Polacy nie chcą się badać. Inne kraje mają na to sposoby
Polacy wciąż ignorują obowiązkowe badania, co prowadzi do kosztownych leczeń w przyszłości. - To jest błąd systemowy, pewne badania, jak np. cytologiczne dla kobiet, powinny być obowiązkowe - apeluje dr hab. Katarzyna Kolasa.
7 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia, ustanowiony przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), który w tym roku odbywa się pod hasłem "Zdrowe początki, pełna nadziei przyszłość".
Katarzyna Kolasa, dr hab. kierownik Zakładu Ekonomiki Zdrowia i Zarządzania Opieką Zdrowotną Akademii Leona Koźmińskiego, w rozmowie z PAP wyjaśnia, dlaczego jej zdaniem profilaktyka chorób w Polsce kuleje.
Polacy nie chcą słuchać o profilaktyce
Chociaż profilaktyka jest kluczowa, dr hab. Katarzyna Kolasa zwraca uwagę, że w Polsce, a także w innych krajach, często traktujemy prewencję jako coś drugorzędnego.
- Wciąż nie rozumiemy, że każdy z nas jest odpowiedzialny za przeciwdziałanie powstawaniu chorobom, ale to jest błąd systemowy, gdyż, tak uważam, pewne badania, jak np. cytologiczne dla kobiet, powinny być obowiązkowe.
Jak zauważa: "konsekwencją jest późna diagnostyka, a to oznacza dużo większe nakłady na leczenie chorób, których w ogóle mogłoby nie być i zwiększanie się nierówności w dostępie do świadczeń medycznych".
Niektóre kraje postanowiły podejść do zdrowia proaktywnie. W Szwecji od kilkunastu lat cytologia jest obowiązkowa.
- Tam działało to już 15 lat temu – powiadomienie o wyznaczonym terminie obowiązkowej cytologii. U nas także powinno się wprowadzić obowiązek tych badań – dla dobra kobiet, oczywiście, ale także dla dobra systemu, żeby przeciwdziałać nadmiernym wydatkom na leczenie - mówi dr hab. Katarzyna Kolasa.
Przykładem innowacyjnych rozwiązań może być program w Arabii Saudyjskiej, który przypomina użytkownikowi o konsekwencjach zdrowotnych, jakie mogą go czekać, jeśli nie będzie stosował się do zasad profilaktyki.
- Każdy obywatel dostaje aplikację na telefon, w której ma funkcję pokazującą mu co się może stać za rok, jeśli nie skorzysta z profilaktyki zdrowia przy jego personalnych ryzykach, np. udaru czy zawału. To się nazywa digital twin (cyfrowy bliźniak) – algorytm projektuje, jak może wyglądać nasz stan zdrowia, jeśli będziemy kontynuować palenie, picie alkoholu etc - wskazuje ekspertka
W Singapurze wprowadzono systemy, które premiują osoby dbające o swoje zdrowie, np. nagradzając bonami na zakupy osoby stosujące się do zaleceń lekarskich.
- W praktyce wygląda to tak, że dana osoba ściąga aplikację na smartfona, która mierzy jej poziom aktywności fizycznej np. liczbę kroków. Jeśli osiągnie wyznaczony limit, dostaje bonus – wyjaśnia Kolasa.
System, który już nie działa
Jak wskazuje ekspertka, w Polsce niestety wciąż mamy do czynienia z przestarzałym systemem.
- Powstał 60 lat temu, kiedy były zupełnie inne realia, inna też była nasza wiedza medyczna. Nie zdawaliśmy sobie np. sprawy, że pojawią się takie choroby jak HIV czy wirus brodawczaka.
Ekspertka wskazuje na liczne zagrożenia związane z ochroną zdrowia, m.in. ruch antyszczepionkowy. Dodatkowo dr hab. Katarzyna Kolasa porusza też ważną kwestię społeczną.
- Społeczeństwo musi zrozumieć, że dbanie o siebie, o swoje zdrowie to obowiązek. Na razie dominuje postawa roszczeniowa: nam się należy, bo to zapisano w Konstytucji. (...) Podsumowując: wiele nam się należy, bo płacimy składki, ale mogłyby być one niższe, gdybyśmy wypełniali nasz obywatelski obowiązek dbania o siebie.
Źródło: PAP
Zapraszamy do dołączenia do grupy na FB - #Samodbałość. Tam na bieżąco informujemy o wywiadach i nowych historiach. Dołącz do nas i zaproś znajomych. Czekamy na was!