WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski

"Zasuwają rolety, chowają się po kątach". Detektywka o stalkingu

– Czasem wystarczy jedna rozmowa, by ktoś uznał, że to miłość. I nie odpuszcza, choć nigdy jej nie było – mówi Małgorzata Marczulewska, właścicielka agencji detektywistycznej Averto. Każdego miesiąca prowadzi kilka spraw dotyczących stalkingu. Najczęściej ofiarami są kobiety.

KobietaMiłość czy obsesja? Detektywka demaskuje stalkerów
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Agnieszka Woźniak

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Stalking to nie tylko temat z filmu sensacyjnego. Czy często zgłaszają się do pani kobiety, które czują się prześladowane?

Małgorzata Marczulewska, właścicielka agencji detektywistycznej Averto: Zdecydowanie tak. W naszej agencji średnio co miesiąc prowadzimy jedną, dwie, czasem trzy sprawy dotyczące stalkingu. Najczęściej ofiarami są kobiety. To są byłe partnerki, żony, ale też osoby, które… po prostu nie odwzajemniły czyichś uczuć. I to wystarcza, żeby rozpoczęło się długofalowe nękanie.

Mówi pani o tzw. nieszczęśliwej miłości. Co potrafią zrobić prześladowcy?

Potrafią bardzo dużo. W skrajnych przypadkach mamy do czynienia z dramatami: pozbawieniem życia, uszkodzeniami ciała, próbami samobójczymi ofiar. Ale znacznie częściej są to historie codziennego piekła – śledzenie, stanie godzinami pod klatką, dzwonienie do znajomych, pisanie do rodziny, podrabianie SMS-ów, rozsyłanie kompromitujących zdjęć. Czasem wystarczy, że zapali się światło w mieszkaniu, by stalker już wiedział, że ofiara jest w domu.

Brzmi jak życie w stanie oblężenia.

Tak właśnie się czują te kobiety. Mówią wprost: "Po zmroku nie wychodzę z domu", "Zasuwam rolety o 17.00". Znam przypadek kobiety, która każdorazowo, wychodząc z psem, zabierała ze sobą gaz pieprzowy albo pałkę teleskopową. Tak się bała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Stalker oblał ją kwasem. Właśnie rusza z inicjatywą dla bezpieczeństwa kobiet

Z jakimi sytuacjami miała pani do czynienia?

Pamiętam kobietę, której stalker spuszczał powietrze z opon, śledził ją samochodem, stawał na jej drodze, by ją zaczepić. Tego typu sytuacji jest naprawdę wiele – porysowane auta, podsłuchiwanie, obserwacje pod domem. Schemat się często powtarza. Jedna kobieta została zaatakowana przy własnym samochodzie. Inna była nękana nie tylko osobiście, ale też przez swoją rodzinę, która o niego dopytywała – prześladowca nachodził jej matkę i ojca, mówił, że jest zięciem. Był przypadek mężczyzny, który przychodził do pracy swojej "ofiary" i opowiadał jej współpracownikom, że są małżeństwem. Wręczał jej kwiaty, pisał listy.

Czy te czułe gesty bywają dla ofiar mylące?

Bardzo często to są emocjonalne sinusoidy. Dziś kwiaty, listy, prezenty – a jutro wyzwiska, przemoc, agresja. Miałam klientkę, która dostawała róże, a gdy nie chciała ich przyjąć, stalker wyzywał ją od najgorszych, rzucał bukietem, czasem nawet szarpał. Po tym znów wracał etap "kocham cię" i przeprosin. Takie osoby mają duże wahania nastrojów, często nie kontrolują swoich emocji. To jest dla ofiar wyjątkowo trudne, czasem czują złość, przerażenie, nienawiść, a innym razem potrafią odczuwać litość wobec swojego oprawcy.

Czy tacy prześladowcy mają jakiś wspólny profil?

Dzielę ich na dwie grupy. Pierwsza to ci, którzy robią to z premedytacją – chcą dokuczyć, zniszczyć komuś życie. Ale jest też druga grupa – osoby z zaburzeniami. Oni naprawdę wierzą, że ta kobieta ich kocha, że są razem. To są sytuacje znacznie trudniejsze, bo często otoczenie daje się nabrać. Znajomi mówią: "Twój chłopak o ciebie pytał", "Twój mąż szukał cię w pracy". Ofiara czuje się osaczona ze wszystkich stron.

Czy są stalkerzy, którzy mają wiele ofiar?

Tak, zdecydowanie. Zdarza się, że stalking ustaje dopiero wtedy, gdy pojawi się… kolejna ofiara. On przenosi obsesję na inną kobietę. I tamta poprzednia wreszcie ma spokój. To przykre, ale tak często działa ten mechanizm.

Da się przed takim człowiekiem jakoś uchronić?

Czasami nie. Bywa, że kobieta nie była z kimś w związku – tylko pomogła komuś, oddała starą lodówkę, odpisała na ogłoszenie. I ta osoba już sobie coś ubzdurała. Nazywamy to "stalkingiem urojeniowym". Wystarczy jeden mały impuls – uśmiech, grzeczność – i ktoś zaczyna żyć w świecie, w którym jesteście razem.

Przerażające. Kogo najczęściej wybierają sobie stalkerzy? Czy są jakieś cechy wspólne u ofiar?

Bardzo często stalkerzy wybierają osoby empatyczne, które okazują zainteresowanie czy chęć pomocy. Taka życzliwość bywa przez nich odbierana jako flirt albo wręcz sygnał uczucia. W ich głowie to już pierwszy krok do relacji. Rzadko są to zupełnie przypadkowe osoby – zwykle ofiary znały swoich prześladowców wcześniej. To byli partnerzy, znajomi ze współpracy czy osoby, z którymi utrzymywało się kontakt w internecie.

Czyli wrażliwość może stać się zagrożeniem?

W pewnym sensie – tak. Szczególnie jeśli trafia na osobę zaburzoną psychicznie. To działa trochę jak w przypadku psychiatrii – pacjent czuje, że lekarz mu pomaga, więc zaczyna myśleć, że to nie jest tylko zawodowa relacja, ale rodzące się uczucie. U psychologów bywa podobnie – miałam wiele przypadków, w których mężczyźni zakochiwali się w terapeutkach i traktowali terapię jako początek relacji. Ten mechanizm łatwo potem przenosi się na inne obszary życia – pomoc odbierana jest jako miłość.

A jak stalkerzy reagują na wezwania do zaprzestania prześladowania?

Bardzo różnie. Ostatnio w sądzie miałam sprawę, w której mężczyzna otwarcie powiedział, że robi to wszystko, bo ją kocha i będzie to robił dalej. On był przekonany, że jego działania są słuszne i że nie robi nikomu krzywdy. Ale są też przypadki, gdzie osoba prześladuje po rozstaniu – wtedy robi to bardziej ze złości, manipulacji, chęci odegrania się. Takie osoby zazwyczaj wypierają się wszystkiego przed sądem.

To zaplanowana strategia podyktowana chęcią zemsty?

Właśnie. Mieliśmy przypadek mężczyzny, który po rozstaniu z żoną – zdradzał ją, więc odeszła – nachodził ją pod domem. Dosłownie stał pod oknem i walił czymś w parapet. Mieli ośmiomiesięczne dziecko, a on potrafił hałasować dniami i nocami. Policja była wzywana wielokrotnie, ale co z tego – upomnienie, mandat, a jak tylko radiowóz odjeżdżał, on wracał. Chciał postawić na swoim – wymusić kontakt, obecność, kontrolę.

Stalkerzy mają różne cele. To może być odzyskanie byłej partnerki, zdobycie serca kogoś, kto nie odwzajemnia uczuć, albo po prostu potrzeba kontroli. Chodzi o to, by postawić na swoim, nawet wbrew woli drugiej osoby. To może być uczucie, dziecko, czy po prostu zemsta.

Jak w tym wszystkim radzą sobie ofiary? Gdzie mogą szukać pomocy?

Niestety mają bardzo ograniczone możliwości. Policja nie będzie pilnować jednej osoby 24 godziny na dobę. Ofiary są często zastraszone, boją się zbierać dowody, a bez nich trudno o skuteczne działanie służb. Nawet jeśli kobieta opowiada policji, co się dzieje, to funkcjonariusze chcą mieć czarno na białym. Stalker może się tłumaczyć, że tylko "stoi pod sklepem" i ma do tego prawo. Wszystko zależy od częstotliwości, intensywności i dokumentacji.

To dlatego niektórzy decydują się zatrudnić detektywa? Jaka jest w tym pani rola?

Zbieramy materiał dowodowy – nagrania, zdjęcia, dokumenty – wszystko po to, żeby przekazać to policji i sądowi. Bo samo powiedzenie: "On stał pod moim domem" to za mało. Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, gdzie policja nierzadko zaczyna działać dopiero wtedy, gdy już dojdzie do przestępstwa – na przykład uszkodzenia mienia albo ciała.

Rozmawiała Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne

Wybrane dla Ciebie

Jesienią pchają się do domu na potęgę. Przyciąga je jedno
Jesienią pchają się do domu na potęgę. Przyciąga je jedno
Rozwiedli się po dwóch latach. "Zaciskałam zęby w nocy"
Rozwiedli się po dwóch latach. "Zaciskałam zęby w nocy"
Szwedzka ministra zemdlała na konferencji. Przyczyna już jest znana
Szwedzka ministra zemdlała na konferencji. Przyczyna już jest znana
Zmienił wizerunek. Stylistka: "To nie przypadek"
Zmienił wizerunek. Stylistka: "To nie przypadek"
Postawił matce ultimatum. "Zrobiła mi najpiękniejszy prezent w życiu"
Postawił matce ultimatum. "Zrobiła mi najpiękniejszy prezent w życiu"
Postaw na balkonie. Zapomnisz o uciążliwych gołębiach
Postaw na balkonie. Zapomnisz o uciążliwych gołębiach
Krytykują nawet biust jej synowej. Dowbor nie ukrywa, co o tym myśli
Krytykują nawet biust jej synowej. Dowbor nie ukrywa, co o tym myśli
Straciła znajomych, gdy przestała udawać. "Całe życie oszukiwałam"
Straciła znajomych, gdy przestała udawać. "Całe życie oszukiwałam"
W takim stroju poszła na randkę z mężem. Są zdjęcia
W takim stroju poszła na randkę z mężem. Są zdjęcia
Połóż na poddaszu. Kuny szybko się wyniosą
Połóż na poddaszu. Kuny szybko się wyniosą
Tak pies wysyła "ostatnie ostrzeżenie". Lepiej nie lekceważ
Tak pies wysyła "ostatnie ostrzeżenie". Lepiej nie lekceważ
Nastolatka o "szon patrolach". Mówi, do czego są zdolni
Nastolatka o "szon patrolach". Mówi, do czego są zdolni