WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski

Opisał realia DPS-ów. "Nie ma mowy o wysokich zarobkach"

- Wciąż pokutuje przekonanie, że to misyjność powinna wypełniać garnek. I to jest jedna z największych patologii, a nie to, co się dzieje w DPS-ach, choć często nie dzieje się dobrze - mówi Jędrzej Dudkiewicz, autor książki "Inny dom. Ludzie, system i granice wsparcia w polskich DPS".

Jak wygląda życie w DPS-ie?Jak wygląda życie w DPS-ie? (zdj. ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Olkusnik
Dominika Frydrych

Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski: W książce o DPS-ach nie opisałeś skrajnych patologii ani zimnych sadystów. Zamiast tego, jest wielu ludzi realnie kochających swoją pracę, choć czasem sfrustrowanych, bezsilnych czy zmęczonych. Co ich w niej pociąga?

Jędrzej Dudkiewicz: Nawet im samym czasem trudno wytłumaczyć, dlaczego wykonują taki zawód. Obciąża fizycznie i psychicznie, wiąże się z małym społecznym szacunkiem, jest źle opłacany, a jednak to robią. Są ludzie, którzy spełniają się w tym, że wspierają innych. Na przykład moja rozmówczyni z wielkopolskiego DPS-u jest mocno wierząca i dla niej to właśnie kwestia wiary. Traktuje tę pracę jako możliwość wzrastania jako człowiek i podkreśla, że bardzo dużo nauczyła się o sobie samej, o swoim podejściu do życia, starości, śmierci.

Czasem po prostu to najbliższy zakład pracy. Ale generalnie na pewno ten zawód wiąże się z misyjnością. Jednocześnie wciąż pokutuje przekonanie, że to misyjność powinna wypełniać garnek. I to jest jedna z największych patologii, a nie to, co się dzieje w DPS-ach, choć często nie dzieje się dobrze. Za taką pracę powinno być nie "godne" wynagrodzenie, tylko po prostu wysokie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szok emerytalny narasta. "Ludzie nie są przygotowani na to, co ich czeka"

A jakie jest?

To zależy od miejsca - słyszałem o dwóch DPS-ach blisko siebie, w których pensje są wyraźnie różne. I nie zawsze jest jasne, z czego to wynika. Pytałem pracownice i pracowników nie tylko, ile zarabiają, ale ile uważają, że powinni zarabiać w idealnym świecie. I to było bardzo smutne, bo właściwie wszyscy mówili, że 1-1,5 tys. zł więcej. A zazwyczaj dostają najniższą krajową, czasem trochę ponad, do tego ewentualne dodatki jak "trzynastka" czy wczasy pod gruszą, dyżury nocne. Można z tego złożyć pensję, która pozwala na przeżycie, ale nie ma mowy o wysokich zarobkach.

Niedawno został wprowadzony ministerialny dodatek dla pracownic i pracowników pomocy społecznej w wysokości tysiąca złotych brutto. Czasem osoby kierujące DPS-ami trochę automatycznie uznają, że to załatwia sprawę podwyżek - a przecież dodatek nie jest wieczny. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się porozmawiać z przedstawicielkami i przedstawicielami związków zawodowych i pokazać ich walkę o lepsze warunki.

Sama pielęgnacja mieszkańców jest trudna. A zdarzają się też niebezpieczne sytuacje.

Jeden z pracowników opowiedział mi chyba najbardziej drastyczną historię - jego kolega dostał nożem w nerkę, na szczęście wyszedł z tego i nic poważnego mu się nie stało. Ktoś może wpaść w manię, być agresywny względem innych czy samego siebie. Ale kiedy pytałem o to rozmówców, nie sypali przykładami z rękawa, więc mam nadzieję, że to nie są bardzo częste sytuacje. Sporo bywa za to agresji słownej, do której trzeba mieć odporność psychiczną.

DPS-y często kojarzą się z ograniczaniem wolności. Jedna z cytowanych praktykantek była pewna, że "są tam starzy ludzie, których się wiąże i bije". Ja chciałam spytać o przywoływany przez ciebie raport NIK, w którym pojawia się zarzut podawania ubezwłasnowolnionym mieszkankom antykoncepcji bez zgody sądu opiekuńczego.

To bardzo skomplikowany temat. Z jednej strony, o seksie osób w DPS-ach, osób z niepełnosprawnościami czy osób starszych się nie mówi, zakładając, że to ich nie dotyczy, że nie powinny mieć takich potrzeb, tym bardziej w kontekście potencjalnej ciąży. Związane z tym tabu już powoduje ograniczenia – bo jeśli o czymś się nie rozmawia, trudno jest zwiększać kompetencje kadry w tym zakresie.

Z drugiej strony, DPS-y są domami. Nie można tam zakazać nawiązywania bliskich relacji. Ale jeśli dotyczy to osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi czy chorobami psychicznymi, pojawia się pytanie o świadomą zgodę, otwiera się pole do nadużyć i przemocy seksualnej. Poniekąd wymaga się od DPS-ów, żeby pilnowały tego, co się dzieje – bo co, jeśli mieszkanka zajdzie w ciążę?

Tak odpowiada ci rozmówczyni.

Ten przypadek był w jej DPS-ie. Kobieta z poważnymi zaburzeniami urodziła dziecko, którym ostatecznie zajęli się dziadkowie. I dyrektorka mówi, że gdyby nie antykoncepcja, takich historii byłoby więcej. Rozumiem więc zarzut o ograniczaniu wolności, ale rozumiem też, że system wymusza radzenie sobie w ten sposób. Kadry jest za mało i jest przeciążona dbaniem o podstawowe kwestie, więc oczekiwanie, że 24 godziny na dobę będzie mieć oczy dookoła głowy, jest nierealistyczne.

Ale słyszałem też inną historię - o tym, jak w jednym z DPS-ów zorganizowano dwa śluby i przyjęcia, bo się ludzie tam poznali i spędzili ze sobą resztę życia. Takie rzeczy też się zdarzają.

Opisałeś wiele trudnych historii, m.in. historię Pauliny. "Gdy tatę zabrali do DPS, cała rodzina poczuła ogromną ulgę".

Jej tata zachorował na schizofrenię paranoidalną. Zaczął być nieprzewidywalny, agresywny. Kiedy wpadał w manię, potrafił na przykład wyciąć nożem w kilka godzin cały żywopłot. Zdarzały się też niebezpieczne sytuacje, doprowadził do wybuchu gazu w domu. Rodzina była w ciągłym napięciu. Nie dostali żadnego sensownego, systemowego wsparcia, a ostatecznie ratunek znaleźli właśnie w DPS-ie oddalonym o kilkaset kilometrów od domu. Dopiero tam tata dostał odpowiednią pomoc i leczenie. Mają z nim stały kontakt, zresztą przez pół roku jest z nimi w domu, tyle że zaopiekowany i ustabilizowany. Ich komfort życia wyraźnie wzrósł.

Kilkaset kilometrów? To jak jest z dostępnością DPS-ów?

Bardzo słabo. Na miejsce czeka się miesiącami, a te zwalniają się głównie wtedy, kiedy ktoś umrze. Średnio w skali kraju koszt pobytu waha się między 7 a 13 tysięcy złotych - 70 proc. pobierane jest z dochodu mieszkańca, renty lub emerytury, a resztę pokrywa rodzina lub gmina. Można zdecydować się też na prywatny DPS, ale tam jest jeszcze drożej.

"Inny dom. Ludzie, system i granice wsparcia w polskich DPS"
"Inny dom. Ludzie, system i granice wsparcia w polskich DPS" © Materiały prasowe

Poruszająca była też historia rodziców, którzy umieścili w DPS-ie syna.

Myślę, że to jeden z kluczowych rozdziałów. Małżeństwu, które ma już córkę, urodziło się dziecko z głębokimi niepełnosprawnościami, wymagające całodobowej opieki. I znów - nie dostali wsparcia.

Na podstawie ustawy za życiem powinni mieć opiekę wytchnieniową. W Poznaniu, gdzie mieszkają, znaleźli tylko jedną fundację, która zaoferowała pomoc opiekunki. Niestety, kiedy zobaczyli, w jakim stanie jest ich syn, wyraźnie podnieśli cenę. Rodzice zostali sami. Jedno z nich musiałoby całkowicie rezygnować z pracy i poświęcić się opiece. Przez jakiś czas próbowali, ale niszczyło ich to psychicznie, matka zachorowała na depresję. Byli niemal zamknięci w domu – nawet spacer był wyzwaniem, musieli co chwilę zatrzymywać się i oczyszczać rurkę tracheotomijną.

Gdyby dostali różne możliwości, mieszkaniowe czy wytchnieniowe, byli gotowi nie umieszczać dziecka w DPS-ie. Ale nic takiego nie nastąpiło, więc znaleźli miejsce w poleconym ośrodku z profesjonalną opieką. Ta historia jest ważna, bo pokazuje, że nie ma tu prostych decyzji. Osoby umieszczające bliskich w DPS-ie mierzą się z wielkimi dylematami.

A pewnie wywołuje to też oburzenie.

Kim jesteśmy, żeby ich oceniać? Nie mamy pojęcia, z czym się mierzą i jak się z tym czują. Powinni mieć szeroki wybór usług różnych środowiskowych, które pozwolą im zorganizować sobie życie, a jeśli to nie jest możliwe, to również opcję skorzystania z placówki.

Co przenosi nas do tematu deinstytucjonalizacji.

W najprostszym rozumieniu zakłada ona tworzenie możliwości, żeby każda osoba mogła prowadzić godne, samodzielne życie i sama decydowała o tym, czego potrzebuje.

Przykładów jest sporo, zwłaszcza na zachodzie Europy czy w Skandynawii. W niektórych miejscach osoby z chorobami psychicznymi nie trafiają do dużych placówek, tylko żyją w lokalnej społeczności - z odpowiednim wsparciem, obudowane usługami środowiskowymi. Osoby z niepełnosprawnościami powinny jak najrzadziej trafiać do DPS-ów, najlepiej w ogóle. Zamiast tego konieczne są różnego rodzaju rozwiązania, jak chociażby wciąż przygotowywana ustawa o asystencji osobistej, która potencjalnie może być fundamentalną zmianą dla jakości życia naprawdę dużej grupy osób.

W Polsce tego typu inicjatywy działają punktowo, robione przez organizacje pozarządowe, często we współpracy z samorządami. W Stargardzie władze postanowiły budować mieszkania wspomagane dla różnych grup społecznych - osób wychodzących z bezdomności, starszych, z niepełnosprawnościami czy młodych dorosłych wychodzących z domów dziecka.

Konieczne są jednak duże zmiany systemowe. Poza wspomnianą ustawą o asystencji osobistej trwają też prace nad nowelizacją albo być może nową ustawą o pomocy społecznej, w której dużo mówi się o deinstytucjonalizacji – o mieszkaniach wspomaganych i różnego rodzaju usługach środowiskowych. Idea jest taka, by pozwolić jak największej liczbie osób zostać w swoim miejscu zamieszkania. Im mniej ludzi w instytucji, tym lepiej.

Pewnie zbudowanie w pełni idealnego systemu to utopia. Ale warto iść w kierunku tej utopii.

Jędrzej Dudkiewicz - dziennikarz freelancer do spraw społecznych, współpracuje głównie z portalem NGO.pl, Wysokimi Obcasami, serwisem Sestry.eu, jego materiały pojawiają się też w innych mediach

Jędrzej Dudkiewicz
Jędrzej Dudkiewicz © Archiwum prywatne

Rozmawiała Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie

Nie powiedziała mu, że umiera. Miała tylko jedną prośbę do lekarzy
Nie powiedziała mu, że umiera. Miała tylko jedną prośbę do lekarzy
"Nie dam się zastraszyć". Skandaliczne, jak przerwano jej występ
"Nie dam się zastraszyć". Skandaliczne, jak przerwano jej występ
Zaczynają wchodzić do domów. Wiadomo, co je przyciąga
Zaczynają wchodzić do domów. Wiadomo, co je przyciąga
Rozwiedli się po dwóch latach. "Zaciskałam zęby w nocy"
Rozwiedli się po dwóch latach. "Zaciskałam zęby w nocy"
Szwedzka ministra zemdlała na konferencji. Przyczyna już jest znana
Szwedzka ministra zemdlała na konferencji. Przyczyna już jest znana
Zmienił wizerunek. Stylistka: "To nie przypadek"
Zmienił wizerunek. Stylistka: "To nie przypadek"
Postawił matce ultimatum. "Zrobiła mi najpiękniejszy prezent w życiu"
Postawił matce ultimatum. "Zrobiła mi najpiękniejszy prezent w życiu"
Postaw na balkonie. Zapomnisz o uciążliwych gołębiach
Postaw na balkonie. Zapomnisz o uciążliwych gołębiach
Krytykują nawet biust jej synowej. Dowbor nie ukrywa, co o tym myśli
Krytykują nawet biust jej synowej. Dowbor nie ukrywa, co o tym myśli
Straciła znajomych, gdy przestała udawać. "Całe życie oszukiwałam"
Straciła znajomych, gdy przestała udawać. "Całe życie oszukiwałam"
W takim stroju poszła na randkę z mężem. Są zdjęcia
W takim stroju poszła na randkę z mężem. Są zdjęcia
Połóż na poddaszu. Kuny szybko się wyniosą
Połóż na poddaszu. Kuny szybko się wyniosą