Wynoszą je pod osłoną nocy. "To już nie są zwykłe kradzieże"
Wakacje to nie tylko czas wypoczynku, ale też żniwa dla drobnych złodziei. W kurortach, takich jak Zakopane, sklepy notują wzmożoną liczbę kradzieży – najczęściej znika alkohol, ale nie tylko. Kuszą także kosmetyki, pamiątki, a nawet drobne przekąski, które "przypadkiem" nie trafiają na taśmę przy kasie. W nocy złodzieje łupią z kolei większe gabaryty.
Niemal każdego dnia tatrzańscy funkcjonariusze otrzymują zgłoszenia dotyczące kradzieży i podejmują liczne interwencje.
- Złodzieje najczęściej sięgają po przedmioty niewielkich rozmiarów, łatwe do spieniężenia i wartościowe - w tym również alkohol, który cieszy się dużym zainteresowaniem - precyzuje Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
- Jeśli wartość skradzionego mienia przekracza 800 zł, czyn jest traktowany jako przestępstwo z art. 278 Kodeksu karnego i grozi za niego do pięć lat więzienia. W przypadku kradzieży przedmiotów o niższej wartości, sprawcy grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna - tłumaczy.
"Łatwiej zniknąć w tłumie"
Właściciele sklepów, pensjonatów, a także sami turyści coraz częściej padają ofiarami sprytnych złodziei. – W sezonie letnim kradzieże są łatwiejsze, bo łatwiej jest się wtopić w tłum – mówi Łukasz Tusiński, były policjant i twórca Kanału Kryminalnego.
W sezonie łatwiej coś ukraść. – Jest dużo ludzi, duży ruch, każdy coś ogląda, więc trudniej zauważyć brak towaru. Złodzieje wykorzystują tłum i rozkojarzenie ludzi. – Pod pozorem oglądania pamiątek czy artykułów łatwiej jest po prostu coś niepostrzeżenie zabrać – wyjaśnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wykorzystują każdy moment. 30 proc. Polaków polubiła nowy trend
Czego najczęściej szukają złodzieje w sezonie urlopowym? – Bardzo często są to pamiątki, które można później odsprzedać. Ogólnie rzeczy, które pozwolą szybko zdobyć gotówkę. A za nią kupić używki – tłumaczy Tusiński. W supermarketach najczęściej ginie alkohol. – W szczególności piwa, które są poza wzrokiem sprzedawcy w wielu małych dyskontach.
Niektórzy jednak pod osłoną nocy wynoszą wielkogabarytowe rzeczy sprzed sklepu.
– To już nie są zwykłe kradzieże na gumę do żucia czy piwo. Mnie w tym sezonie ukradli donice z kwiatami. Stały na zewnątrz sklepu tak jak zawsze. Rano przychodzę i po dwóch sztukach nie ma śladu - mówi właściciel sklepu spożywczego w Zakopanem.
Dodaje, że nie jest on wyjątkiem. - Rozmawiałem z innymi sprzedawcami z okolicy i mówią, że też mieli kradzieże. Brali skrzynki z napojami, plastikowe meble ogrodowe, a jeden kolega stracił parasol przeciwsłoneczny z ogródka przed sklepem. Najgorsze, że nie wiesz, czy to ktoś miejscowy, czy turyści. A straty się mnożą - podsumowuje.
Pomysłowość nie zna granic
Złodzieje potrafią być zaskakująco pomysłowi. – Kreatywność ogranicza tylko i wyłącznie ich własna wyobraźnia – przyznaje Łukasz Tusiński. – Często chowają rzeczy pod ubraniem albo przygotowują specjalne torby, które wyglądają jak normalne bagaże, ale są skonstruowane tak, by można było w nich schować skradziony towar.
Jedna z bardziej spektakularnych metod to "tajne kieszenie" pod sukienkami. – Kobiety potrafią przygotować specjalne schowki, w których ukrywają dużą ilość kosmetyków – najczęściej tych droższych – i wynoszą je bez wzbudzania podejrzeń.
Mężczyźni z kolei często stawiają na szybkość i odwagę. – Kilka lat temu była plaga kradzieży perfum. Młodzi mężczyźni wchodzili do marketu, brali najdroższe produkty i po prostu wybiegali ze sklepu. Często wiedzieli, że nie ma ochrony albo że ochroniarz nie będzie w stanie podjąć pościgu.
Nie wszyscy złodzieje działają solo.
– To jedna z najstarszych praktyk – jedna osoba zagaduje sprzedawcę, druga w tym czasie kradnie coś z innej części sklepu. Czasem ktoś stoi na czatach, ktoś wybiera, co warto ukraść. To dość profesjonalne podejście, nadal bardzo częste – mówi Tusiński.
Pensjonat? Czajnik zniknął
Właściciele pensjonatów również mają swoje historie. — Goście potrafią wynieść czajnik, ręczniki, sztućce, a nawet małe lampki nocne. Najgorsze, że nie są to pojedyncze przypadki. W tym sezonie zdarzyło się to już kilka razy — mówi właściciel pensjonatu w Zakopanem. - Trudno nie stracić zaufania do ludzi, kiedy kolejny raz po wymeldowaniu brakuje rzeczy, które były na wyposażeniu pokoju - dodaje.
– Goście potrafią wynosić czajniki, szklanki, talerze. Ale wątpię, by to często trafiało na policję. Raczej właściciel kupi nowy czajnik, zamiast zgłaszać sprawę. To daje złodziejowi poczucie bezkarności - tłumaczy twórca Kanału Kryminalnego.
Rosną kradzieże, znikają podstawowe produkty
Pracownicy firm ochroniarskich również przyznają: fala kradzieży narasta, a złodzieje są coraz bardziej zuchwali.
– Okres letni to dla branży ochrony bardzo intensywny czas. Od początku wakacji, czyli od lipca, obserwujemy wyraźny wzrost kradzieży – przede wszystkim w sklepach. Z naszych obserwacji wynika, że najczęściej znikają produkty codziennego użytku: podstawowe artykuły spożywcze, jak mięso, wędliny, słodycze - mówi Katarzyna Hamal, menadżerki ochrony w firmie Seris Konsalnet.
Nie są to jednak tylko drobne incydenty. – Zdarzają się przypadki zuchwałych kradzieży, szczególnie wśród młodszych sprawców. Najczęściej wybierają towary łatwe do spieniężenia – kosmetyki, droższy alkohol. Działają szybko, często w grupach – opowiada Hamal.
Dostrzega wyraźną korelację między liczbą kradzieży a sytuacją gospodarczą. Inflacja, i wzrost cen produktów pierwszej potrzeby przekładają się na wzrost liczby drobnych kradzieży.
– Produkty drożeją, a nie każdy może sobie pozwolić na ich zakup. Dlatego z półek częściej znikają rzeczy podstawowe – takie, które są potrzebne na co dzień - zwraca uwagę menadżerka ochrony.
Większość ujętych na kradzieży osób nie próbuje się tłumaczyć. – Raczej wszystko odbywa się w milczeniu. Sam fakt posiadania nieopłaconego towaru pochodzącego z sali sprzedaży jest jednoznacznym dowodem kradzieży. W takich przypadkach nie ma miejsca na niejasności – każdorazowo wzywana jest policja, która przejmuje sprawcę - wyjaśnia Katarzyna Hamal.
Jedna z sytuacji szczególnie zapadła jej w pamięć. - Kobieta próbowała wynieść dużą ilość towaru, w tym mięso i wędliny, ukryte w specjalnie przystosowanej damskiej torebce. Widać było, że była ona przygotowana z myślą o kradzieży.
Okazja czyni złodzieja – ale nie zawsze
Letni wypoczynek to czas, gdy ludzie są mniej czujni. – To moment, w którym zapominamy o niebezpieczeństwach. Trzymamy telefon w tylnej kieszeni, portfel w luźnej torbie – i w ten sposób dajemy złodziejowi okazję – mówi były policjant.
Choć dziś kradzieże telefonów są rzadsze (ze względu na ich zabezpieczenia i możliwość namierzenia), portfele i dokumenty nadal znikają często. – Utrata gotówki to jedno, ale dokumenty mogą oznaczać tygodnie załatwiania formalności. To bywa większy problem niż pieniądze - podsumowuje Łukasz Tusiński.
Wbrew pozorom, nie istnieje "typowy złodziej". – Nie możemy działać według stereotypów. Liczy się obserwacja i doświadczenie – ostrzega Katarzyna Hamal.
Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski