WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski

Wychowawcy załamują ręce. Mówią, co dzieje się na koloniach

- Niektórzy dzwonili po kilka razy dziennie. Nie tylko do dziecka, ale i do mnie. Pytali, czy zjadło, czy było w toalecie, czy jest szczęśliwe. Jedna mama zapytała, czy jej syn miał dobry sen. A skąd ja miałabym to wiedzieć? - mówi Aneta Markowska, która przez lata była wychowawczynią kolonijną. Zdaniem psycholożki Doroty Minty kolonie mogą być znakomitą okazją do nauki samodzielności. Pod jednym warunkiem - że rodzice pozwolą na to dziecku.

Co dzieje się na koloniach i obozach?Co dzieje się na koloniach i obozach? / zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News
Aleksandra Lewandowska

Wakacje to dla większość dzieci czas beztroski, zabawy i pierwszych poważnych przygód z dala od domu. Z perspektywy opiekunów kolonijnych i obozowych, bywa on jednak pełen wyzwań, emocji i niekiedy bardzo trudnych sytuacji, które pokazują, jak wiele zmieniło się w ciągu ostatnich lat w podejściu do wychowywania młodzieży.

"Mama podcierała mu pupę, a on miał już 10 lat"

Aneta Markowska przez lata pracowała jako wychowawczyni kolonijna. Jej opowieści z czasów pracy bywają nie tylko zabawne, ale i niepokojące. Jedna z sytuacji zapadła jej szczególnie w pamięć. Dotyczyła 10-letniego chłopca, którego mama żegnała na koloniach z ogromnym niepokojem.

- Zauważyłam, że chłopiec jakoś dziwnie unika toalety. W końcu wyszło na jaw, że on nie potrafi sam się podetrzeć. Mama przez całe życie podcierała mu pupę, a on miał już 10 lat. Musiałam go tego nauczyć od zera - opowiada Aneta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Karolina Malinowska o macierzyństwie i pierwszych koloniach syna

To nie był odosobniony przypadek. Aneta przyznaje, że coraz częściej spotyka się dzieci, które nie potrafią samodzielnie się ubrać, spakować, zawiązać butów, a czasem nawet zjeść posiłku bez pomocy dorosłej osoby.

- Kolonie, które miały być nauką samodzielności, stają się placem treningowym podstawowych umiejętności życiowych - dodaje w rozmowie z Wirtualną Polską.

Dzieci płaczące przez pierwsze dni, domagające się telefonu do mamy co godzinę, czy odmawiające wyjścia z pokoju bez konkretnej koszulki - to codzienność na wielu wyjazdach.

- Rodzice wkładają dzieciom do walizki wszystko - od ukochanej poduszki po zapas słodyczy, ale nie uczą ich podstaw. Boją się, że dzieci będą płakać, więc nie zostawiają im przestrzeni na przeżycie emocji i naukę radzenia sobie z nimi - mówi Aneta.

Kontrola zamiast zaufania

Drugim zjawiskiem, które zdaniem Anety nasila się z roku na rok, jest nadopiekuńczość rodziców.

- Są tacy, którzy dzwonili po kilka razy dziennie. Nie tylko do dziecka, ale i do mnie. Pytali, czy zjadło, czy było w toalecie, czy jest szczęśliwe. Jedna mama zapytała, czy jej syn miał dobry sen. A skąd ja miałabym to wiedzieć? - wyjawia.

Niektórym rodzicom tak trudno rozstać się z dziećmi, że układają im grafik dnia, nawet na kolonii.

- Był chłopiec, który dostał od mamy rozpiskę - godzina po godzinie, co ma robić. Przyszedł do mnie i mówi, że teraz powinien mieć czas na czytanie. A my w tym czasie byliśmy na wycieczce w górach - wspomina.

Zamiast pozwolić dzieciom na doświadczenie czegoś nowego, na samodzielność i błędy, rodzice próbują kontrolować każdy aspekt ich pobytu. Dla opiekunów to prawdziwa zmora.

- Zamiast odpoczywać wieczorem, siedzę i odpowiadam na dziesięć wiadomości od tej samej mamy, bo synek nie odpisał jej w ciągu godziny - podsumowuje Aneta.

"Nie chcą dostosować się do zasad"

Asia, obecnie pracująca na letnich obozach, zwraca uwagę na inny problem - roszczeniowość starszych dzieci.

- Dzisiejsi nastolatkowie przyjeżdżają z drogimi telefonami, markowymi ubraniami, często mają więcej pieniędzy niż ja zarabiam przez cały turnus. I nie chcą dostosować się do zasad - zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską.

Wśród uczestników coraz częściej zdarzają się tacy, którzy nie chcą brać udziału w zajęciach, bo są "nudne".

- Jeden chłopak powiedział mi, że nie będzie chodził na poranne rozgrzewki, bo on płaci za obóz i to ja mam mu zapewnić rozrywkę, a nie kazać wstawać o 8 rano - zdradza.

Asia opowiada, że młodzież często traktuje opiekunów jak personel hotelowy. Mają obsługiwać, reagować na każde życzenie i nie stawiać granic.

- Są dzieci, które potrafią przyjść i powiedzieć: "Mama powiedziała, że jak coś mi się nie spodoba, to mam zadzwonić i mnie zabierze". Wiedzą, że mają tę kartę przetargową i korzystają z niej - stwierdza.

- Zdarzyło mi się, że grupa nastolatek domagała się, by zamienić pokój, bo "widok z okna im nie odpowiadał". Kiedy im odmówiłam, zaczęły straszyć mnie, że ich rodzice mogą zaraz "załatwić ze mną sprawę" - dodaje.

"Rodzice wyręczają dzieci we wszystkim"

Historie te nie dziwią psycholożki Doroty Minty. Jej zdaniem dzisiejsi rodzice często nie rozumieją, że ich zadaniem nie jest chronić dziecko przed każdą trudnością, ale nauczyć je, jak sobie z nią radzić.

- Rodzice wyręczają dzieci we wszystkim. Nie pozwalają im na frustrację, na nudę, na rozczarowanie. Tymczasem to są bardzo ważne doświadczenia rozwojowe - mówi psycholożka.

Według Doroty Minty dzieci wychowywane bez granic, w poczuciu, że wszystko im się należy, w dorosłości będą mieć ogromne problemy z relacjami, pracą i radzeniem sobie z porażkami.

- Jeśli dziecko od najmłodszych lat dostaje wszystko na tacy, jeśli rodzice spełniają każdą zachciankę, to ono nie uczy się cierpliwości, empatii ani odpowiedzialności - oznajmia.

Psycholożka podkreśla, że kolonie mogą być świetną okazją do nauki samodzielności - pod warunkiem, że rodzice pozwolą dziecku naprawdę być na tej kolonii, z wszystkimi jej blaskami i cieniami.

- Nie chodzi o to, by dzieci cierpiały, ale żeby doświadczyły świata trochę poza strefą komfortu. To buduje pewność siebie - stwierdza.

Dodaje też: - Rodzice często projektują własne lęki na dzieci. Boją się, że jeśli dziecko przez chwilę poczuje się samotne albo odrzucone, to wydarzy się tragedia. Tymczasem właśnie dzięki takim emocjom dziecko może nauczyć się, że potrafi sobie poradzić.

"Dla takich chwil warto"

Dla opiekunów takich jak Aneta i Asia, każdy turnus to emocjonalna sinusoida - od miłych momentów, gdy dziecko po raz pierwszy samodzielnie posprząta pokój, po konflikty z młodzieżą, która odmawia uczestnictwa w zajęciach, bo "to nie jest warte ich czasu".

Aneta wspomina z uśmiechem historię dziewczynki, która pierwszego dnia płakała za mamą, a ostatniego nie chciała wracać do domu. - Powiedziała, że tu nauczyła się, że potrafi sobie poradzić. Dla takich chwil warto - mówi.

Z kolei Asia podkreśla, że mimo trudnych przypadków, nadal spotyka się z młodzieżą ciekawą świata, otwartą i zaskakująco dojrzałą. - Największym sukcesem jest, gdy ktoś, kto początkowo wszystko negował, pod koniec obozu mówi: "To były najlepsze wakacje w życiu" - podsumowuje w rozmowie z Wirtualną Polską.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Jesienią pchają się do domu na potęgę. Przyciąga je jedno
Jesienią pchają się do domu na potęgę. Przyciąga je jedno
Rozwiedli się po dwóch latach. "Zaciskałam zęby w nocy"
Rozwiedli się po dwóch latach. "Zaciskałam zęby w nocy"
Szwedzka ministra zemdlała na konferencji. Przyczyna już jest znana
Szwedzka ministra zemdlała na konferencji. Przyczyna już jest znana
Zmienił wizerunek. Stylistka: "To nie przypadek"
Zmienił wizerunek. Stylistka: "To nie przypadek"
Postawił matce ultimatum. "Zrobiła mi najpiękniejszy prezent w życiu"
Postawił matce ultimatum. "Zrobiła mi najpiękniejszy prezent w życiu"
Postaw na balkonie. Zapomnisz o uciążliwych gołębiach
Postaw na balkonie. Zapomnisz o uciążliwych gołębiach
Krytykują nawet biust jej synowej. Dowbor nie ukrywa, co o tym myśli
Krytykują nawet biust jej synowej. Dowbor nie ukrywa, co o tym myśli
Straciła znajomych, gdy przestała udawać. "Całe życie oszukiwałam"
Straciła znajomych, gdy przestała udawać. "Całe życie oszukiwałam"
W takim stroju poszła na randkę z mężem. Są zdjęcia
W takim stroju poszła na randkę z mężem. Są zdjęcia
Połóż na poddaszu. Kuny szybko się wyniosą
Połóż na poddaszu. Kuny szybko się wyniosą
Tak pies wysyła "ostatnie ostrzeżenie". Lepiej nie lekceważ
Tak pies wysyła "ostatnie ostrzeżenie". Lepiej nie lekceważ
Nastolatka o "szon patrolach". Mówi, do czego są zdolni
Nastolatka o "szon patrolach". Mówi, do czego są zdolni