Mam małego penisa! - wszystko o męskich fobiach
„Ostatnio zauważyłam dziwne zjawisko. Tak jak kilka lat temu mężczyźni zwykle opowiadali o tym, jak dużego mają i ile to oni potrafią nim zrobić, tak teraz często słyszę, jak jakiś kolega niby w żartach mówi, że ma małego członka” - opowiada 33-letnia Basia, która pracuje w dziale sprzedaży w jednym z największych hoteli w Warszawie.
26.09.2011 | aktual.: 31.08.2018 16:23
“Nie wiem, skąd ten brak pewności siebie i chęć do opowiadania o takich rzeczach. Wcześniej, nawet jeśli tak uważali, mówili coś zupełnie przeciwnego” – dodaje.
Trzeba przyznać, że mężczyźni ogólnie zaczęli więcej mówić o swoich potrzebach, troskach, obawach. Wcześniej to po prostu „nie wypadało”, żeby facet miał jakiś problem. I choć Polska wciąż jest krajem dość konserwatywnym w porównaniu do wielu naszych sąsiadów, to powoli zaczynamy się otwierać. Nawet twardzi mężczyźni.
Pompki do penisa, tajemnicze tabletki, różnego rodzaju magiczne kremy czy zabiegi chirurgiczne – szeroki wachlarz tego typu usług potwierdza, że mamy kompleksy. Jakie jest ich podłoże? Przyczyn może być wiele.
Pokolenie porno
Nie da się ukryć, że żyjemy w czasach, gdzie trudno byłoby uciec od pornografii. Młodzi chłopcy z filmów znalezionych w sieci dowiadują się, co i jak należy robić (nikt nie mówi, że to dobrze, ale trudno temu zapobiec). Z porno w sieci nie tylko zdobywają wiedzę na temat tego jak “powinien” wyglądać seks, ale także nabierają pewnych przekonań dotyczących tego, jak powinny wyglądać kobiety nago oraz jakich rozmiarów penisy im odpowiadają.
„Pornografia faktycznie ma duży udział w kreowaniu tego kompleksu, ale z drugiej strony, kiedyś takiego dostępu do porno nie było, a mimo to, ten kompleks też istniał. Rzeczywiście zgłaszają się mężczyźni, którzy twierdzą, że mają za małego członka i w wywiadzie okazuje się, że jest to jedna z przyczyn. Czasem wystarczy proste wytłumaczenie: to są tylko specjalnie dobierani aktorzy, tymczasem średnia członka podczas wzwodu w naszym kraju to 13-15 centymetrów, że ogólnie średni zakres wynosi od 12 do 17 centymetrów. I to wystarczy, ale w niektórych przypadkach potrzebna jest terapia” – mówi seksuolog Arkadiusz Bilejczyk.
Za dużo też niedobrze
„Nie wiem, czemu mężczyźni wbili sobie do głowy, że nam tak bardzo zależy na rozmiarze” – mówi 28-letnia Dagmara. „Uprawiałam seks z różnymi kochankami, rozmawiałam też nieraz na ten temat z koleżankami i jesteśmy zgodne: wręcz wolimy penisy średniej długości. To daje więcej możliwości, jeśli chodzi o zabawy w łóżku, każdy rodzaj seksu jest wtedy mniej bolesny, pozwala na głębszą penetrację” – dodaje.
Seksuolog potwierdza tę teorię. „Długość członka, jeśli chodzi o doznania, nie powinna mieć większego znaczenia. Pochwa ma 9 centymetrów głębokości, jest w stanie się rozciągnąć. Jednak ci mężczyźni, którzy są naprawdę hojnie obdarzeni przez naturę, skarżą się, że ich partnerki przeżywają ból, że nie mogą penetrować do końca, co dla nich jest dość uciążliwe, ponieważ muszą się pilnować podczas stosunku. Wówczas trudniej jest się rozluźnić, zrelaksować i przeżyć orgazm w pełni. Wcale nie są zadowoleni z tych dużych członków. Mówi się jednak, że jakiego by facet nie miał penisa, to i tak chciałby go wydłużyć o centymetr czy dwa” – wyjaśnia seksuolog.
Samochód, drogi telefon, penis
W żartach mówi się, że mężczyźni z kompleksem małego penisa lubią kupować drogie samochody, zaopatrywać się w nowinki technologiczne, ogólnie – pokazywać, że stać ich na wiele. Okazuje się, że faktycznie w tym jest odrobina prawdy. Pojawia się tutaj tak typowy dla „samców” element rywalizacji.
„Możemy zaliczyć do tego również mężczyzn, którzy w nadmierny sposób rozwijają swoją muskulaturę – tutaj też działa podobny schemat: kto będzie silniejszy, mocniejszy. Natomiast, jeśli ten kompleks pojawia się już tak zupełnie na serio, to w ogromnym stopniu utrudnia możliwość wchodzenia w normalne relacje z kobietami, a niekiedy w relacje społeczne w ogóle. Miałem pacjenta, który uważał, że jak ktoś ma małego członka, to nie ma szans na to, by zostać kierownikiem czy dyrektorem, ponieważ nie jest wystarczająco męski” – wyjaśnia Arkadiusz Bilejczyk.
Jednak co tak naprawdę oznacza mały członek? Patrząc na wyniki badań, będzie to wszystko poniżej średniej, zatem w Europie penis krótszy niż 12 centymetrów. Mimo wszystko, nawet małym członkiem można zapłodnić kobietę. Pamiętajmy też o tym, że w ankietach wiele pań wspomina o szerokości, a nie długości.
Za sytuację chorobową przyjmujemy dopiero taką, w której już nie ma mowy o zapłodnieniu. „Chodzi tutaj o zjawisko mikropenii – od 3 centymetrów w stanie wzwodu w dół, zatem zdarza się to niezwykle rzadko. Z punktu widzenia matki natury, funkcją członka jest zapłodnienie. Np. 9 centymetrów w stanie wzwodu jest wystarczające, żeby nasienie zostało umieszczone blisko szyjki macicy” – przypomina Arkadiusz Bilejczyk.
Jak zaradzić?
Jak już wspominaliśmy na początku tekstu, w wielu sytuacjach wystarczy po prostu uświadomić młodym mężczyznom, że filmy niekoniecznie odwzorowują rzeczywistość. Są też takie przypadki, gdzie pacjenci zgłaszający się do seksuologa są po prostu bardzo otyli. Rozwiązanie jest wówczas bardzo proste: wystarczy zrzucić kilka kilogramów.
„Członek nie jest przyczepiony do zewnętrznych warstw skóry, tylko głęboko w okolicach miednicy. W momencie, gdy przybywa nam tkanki tłuszczowej, ilość skóry wzrasta, zatem długość członka faktycznie się skraca. Dlatego otyli mężczyźni faktycznie będą mieć nieco mniejsze członki. Zabiegi chirurgiczne polegają właśnie na tym, by członka tak naciągnąć, aby jak największa jego część wystawała na zewnątrz. Efekty są różne zazwyczaj ok. pół centymetra, czasem nieco więcej. Tak naprawdę nie ma skutecznej metody na powiększenie penisa i większość mężczyzn w Polsce jest tego świadoma” – mówi seksuolog.
Skoro magiczne pompki do penisa nie działają, a kobiety twierdzą, że wręcz wolą średni kaliber, może warto przestać marzyc o dodatkowym centymetrze czy dwóch?
(asz\/sr)