Weselny partner z ogłoszenia
Jesteś singielką, a na zaproszeniu weselnym jest napisane – z osobą towarzyszącą. W tej sytuacji nawet kobiety, które lubią żyć w pojedynkę, chcą oprzeć się na męskim ramieniu i mieć towarzysza do tańczenia. A może by tak wynająć partnera na jeden wieczór. W internecie roi się od ogłoszeń typu: „młody, przystojny, nie pijący – idealny towarzysz do zabawy. Tanio”.
08.10.2012 | aktual.: 12.10.2012 11:48
Jesteś singielką, a na zaproszeniu weselnym jest napisane – z osobą towarzyszącą. W tej sytuacji nawet kobiety, które lubią żyć w pojedynkę, chcą oprzeć się na męskim ramieniu i mieć towarzysza do tańczenia. A może by tak wynająć partnera na jeden wieczór. W internecie roi się od ogłoszeń typu: „młody, przystojny, niepijący – idealny towarzysz do zabawy. Tanio”.
Wesele, jak świat światem, nie jest wymarzoną imprezą dla singli. W ten jeden wieczór wszystko przypomina, że obok nich nie ma drugiej połówki. Ślub w końcu to uwieńczenie miłości dwojga ludzi. Tutaj raczej nie poznasz nikogo, z kim mogłabyś przetańczyć całą noc. Nie odbijesz przecież towarzysza koleżance, czy siostrze panny młodej. Można zaryzykować samotne pójście na bal w nadziei, że jakiś singiel płci przeciwnej jednak się na nim pojawi. A jeśli nie, to jako jedyna bez pary, będziesz podpierać ściany i liczyć, że jakiś wujek poderwie cię do tańca.
Do tego nie obędzie się bez litościwych spojrzeń ciotek, wyrażających jedno: ma już swój wiek, a ciągle sama. Co bardziej „troskliwe” z pewnością nie odpuszczą sobie pytań w stylu: „A kiedy będziemy tańczyli na twoim weselu”. W tej sytuacji trudno pozbyć się myśli, że może lepiej zostać w domu. Jest jeszcze jedno wyjście - na ten jeden wieczór "zakontraktować" osobę towarzyszącą. W dobie internetu wynajęcie mężczyzny, który wcieli się w partnera jest równie łatwe, co zamówienie mechanika do zepsutego samochodu. Pytanie tylko, czy to oby na pewno dobre rozwiązanie.
Klient płaci, klient wymaga
W internecie roi się od ogłoszeń osób, które szukają towarzysza na jeden wieczór, ale też chętnych pan i panów. Czasami chcą pobawić się całkiem za darmo, częściej za opłatą. Jeśli zdecydujemy się na ten krok, to ofert jest do wyboru do koloru. Tomi na portalu PandlaPani pisze, że jest wysokim brunetem (180 cm wzrostu), pije okazjonalnie, nie pali, zna angielski i świetnie tańczy. Do wynajęcia na wszelkie bale, ale też chętnie pojedzie na wakacje, czy konferencję służbową. Inny prezentuje nienagannie wyrzeźbione ciało. Jest w czym wybierać.
Na forum panie wymieniają się uwagami, na temat chłopaków do wynajęcia. Alicja chwali: „Jak dla mnie prawdziwa ekstraklasa. Wspaniały weekend z fajniutkim milutkim zadbanym stale uśmiechniętym chłopakiem z sąsiedztwa za rozsądną cenę...W skali 0-10 mocne 8+!”.
Monika napisała: „Po raz pierwszy umówiliśmy się w lipcu. Miał mi towarzyszyć podczas przyjęcia weselnego. Lekki kac moralny i strach przed tym jak to wszystko wyjdzie, jak wypadnie w swojej roli, okazał się zbędny. Poznałam cudownego mężczyznę, otwartego i przezabawnego. Bawiłam się wyśmienicie. Dwa tygodnie później, już bez oporów, wysłałam SMS z prośbą o kolejny weekend i towarzystwo na kolejnej imprezie. Było warto! Rodzina zauroczona, znajomi zafascynowani. Powiem tylko tak, na samo wspomnienie tamtych chwil, pojawia mi się uśmiech na twarzy. Dziękuję za wszystko!”.
Ceny za jeden wieczór zaczynają się od 200 złotych. Wiele zależy od walorów fizycznych i umiejętności mężczyzn. Przystojny i wysportowany mistrz parkietu weźmie więcej. Jeśli ma się też pojawić na poprawinach cena rośnie.
Prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog, kierownik Zakładu Poradnictwa i Seksuologii Uniwersytetu Zielonogórskiego, przyjrzał się zjawisku. Ocenia, że przeciętny polski pan do towarzystwa mieszka w dużym mieście, ma koło trzydziestki, jest – przynajmniej we własnej ocenie – przystojny i dobrze zbudowany. Swoje atuty chce wykorzystać do poprawienia sytuacji finansowej. Seksuolog szacuje, że panowie do wynajęcia do dziś zaledwie 1 proc. rynku tego typu usług, ale w przyszłości będzie się rozrastać. W dzisiejszych czasach młode, przedsiębiorcze dziewczyny potrafią być bardzo pragmatyczne. Jeśli nie chcą być same to partnera „kupią”, czy nawet „wylicytują” na aukcji internetowej.
Instrukcja obsługi chłopaka z ogłoszenia
Sytuacja wcale jednak nie jest taka prosta, że za towarzystwo płacisz kilkaset złotych i tańczysz do białego rana. Wynajęcie nieznanej osoby niesie pewne ryzyko. Zanim podejmiesz decyzję o randce w ciemno, warto poznać towarzysza zabawy. Inaczej możesz przeżyć rozczarowanie. Najczęściej mężczyźni z ogłoszeń nie pokazują twarzy, więc nie wiesz do końca jak wygląda. Nie ma też gwarancji, że ten super umięśniony facet z fotografii to na pewno ten, z którym masz spędzić wieczór. Równie dobrze mógł umieścić zdjęcia kolegi.
Poza tym nawet, jeśli jest przystojny, to może okazać się zapatrzonym w siebie nudziarzem niezdolnym do wypowiedzenia jednego ciekawego zdania. Jeszcze gorzej, jeśli wyjdzie na jaw, że alkoholu za kołnierz nie wylewa, a kiedy się upije, zaraz wdaje się w bójki. Wesele to impreza rodzinna i dobrze by było, gdyby partner nie przysporzył wstydu. Zanim więc zdecydujesz, że pójdziesz z nieznajomym na wesele, postaraj się z nim spotkać na kolacji.
Niech opowie coś o sobie, żeby na balu zrobić wrażenie, że trochę się znacie. Poproś o dowód i spisz dane, na wypadek, gdyby miało się okazać, że zniknął razem w twoimi diamentami. A kiedy już wybierzesz odpowiedniego kandydata, nie ma sensu udawać, że łączy was wielka miłość. Tym bardziej nie ma potrzeby zwierzać się, jak i za ile wynajęłaś towarzysza zabawy. Wystarczy jeśli powiesz, że na wesele przyszłaś z kolegą.
Zbigniew Izdebski zauważa też, że istnieje też aspekt moralny zjawiska. Mężczyzna w takiej sytuacji staje się przedmiotem, a nie podmiotem. Co więcej, sam się na to godzi. Spędzanie czasu z chłopakiem z ogłoszenia to nie jest to samo, co bycie w związku, w którym jest wsparcie i bliskość.
(mos/bb)