Wezwano ją przed komisję wojskową. Kazali rozebrać się do majtek

Wezwano ją przed komisję wojskową. Kazali rozebrać się do majtek

Kobieta opowiedziała o wizycie przed komisją wojskową
Kobieta opowiedziała o wizycie przed komisją wojskową
Źródło zdjęć: © East News
10.04.2024 17:21, aktualizacja: 10.04.2024 21:48

- Lekarz ocenę mojej zdolności do służby wojskowej zaczął od ugniatania moich piersi. Czemu to miało służyć? On nawet nie był ginekologiem czy onkologiem - opowiedziała Justyna, którą wezwano przed komisję wojskową.

Historię 23-letniej Justyny opisał portal medonet.pl. Studentka ostatniego roku psychologii otrzymała list z wezwaniem przed komisję wojskową, którego - z racji studiowania - się nie spodziewała. Choć najpierw myślała, że to żart bądź pomyłka, ostatecznie musiała stawić się przed komisją. Tego dnia nie wspomina jednak dobrze.

Wezwano ją przed komisję wojskową

Pierwszą niespodzianką związaną ze spotkaniem było to, że komisja wojskowa czekała na Justynę w przedszkolu. Drugą, że 23-latka spotkała na korytarzu koleżanki ze studiów. Wszystkie z ostatniego roku. Te, które wychodziły z sali, były jednak przybite.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gdy do środka poproszono Justynę, najpierw zobaczyła przed sobą pielęgniarkę, protokolantkę oraz lekarza. Już na "dzień dobry" kazano jej się rozebrać do majtek. Kiedy Justyna nie chciała tego zrobić z racji miesiączki, zapytano ją, czy chce, żeby powiadomiono prokuratora. Bliska płaczu, ostatecznie zgodziła się rozebrać.

- Lekarz ocenę mojej zdolności do służby wojskowej zaczął od ugniatania moich piersi. Czemu to miało służyć? On nawet nie był ginekologiem czy onkologiem, a chirurgiem - opowiedziała w rozmowie z medonet.pl.

- Stałam tam i kipiałam ze złości i bezradności, nie wiedząc, ani po co tam jestem, ani dlaczego zmuszono mnie do rozebrania, ani jak to możliwe, że lekarz mnie ogląda prawie nagą i w dodatku obmacuje. Przecież to nie są rzeczy kluczowe dla kwalifikacji wojskowej. To było obrzydliwe - dodała.

"No słabą ma pani figurę"

Jak opisuje Medonet, w trakcie badania Justyna, jak również jej koleżanki, usłyszały wiele niestosownych komentarzy, które miały być "żartem". Wśród nich m.in. "ależ pani jest krzywa", "nogi się pani rozłażą", "ale będą żylaki", "pani coś w ogóle jada?", "no słabą ma pani figurę".

Gdy Justyna wróciła do domu, przez dłuższy czas zastanawiała się, czy rozebranie do majtek wystarczyło, a jej koleżanki nie musiały stać tam nagie, kiedy ją "uratował" okres.

© Materiały WP

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.