Jak zabijają kobiety? Profiler wskazuje na różnice między nimi a mężczyznami
Morderca ma w Polsce twarz mężczyzny. Jednak kobiety, choć rzadziej, też są zdolne do brutalnych zbrodni. - Bywały zabójstwa dokonywane przez kobiety, gdzie ofiara miała około 30 ran kłutych - mówi Wirtualnej Polsce profiler Jan Gołębiowski.
Przez długi czas kryminologia nie poświęcała wiele uwagi kobietom. Badania prowadzili mężczyźni, którzy skupiali się na przestępczości mężczyzn. Jak tymczasem podkreślają Magdalena Grzyb i Ewa Habzda-Siwek w pracy "Płeć a przestępczość. O problemie dysproporcji płci wśród sprawców przestępstw z użyciem przemocy", psychologowie ewolucyjni ustalili, że potencjał agresji jest równy u kobiet i u mężczyzn, choć samice prawie wszystkich gatunków naczelnych są mniej skłonne do okazywania agresji niż samce.
Aleksandra Zaprutko-Janicka, dziennikarka Wirtualnej Polski: Kobiety zabijają inaczej niż mężczyźni. Jakie są najważniejsze różnice?
Jan Gołębiowski, profiler: Podstawowa różnica pomiędzy płciami, jeśli chodzi o zabijanie, jest taka, że częściej zabija przeciętny mężczyzna niż przeciętna kobieta. Druga najważniejsza różnica polega na tym, że statystycznie mężczyzna jest od kobiety silniejszy, jednak obok tego uśrednienia należy brać poprawkę na to, że bywają kobiety bardzo sprawne fizycznie, o dużej sile, oraz mężczyźni, którzy są wątli i słabi.
W pewnych środowiskach występuje określenie kobietobójstwo, które jest w mojej opinii sztucznym pojęciem, niepotrzebnym. Tak samo można by mówić o mężczyznobójstwie, kolegobójstwie, wujkobójstwie, szwagrobójstwie, gangsterobójstwie i tak dalej, dochodząc aż do absurdu. Nie wiem, czy jest sens rozdzielania, bo nadal większość ofiar mężczyzn-zabójców, to mężczyźni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pasja jest kobietą". Wiktoria Nowak ma 23 lata, a już szkoli menadżerów. "To łamanie stereotypów"
Sprawcy planują czy działają pod wpływem chwili?
Większość zabójstw wykrywanych w Polsce to zabójstwa impulsywne. Mówi się, że kobiety częściej uciekają się do trucizny, jednak ja bym nie robił tutaj rozróżnienia na to, że one są trucicielkami, a mężczyźni nie. Albo że kobiety nie popełniają zbrodni w sposób brutalny. Warto przy tym pamiętać, że otrucie nie jest zabójstwem impulsywnym, jest przestępstwem zaplanowanym, i część zabójstw dokonywanych przez kobiety faktycznie wydarza się z użyciem trucizny. Tym niemniej, nie ma ich tak dużo, jak typowego użycia noża. To częste narzędzie zbrodni.
W marcu tego roku było takie zabójstwo. Dokonała go wcale nie najmłodsza kobieta, która dźgnęła swojego partnera podczas szykowania jakiegoś mięsa. Nie pamiętam, czy to była kiełbasa czy szynka. W każdym razie w jednej chwili coś kroiła, a w następnej go zadźgała. To było zabójstwo impulsywne.
Jakiś czas temu opiniowałem podobną sprawę. Młoda kobieta dźgnęła w klatkę piersiową swojego konkubenta. Oboje byli pod wpływem alkoholu. Ona akurat robiła frytki, takie klasyczne, domowe. Miała nóż pod ręką, bo kroiła ziemniaki, po czym tym samym nożem zabiła.
Trudno określić, kto jest przy tym bardziej brutalny – kobiety czy mężczyźni, choć mężczyzna zadaje kilkanaście ciosów, a kobieta jeden czy dwa. Oczywiście, jak zawsze, są wyjątki i bywały zabójstwa dokonywane przez kobiety, gdzie ofiara miała około 30 ran kłutych.
Jest kategoria ofiar, które częściej giną z ręki kobiet?
Kobiety częściej mordują dzieci. Mamy nawet taką kategorię prawną, jak dzieciobójstwo, czyli sytuację, gdy matka w szoku poporodowym zabija dziecko. Mamy również przypadki, gdy kobiety z zaburzeniami psychicznymi mordują swoje dzieci w różnym wieku, na ogół kilkuletnie. W zeszłym roku była taka historia. Kobieta zabiła dwójkę swoich dzieci i później paliła ich ciała w ognisku u siebie w ogrodzie. Dokonała tego w wyniku silnej choroby psychicznej.
Takie zdarzenia niestety się pojawiają i czynnikiem, jaki do nich prowadzi, są zaburzenia psychiczne. Jak ktoś zmaga się z chorobą, trzeba mu współczuć, aczkolwiek pojawiają się brutalne zabójstwa, w których sprawcami nie są osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne, tylko mające nieprawidłową osobowość. Była taka sprawa sprzed lat, choć proces odbył się niedawno. 17-latka zabiła w Piasecznie 16-letnią koleżankę. Z tego, co pamiętam, zakopywali ją żywcem, półprzytomną, a wcześniej postrzelili ją z wiatrówki.
Mamy też kategorię seryjnych zabójczyń i w niej właśnie pojawia się tendencja do użycia trucizn. Do nich zaliczają się tzw. anioły śmierci, czyli pielęgniarki, których podopiecznymi są zazwyczaj dzieci albo osoby starsze. One jednak nie zdarzają się tak często jak pojedyncze zabójstwo, gdzie kobieta bierze nóż i po prostu dźga mężczyznę czy inną kobietę. Występują też zdarzenia, w których kobieta nie brudzi sobie rąk, tylko zleca zabójstwo jakiemuś mężczyźnie. Są to przypadki, gdy mózgiem zbrodni jest kobieta, a wykonawcą mężczyzna.
Według jednej z teorii, kobiety w ogóle są mniej agresywne z natury, bo inaczej radzą sobie z emocjami, inaczej je rozładowują. Nie mają skłonności do bezpośredniej agresji. Mogą się na przykład popłakać, coś wykrzyczeć. Jednocześnie widać w ostatnich latach brutalizację w zachowaniach młodych kobiet i dziewcząt.
Czytałam, że kobiety, które popełniają zabójstwo, częściej niż mężczyźni mają za sobą historię wykorzystywania seksualnego.
Kobiety w ogóle częściej padają ofiarami przestępstw seksualnych niż mężczyźni. Panowie za to mają często za sobą historię bycia ofiarami przemocy fizycznej. Ojciec go lał, dziadek go lał, ojczym go lał. On nie był wykorzystywany seksualnie, ale był bity. U wielu zabójców widać właśnie to, że byli w przeszłości ofiarami przemocy. Niedawno wyszła książka mojego kolegi Jarosława Stukana "Przemoc domowa doświadczana w dzieciństwie jako przyczyna zabójstw dokonywanych na linii życia".
Na początku robi on przegląd literatury, w którym potwierdza się, że przyszli zabójcy w dzieciństwie padli ofiarą przemocy. Autor jest biegłym sądowym i sam przebadał 70 skazanych za zabójstwo i też potwierdził tę prawidłowość. Przemoc pojawia się w przeszłości zabójców, zwłaszcza w dzieciństwie, jest to przemoc domowa, ze strony opiekunów. Chociaż nie wolno zapominać, że część mężczyzn też jest molestowana seksualnie w dzieciństwie.
Dysproporcja kobiet i mężczyzn wśród sprawców zabójstw może po części wynikać z tego, jak kobiety są socjalizowane do społeczeństwa? Dziewczynki mają być grzeczne, nie rozrabiać, słuchać, nie wolno im się brudzić itd., a chłopcy mają jednak luźniejszą "smycz społeczną".
Myślę, że tradycyjne role społeczne i formy zabawy faktycznie temu sprzyjały. Dziewczynki bawiły się w dom, lalkami, chłopcy w wojnę, mogli się interesować sportami walki, bić się. Dziewczynkom nie wypadało. Teraz normy społeczne się zmieniają i to znajduje odzwierciedlenie w brutalizacji zachowań młodych kobiet. Jeszcze parę lat temu na przykład w sportach walki było mało kobiet. Teraz pojawia się ich coraz więcej. Nie mówiąc już o patologii w rodzaju Fame MMA, gdzie kobiety biją się między sobą, co zazwyczaj ma niewiele wspólnego ze sportem walki. Dlaczego używam właśnie określenia "patologia"? Chodzi o całą otoczkę, konferencje prasowe, na których się znieważają, wyciągają jakieś prywatne brudy. Pojawiają się ataki dotyczące rodziny, życia seksualnego. Takie rzeczy nakręcają agresję i przemoc.
Najczęściej do zbrodni dochodzi wśród niższych warstw społecznych? Tam częściej zabijają kobiety czy mężczyźni?
Niezależnie od umiejscowienia społecznego częściej zabijają mężczyźni. Częściej też dochodzi do zbrodni wśród osób niżej sytuowanych. Dlatego uwagę przyciągają zabójstwa, które odstępują od tej statystyki, jak choćby brutalny czyn, którego dokonał młody student Uniwersytetu Warszawskiego. Gdyby to się wydarzyło w melinie, to pewnie byśmy o tym nie usłyszeli. A takich zabójstw, dokonywanych przy użyciu siekiery, takich, gdzie ktoś zadaje kilkanaście, bądź kilkadziesiąt ciosów nożem, czy rozbija komuś głowę młotkiem, jest wiele. To się do mediów nie przedostaje.
Może właśnie dlatego, że zbrodni nie dokonuje ktoś, kto wygląda na porządnego człowieka, bo jest z górnej warstwy społecznej. Warto przy tym pamiętać, że inteligencja statystycznego zabójcy jest przeciętna lub poniżej przeciętnej. To nie są geniusze, tylko często prymitywne osoby, którzy na ogół maja gorszą pozycję, gorsze wykształcenie. Stałym czynnikiem jest nadużywanie alkoholu. Większość zabójców jest nietrzeźwa i to zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Bardzo często także ofiary, bo jeszcze przed chwilą wspólnie pili.
***
Jak podaje polska policja, w roku 2024 r. liczba zabójstw dokonanych w kraju wyniosła 503. Najczęstszym motywem zbrodni od lat pozostają nieporozumienia rodzinne oraz tło rabunkowe.
Aleksandra Zaprutko-Janicka, dziennikarka Wirtualnej Polski