Siłownia podniesie mu libido!
„Wychodzisz?” – twój ukochany woła z korytarza. „Tak, idę na siłownię” – odpowiadasz pakując torbę. „O matko, znowu te twoje pilatesy, nie stepy czy inne” – odpowiada znudzony. Ciężko go namówić, by do Ciebie dołączył? Nie wie co traci! Oto kilka argumentów, które powinny go przekonać.
02.08.2011 | aktual.: 02.08.2011 11:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
„Wychodzisz?” – twój ukochany woła z korytarza. „Tak, idę na siłownię” – odpowiadasz pakując torbę. „O matko, znowu te twoje pilatesy, nie stepy czy inne” – odpowiada znudzony. Ciężko go namówić, by do Ciebie dołączył? Nie wie co traci! Oto kilka argumentów, które powinny go przekonać.
- Szczególnie w Polsce dość silnie zakorzenione w naszej świadomości jest przekonanie, że zajęcia fitness zarezerwowane są dla kobiet. Za granicą zobaczymy więcej facetów, którzy chodzą ze swoimi kobietami np. na Body Pump”– wyjaśnia Michał Ficoń, trener osobisty, który w fitness klubie Platinum sam prowadzi zajęcia. - Przede wszystkim należy zrozumieć jedną rzecz: jest to bardzo dobra forma treningu sportowego, która nie tylko pozwoli nam spalić tłuszcz, ale także ładnie się wyrzeźbić – dodaje.
Przyjemne dla oka
Magda i Piotr są razem od kilku lat. Oboje prowadzą aktywny tryb życia, chodzą do tej samej siłowni. - To jest bardzo dobra metoda: motywujemy się nawzajem – opowiada Magda. - Są dni, kiedy wracam po pracy i wiem, że nic z tego nie będzie. Mam ochotę na dobrą kolację i odcinek Californication. Przychodzi Piotrek i mówi: Pakuj się. Siła musi być! No i zbieram torbę, bo nie chcę wyjść na kogoś gorszego. Innego dnia zamieniamy się rolami i to ja go wyciągam – opowiada.
Piotrek miał pomysł na swój trening na siłowni, Magda chodziła na różnego rodzaju zajęcia. Któregoś dnia namówiła go na to, by dołączył. - Wybrałam trening ze sztangami. Wiedziałam, że na coś takiego może się zgodzić. Faktycznie, na początku się opierał, ale jak zobaczył grupę kobiet w obcisłych leginsach, szybko zmienił zdanie. - Muszę przyznać, że takie zajęcia są bardzo miłe dla oka – śmieje się. - Liczne przysiady, wypady czy ćwiczenia na plecy – było na co popatrzeć. Namówiłem nawet jednego kolegę, żeby z nami chodził i też jest bardzo zadowolony. A ćwiczymy wtedy jak szaleni. W końcu trzeba się pokazać od jak najlepszej strony - śmieje się Piotr.
- Mam kolegów za granicą, którzy z tego samego powodu zaczęli regularnie chodzić na Bikram Jogę. Jest gorąco, parno i sporo rozciągania. Twierdzą, że to bardzo ciężka praca, ale nagroda w postaci miłych dla oka wrażeń wszystko wyrównuje – dodaje. Czy ten argument was przekonuje? Nie? Mamy lepszy!
Testosteron szaleje
O tym, że podczas ćwiczeń wydzielane są endorfiny – czyli hormony, które wywołują zadowolenie i wszystkie inne stany euforyczne – nikomu mówić nie trzeba. Podczas dłuższego wysiłku, takiego, jak np. godzinny bieg, wytwarza się ich większa ilość niż np. podczas 45 minutowych zajęć w klubie fitness, ale tak czy inaczej zostaną uwolnione do naszego organizmu i uszczęśliwią nas w mniejszym lub większym stopniu. To jednak nie wszystko. Podczas ciężkiego treningu siłowego produkowane są także testosteron oraz hormon wzrostu. - Przysiady, półprzysiady czy wyskoki – ogólnie ciężko atletyczne ćwiczenia. W tym wypadku zaobserwujemy wysoką produkcję testosteronu i hormonu wzrostu, a one bardzo podnoszą pociąg seksualny – mówi Michał Ficoń z Platinum.
- Namówiłem kiedyś kolegę, żeby przyszedł na prowadzone przeze mnie zajęcia. Jego dziewczyna zadzwoniła do mnie następnego dnia i pytała się, czy wiem co się z nim stało. Okazało się, że wrócił do domu w takim nastroju... Poszedł do sklepu, zrobił zakupy, sam przygotował kolację dla ukochanej, było wino, świece – opowiada Ficoń.
Co więcej, tego typu trening podobnie działa na kobiety, dlatego – nawet jeśli sam wciąż nie jesteś przekonany – zabierz ukochaną, a oboje nie będziecie żałować...
Kobiety to lubią
Jeśli nadal nie jesteś pewien tego czy warto od czasu do czasu wpaść z ukochaną na zajęcia fitness, mamy argument, który nakarmi twoją próżność. - Dziewczyny uwielbiają towarzystwo mężczyzn na zajęciach – mówi Ficoń. - Nie czarujmy się, podczas tego typu treningów, większość osób zgromadzonych na sali to panie. Każdy facet jest swojego rodzaju rodzynkiem. Zauważyłem, że kobiety dużo chętniej ćwiczą, kiedy na sali obecni są mężczyźni. Chcą się zaprezentować z jak najlepszej strony, nie poddają się – mówi Ficoń.
Nie dość więc, że zmotywujesz swoją ukochaną i jej koleżanki do ciężkiej pracy, to jeszcze dostaniesz sporo uwagi ze strony wielu kobiet. Nie będziemy pisać więcej, bo zaraz twoja dziewczyna umrze z zazdrości i zamknie cię w domu, byś był tylko dla niej...