Zmień swoje myślenie i pokonaj konflikt!
W relacjach z innymi ludźmi, szczególnie w sytuacjach konfliktowych, mamy tendencje do oskarżania ich za to, że czujemy się niekomfortowo, a w konsekwencji do wprowadzania siebie w stan poczucia krzywdy, pielęgnowania żalu i niechęci, umacniania się w roli poszkodowanego, widzenia drugiej strony jako winnej.
16.05.2013 | aktual.: 16.05.2013 11:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W relacjach z innymi ludźmi, szczególnie w sytuacjach konfliktowych, mamy tendencje do oskarżania ich za to, że czujemy się niekomfortowo, a w konsekwencji do wprowadzania siebie w stan poczucia krzywdy, pielęgnowania żalu i niechęci, umacniania się w roli poszkodowanego, widzenia drugiej strony jako winnej.
„Tak już było dobrze, ale znowu wyprowadziłeś mnie z równowagi!”; „Nie umiesz normalnie rozmawiać, i znowu przez ciebie mam cały wieczór zepsuty!”; „Wolę, gdy cię nie ma, tak na mnie źle działasz!” – ileż takich komunikatów kierujemy w codziennym życiu do naszych bliskich. Gdy dochodzi do sytuacji trudnych emocjonalnie czujemy złość, smutek, rozgoryczenie, zniechęcenie – targają nami wtedy bardzo niewygodne uczucia.
Gdy bliska osoba nie rozumie nas, robi coś nie tak, jak pragniemy, ma inne potrzeby, swoje zdanie czy pomysły na to, jak rozwiązać konflikt, pozostając w silnych emocjach nie jesteśmy gotowi, aby wysłuchać, jak problem wygląda z jej perspektywy. To, co myślimy o trudnościach w relacji z kimś, pozostaje więc wyłącznie spojrzeniem z naszego punktu widzenia.
Gdy skupiamy się na swojej krzywdzie, pojawiają się równolegle z widzeniem siebie w roli ofiary kolejne oskarżenia o to, że to ktoś wręcz celowo nas krzywdzi. Wiele osób tkwi bardzo długo w takich urazach, wciąż mnożąc destrukcyjne myśli i obwiniając innych, nie dając sobie szansy na spojrzenie inaczej na sporne kwestie.
Nic dziwnego, że żale wciąż wzrastają i coraz trudniej wyjść z tej pułapki własnego mnożenia myśli, które przywołują wciąż nowe (własne!) niewygodne emocje. I winny jest wciąż „ten drugi”… Gdy nieustannie myślimy o kimś jako o wrogu, nie jest łatwo przebaczyć, nawet jeśli zostaliśmy o to nie raz poproszeni.
Przeproszenie, próby wyjaśnień, próby o to, aby już zakończyć spór - nic nie pomaga, póki nie jesteśmy gotowi wysłuchać drugiej strony z taką uwagą, jaką dajemy własnym scenariuszom, które tworzymy w naszej głowie. I póki nie zobaczymy, że aby to było możliwe, zmiany należy zacząć od siebie samego.
Ulegając silnym emocjom w trudnych sytuacjach, mamy tendencje uciekać od nich poprzez oskarżanie i obwinianie innych o to, że poczuliśmy się niekomfortowo. Możemy jednak nie utrwalać dalej tego schematu, zaczynając od kontrolowania swojego myślenia i uświadomienia sobie, że to sytuacje w relacjach z innymi są dla nas trudne, a nie ci konkretni ludzie.
To sposób, w jaki my sami interpretujemy to, co się zdarzyło, jako niewygodne, uciążliwe, raniące, krzywdzące, ma wpływ na nasze emocje, a nie drugi człowiek. Im więcej negatywnych myśli związanych ze sporną sytuacją, tym więcej emocji, które z kolei napędzają dalej narzekanie, krytykowanie, rozpamiętywanie zranień. Zamiast skupiać się na tym, żeby udowodnić winę drugiej strony, lepiej wracać z uważnością dotyczącą własnej perspektywy.
Zanim zaczniemy obwiniać kogoś za swój stan emocjonalny, warto zapytać samego siebie - co czuję, o czym informują mnie moje silne emocje. I zastanowić się, co mi mówi to, czego doświadczam, czego chcę, co jest dla mnie w tym momencie ważne. Wtedy tylko, gdy jesteśmy w kontakcie z sobą samym i mamy wgląd w nasze uczucia oraz potrzeby, możemy dokonać zmiany, aby poczuć się lepiej.
Gdy jesteśmy uważni i umiemy nie zaprzeczać własnym emocjom, a poczuć je, rozpoznać i nazwać, możemy zapanować nad nimi. Pomoże nam to wrócić do równowagi, dokonać świadomego wyboru zachowania czy działania w danej trudnej sytuacji. Nawet jeśli ktoś zrobił coś, czego nie akceptujemy, możemy mu wtedy zakomunikować ze spokojem swoją prośbę, np. aby w kolejnych sytuacjach postąpił inaczej, dając mu szansę na to, aby został wysłuchany.
Gdy nie będzie atakowany, stawiany pod ścianą, oskarżany – może również wrócić do stanu spokoju, przekazać swoje stanowisko, zastanowić się, jakich zmian dokonać, aby w przyszłości nie dochodziło do konfliktu.
Z decyzją o tym, aby zamiast szukać winy w drugiej osobie, powiedzieć jej o tym, co w nas uruchomiła trudna sytuacja, popłynie energia dla dokonania procesu wzajemnego zrozumienia i wybaczania. W ten sposób można uwalniać się od gromadzenia w sobie napięć, przeżyć związanych z tą osobą, czy innymi ludźmi, z którymi poróżniły nas spory.
Najważniejsza jest wiedza o samym sobie, swoich emocjach i potrzebach oraz chęć, wola i decyzja, że chcemy postępować świadomie i dokonywać wolnych wyborów co do własnych myśli, komunikatów, czynów, działań. Taki rodzaj wybaczenia, który pozwala uwolnić samego siebie od wchodzenia w stany skrzywdzenia, od namnażania niewygodnych emocji, wywołuje też zmianę u drugiej strony konfliktu. Nie czując się zagrożona naszym atakiem, może otworzyć się na zrozumienie naszej perspektywy i wysłuchanie prośby, którą łatwo jej będzie uwzględnić.
Alicja Krata - mediator; trener, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi coaching oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.
(akr/bb), kobieta.wp.pl