WAŻNE
TERAZ

Nowa odsłona skandalu. Donieśli do prokuratury, ale bili mu brawo

Historia seniorki obiegła sieć. "Policjanci zareagowali odruchem serca"

Historia seniorki z Oświęcimia zatrzymanej za drobną kradzież poruszyła tysiące osób. Obnażyła też codzienne problemy, z którymi mierzą się starsi ludzie. Reakcja policjantów pokazała, że czasem wystarczy jeden gest, by czyjś dzień wyglądał inaczej. Czy możemy liczyć na takie wyrazy dobroci na co dzień?

Historia seniorki z Oświęcimia Policjanci zdecydowali się pomóc pani Basi z Oświęcimia
Źródło zdjęć: © East News
Agnieszka Woźniak

Zwykła interwencja uruchomiła lawinę wsparcia

Historię seniorki z Oświęcimia zna już niemal cała Polska. Gdy okazało się, że próbowała wynieść towar ze sklepu, bo zabrakło jej pieniędzy na jedzenie, w sieci rozgorzała dyskusja o tym, w jakiej rzeczywistości żyją dziś najstarsi.

Zaczęło się niewinnie: 65-letnia kobieta próbowała wynieść ze sklepu podstawowe produkty spożywcze. Jak ustalili policjanci, jej miesięczny budżet ledwo wystarczał na czynsz i leki, a na jedzeniu musiała oszczędzać. Kobieta chora na raka miała przed sobą trudny pobyt w szpitalu, była osłabiona i zwyczajnie głodna.

Funkcjonariusze poprzestali więc na pouczeniu, a za wszystkie produkty z jej koszyka zapłacili sami. Internet zareagował natychmiast: lawina komentarzy i propozycji pomocy pokazała, jak wielu ludzi chciałoby wesprzeć osoby w podobnej sytuacji.

Wymierający zawód? "Na pewno". Oto jak wygląda praca listonosza

– Policjanci zareagowali odruchem serca i zwykłym współczuciem wobec starszej kobiety, która znalazła się w bardzo trudnej sytuacji – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską asp. szt. Małgorzata Jurecka, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Oświęcimiu. – Wokół nas żyją osoby, które nie proszą o wsparcie, starają się radzić sobie same, choć ich sytuacja bywa naprawdę dramatyczna. Czasem wystarczy drobny gest, aby dać komuś poczucie, że nie jest pozostawiony sam sobie – dodaje.

Gdy historia trafiła do sieci, rozpoczęła się społeczna mobilizacja. – Odpowiadając na prośby internautów, skontaktowaliśmy się z Dziennym Domem Pomocy w Oświęcimiu, przy którym działa Stowarzyszenie Pokolenia. Otrzymaliśmy zgodę, by przekazywać tam produkty spożywcze oraz wpłaty z myślą o pani Basi – mówi policjantka.

Polacy umieją pomagać?

Kiedy zapytałam mieszkańców na lokalnym forum, czy w ich życiu również zdarzają się takie małe gesty dobroci, odpowiedzi spływały jedna po drugiej. "Widziałam, jak pani kasjerka sama dopłaciła kilka złotych do zakupów starszej pani przede mną, żeby ta mogła zabrać wszystko, co miała w koszyku" – napisała jedna z użytkowniczek.

"Kierowca autobusu wysiadł z kabiny, żeby pomóc starszemu panu przejść przez oblodzone przejście, bo widział, że trudno mu utrzymać równowagę – wspomniał inny mieszkaniec. "Młody chłopak kupił herbatę i kanapkę bezdomnemu przed moim blokiem" – dodała kolejna internautka.

Tak próbują pomagać pacjentom

Lekarze i farmaceuci również mają swoje historie, często równie poruszające. Niektórzy znajdują przestrzeń, by reagować tam, gdzie formalne procedury nie dają gotowych rozwiązań.

Kardiolog Szymon Barabach wspomina: – Zdarzało się, że pacjenci po zakończeniu leczenia nie mieli jak wrócić do domu. Gdy było to "po drodze", a czasem nawet zupełnie nie, po prostu ich odwoziłem.

Tłumaczy też, że w wielu przypadkach medycy szukają rozwiązań, nawet gdy system nie daje zbyt dużych możliwości. – Bywało, że jeśli wypisywaliśmy bezdomnych pacjentów po zawale ze wszczepionymi stentami, a wiedzieliśmy, że nie stać ich na leki przeciwpłytkowe, staraliśmy się przekazać im je bezpłatnie. To niezwykle istotnie, bo leki te zapobiegają tworzeniu się zakrzepów krwi i ograniczają ryzyko powikłań.

Medyk podkreśla, że oprócz tego, co dzieje się w gabinetach i na szpitalnych korytarzach, ogromną rolę odgrywają inicjatywy organizowane przez samych ludzi. – Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, sam zacząłem zbiórkę leków. Nie spodziewałem się, że urośnie do takich rozmiarów, że ostatecznie wysłaliśmy dwa busy pomocy. Znajomi z Niemiec — zupełnie niezwiązani z medycyną — zobaczyli, że się tym zajmuję, uznali inicjatywę za wiarygodną i zorganizowali własną zbiórkę pod Dortmundem. Dzięki temu skala wsparcia była naprawdę duża – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.

Zaznacza też, że mimo wciąż dużych potrzeb, na przestrzeni lat widać pozytywne zmiany. – Takie oddolne działania są potrzebne, choć muszę przyznać, że z biegiem lat widzę poprawę sytuacji wielu pacjentów. Dobrym rozwiązaniem okazały się bezpłatne leki po 65. roku życia – według mnie naprawdę poprawiły dostęp do terapii. Jako społeczeństwo jesteśmy też zamożniejsi, choć wciąż są osoby w bardzo trudnym położeniu i nie można o nich zapominać – podsumowuje.

Gdy system zawodzi, zostaje człowiek

W aptekach doskonale widać to, o czym rzadko mówi się głośno — jak wielu starszych ludzi żyje dziś na granicy możliwości. To właśnie tam, przy okienku, najczęściej ujawniają się decyzje podejmowane w ciszy: które leki wykupić, z czego zrezygnować, jak "rozciągnąć" emeryturę na kolejny miesiąc

– Jako farmaceuta widzę na co dzień, jak trudna potrafi być sytuacja finansowa pacjentów, zwłaszcza seniorów. Choć nie mówią o tym głośno, często muszą wybierać między lekami a codziennymi wydatkami – opowiada farmaceutka z portalu GdziePoLek.pl Angelika Talar-Śpionek.

Wspomina historię pani Basi. – Przy okienku okazało się, że brakuje jej kilkunastu złotych do pełnej realizacji recept. Wyłożyłam za nią tę drobną kwotę. Kilka dni później wróciła z torbą świeżych warzyw, "żeby się odwdzięczyć".

Podobnych poruszających sytuacji jest więcej. Farmaceutka opowiada, że szczególnie zapadła jej w pamięć historia pana Stanisława, który po stracie żony został z wieloma wydatkami i nagłą samotnością.

– Wziął leki "na kreskę", bo nie miał jak zapłacić. Przez całe lato przynosił owoce dla całego personelu. W końcu jako zespół postanowiliśmy pokryć koszt jego leczenia za dwa-trzy miesiące, żeby trochę go odciążyć.

Z kolei farmaceutka Dominika Lewandowska dodaje, że w mniejszych aptekach relacje między personelem a pacjentami nabierają zupełnie innego charakteru. – Pacjenci potrafią wpaść po zakupy, ale przy okazji zostają chwilę i opowiadają, co u nich słychać.

Czasem pomoc przybiera formę rozmowy, czasem kontaktu do specjalisty, a niekiedy… podwózki do domu. – My, farmaceuci, mierzymy się z ogromną liczbą próśb i oczekiwań ze strony pacjentów. Nie zawsze wszystko da się zrealizować, staramy się reagować, szczególnie że czasem wystarczą drobne gesty.

Pacjenci potrafią się odwdzięczyć: miłym słowem lub drobnym gestem. – Czasem ktoś przyniesie czekoladę albo ciasto. To drobiazgi, ale pokazują, że doceniają rozmowę i to, że mogą u nas poczuć się wysłuchani – podsumowuje.

W aptece, na oddziale czy w sklepie spożywczym — to właśnie pojedynczy ludzie potrafią przełamać bezradność systemu. I czasem właśnie ten drobny gest sprawia, że ktoś wychodzi z poczuciem, że nie jest sam. Gdy system zawodzi, zostaje człowiek.

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie
Lewandowska zachwyca w Nowym Jorku. Tylko spójrzcie, co ma na sobie
Lewandowska zachwyca w Nowym Jorku. Tylko spójrzcie, co ma na sobie
Hanna Brzezińska była ikoną PRL-u. Dziś jej wnuk jest znany w mediach
Hanna Brzezińska była ikoną PRL-u. Dziś jej wnuk jest znany w mediach
Selma Blair cierpi na stwardnienie rozsiane. Tak wygląda na nowych zdjęciach
Selma Blair cierpi na stwardnienie rozsiane. Tak wygląda na nowych zdjęciach
Nie żałuje kontrowersyjnej sceny erotycznej. Chloë Sevigny skończyła 51 lat
Nie żałuje kontrowersyjnej sceny erotycznej. Chloë Sevigny skończyła 51 lat
Zakazany krzew w Polsce. Kary są niewyobrażalnie dotkliwe
Zakazany krzew w Polsce. Kary są niewyobrażalnie dotkliwe
Szomańska karierę zaczynała u Rubika. "Wstydziłam się tego utworu"
Szomańska karierę zaczynała u Rubika. "Wstydziłam się tego utworu"
Polacy nie chcą nazywać tak synów. Od 2016 roku imię nadano dwa razy
Polacy nie chcą nazywać tak synów. Od 2016 roku imię nadano dwa razy
Owen Wilson nie chce poznać córki. Matka dziewczynki od lat go namawia
Owen Wilson nie chce poznać córki. Matka dziewczynki od lat go namawia
"Czarne złoto ogrodnika". Genialny patent na pozbycie się liści
"Czarne złoto ogrodnika". Genialny patent na pozbycie się liści
Radzi, jak zwracać się do Marty Nawrockiej. Wiadomo, czego unikać
Radzi, jak zwracać się do Marty Nawrockiej. Wiadomo, czego unikać
Masz pochodzenie szlacheckie czy chłopskie? Tak to sprawdzisz
Masz pochodzenie szlacheckie czy chłopskie? Tak to sprawdzisz
Włodzimierz Czarzasty nowym marszałkiem Sejmu. Co wiemy o jego żonie?
Włodzimierz Czarzasty nowym marszałkiem Sejmu. Co wiemy o jego żonie?