Blisko ludziZanim trafią do ciebie, mogą być używane przez innych. Cała prawda o gadżetach erotycznych z Chin

Zanim trafią do ciebie, mogą być używane przez innych. Cała prawda o gadżetach erotycznych z Chin

Zanim trafią do ciebie, mogą być używane przez innych. Cała prawda o gadżetach erotycznych z Chin
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Anna Moczydłowska
14.07.2017 13:13, aktualizacja: 20.07.2017 14:00

Wibratory, kubeczki menstruacyjne, zabawki erotyczne. Wszystkie pozostają w bliskim kontakcie z naszym ciałem. Dlatego tak ważne, aby były wykonane z dobrych jakościowo materiałów. Tymczasem w sieci aż roi się od produktów podejrzanego pochodzenia.

Popularny serwis sprzedażowy Ali Express ma wierne grano swoich fanek. Za grosze, od chińskich "friendów" (tak nazywa się tam sprzedawców) można kupić, czego dusza zapragnie: ubrania, akcesoria domowe, biżuterię czy elektronikę. Gdyby jednak nie prześmiewcza recenzja, którą dostrzegam na jednej z grup na Facebooku, nie pomyślałabym, że chiński portal to też miejsce zakupu akcesoriów intymnych. A jednak, pod kołderką kategorii "Uroda i zdrowie" kryje się całkiem pokaźny dział sypialnianych wspomagaczy.

"Miękki i bezpieczny materiał" - to jedyna informacja, jaką znaleźć można w opisach większość aukcji gadżetów erotycznych. Do wyboru jest pełna gama: wibratory małe i duże, "różdżki do masażu", nakładki wibrujące na palec lub krocze, kulki gejszy, prezerwatywy w różnych kolorach i smakach. Są też popularne wśród kobiet kubeczki menstruacyjne. Ani słowa jednak o składzie, atestach czy jakichkolwiek certyfikatach.

- W Chinach każdy może sprawić sobie podejrzane substancje i dowolnie wymieszać w piwnicy. Potem już tylko wystarczy przelać je do ładnych opakowań i wysyłać w świat. Nie dajmy skusić się tylko i wyłącznie niskiej cenie - przestrzega edukatorka seksualna i vlogerka Pink Candy, Natalia Trybus w rozmowie z Wirtualną Polską.

Test o zapachu gumy

Żeby sprawdzić, jak faktycznie prezentują się chińskie gadżety, Natalia postanowiła zamówić kilkanaście, a wrażeniami podzielić się w filmie ze swoimi fankami. Co zaskoczyło ją najbardziej? Zapach. Całe zamówienie wydzielało silny zapach gumy.

- Żałuje, że nie mogę wam przekazać jednej rzeczy: zapachu. Knebel śmierdzi, jakby leżał w zatęchłej piwnicy dziesięć lat. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś mógł go włożyć do ust - mówi Pink Candy i wymienia: kulki gejszy mają naderwany sznureczek, wibrator posiada wadliwą fabrycznie bruzdę, w której może zbierać się brud, a na prezerwatywie nie ma daty ważności. Lubrykant w tubce, podobnej do pasty do zębów, nie ma żadnego zabezpieczenia. Po otwarciu każdy ma do niego dostęp. Dopochwowe jajeczko wibrujące jest źle wykonane, bo wystająca krawędź mogłaby pokaleczyć użytkowniczkę. Kubeczek menstruacyjny rozpada się w rękach, a już w fazie prezentowania go przed kamerą odpadł mu "ogonek" do wyciągania.

- Czy chciałybyście przez kilka dni w roku nosić w sobie coś, co jest kompletnie niewiadomego pochodzenia? Zdaję sobie sprawę, że ceny na "Ali" mogą wielu wydać się atrakcyjne. W renomowanych sklepach kubeczki kosztują około stu złotych i to może być zbyt duży wydatek. Nie warto jednak ryzykować swojego zdrowia, by zaoszczędzić. Jeśli kupicie sobie t-shirt z poliestru, to co najwyżej będziecie śmierdzieć. Tutaj ryzyko jest dużo większe - dodaje Natalia Trybus.

Przymierzany i odsyłany

- Celem producenta podróbki jest stworzenie produktu taniego, wyglądającego identycznie jak markowy. Nie skupia się on na funkcjonalności ani komforcie kobiety. Można przypuszczać, że użyty materiał jest tani i co najważniejsze o zupełnie innej sprężystości i miękkości niż oryginał. W przypadku renomowanych marek możemy mieć pewność co do jakości, zasad higienicznych oraz bezpieczeństwa używanych barwników - mówi Małgorzata Jackowska-Poloch współwłaścicielka drogerii ekologicznej Better Land, która w swojej ofercie ma miedzy innymi kubeczki menstruacyjne renomowanych marek.

Obraz
© Archiwum prywatne

Fakt, ich ceny oscylują w granicach od kilkudziesięciu złotych do ponad stu. Jednak posiadają niezbędne certyfikaty i wykonywane są z wysoko jakościowych materiałów. Kubeczek menstruacyjny ma w końcu stały kontakt ze śluzówką, a czasami także z szyjką macicy. Powinnyśmy, a wręcz musimy, mieć pewność, że produkt jest bezpieczny. Rzetelni producenci dbają o to, żeby materiał, z którego wytwarzają produkty, taki był. W przypadku kusząco tanich przesyłek z "Ali" takiej pewności nie mamy.

- Nie wiadomo, w jakich warunkach produkowane są chińskie podróbki, jakiego materiału użyto, czy barwniki są bezpieczne. Gdy kupujemy tani produkt na aukcjach, musimy liczyć się z tym, że mógł być przymierzany, odsyłany przez klientkę do sklepu i później znowu sprzedawany - dodaje Małgorzata Jackowska-Poloch.

Otwierajmy się na doznania! Tylko ostrożnie

Dobrze, że otwieramy się na gadżety i urozmaicanie naszego życia erotycznego. Świetnie, że kobiety dla własnej wygody decydują się na wypróbowanie alternatywnych zabezpieczeń menstruacyjnych, takich jak kubeczek. Wspaniale, że przestajemy wstydzić się o tym mówić na głos i szukamy informacji. Pamiętajmy jednak, że zamawianie produktów z niesprawdzonych źródeł to stąpanie po wyjątkowo kruchym lodzie. Stawka jest jak niezwykle wysoka: zdrowie.

- Zabawki erotyczne, żele intymne oraz inne substancje służące wzmocnieniu doznań seksualnych mają kontakt ze skórą i błonami śluzowymi człowieka. Z tego względu najbezpieczniej korzystać z produktów z atestem i ze sprawdzonego źródła - mówi Joanna Narożniak, rzecznik prasowy Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Warszawie. - Każda dopuszczona na polski rynek substancja chemiczna, przeznaczona do kontaktu z zewnętrznymi częściami ciała - naskórkiem, paznokciami, wargami czy zewnętrznymi narządami płciowymi - musi spełnić wymogi prawa europejskiego i polskiego w zakresie bezpieczeństwa tych produktów.

- Bywa, że panie skarżą się na dolegliwości natury intymnej, właśnie po użyciu gadżetów niewiadomego pochodzenia, zbyt dużych lub ostrych. Niechętnie się tego przyznają najczęściej dopiero wtedy, kiedy są pod ścianą i muszą skorzystać z konsultacji lekarza. Wynikiem mogą być podrażnienia, wysypka lub stan zapalny. Stanowczo odradzam tego rodzaje praktyki - mówi Katarzyna Wróbel, ginekolog.

Lepiej więc odłożyć sto złotych i zainwestować w porządny i dobry jakościowo gadżet, który posłuży przez lata. Najlepiej kupować w sex shopie, gdzie uzyskamy fachową poradę lub w sprawdzonych sklepach internetowych. Takich, które nie boję się udostępnić recenzji swoich klientów.

Źródło artykułu:WP Kobieta