9‑latka musi pić olej, żeby przeżyć!
Dieta filigranowej Amy Paterson składa się głównie z tłustych potraw, boczku, śmietany i pizzy. Dziewczynka każdy posiłek popija szklanką oliwy z oliwek. Jej sposób odżywiania jest przeciwieństwem tego, co zalecają dietetycy.
Dieta filigranowej Amy Paterson składa się głównie z tłustych potraw, boczku, śmietany i pizzy. Dziewczynka każdy posiłek popija szklanką oliwy z oliwek. Jej sposób odżywiania jest przeciwieństwem tego, co zalecają dietetycy. Amy cierpi bowiem na niezwykle rzadką chorobę genetyczną.
Dziewczynka prowadzi normalne życie, chodzi do szkoły i bawi się z rówieśnikami. Jest to możliwe dzięki trosce jej rodziców. Michelle i Allan pilnują, aby dziewczynka jadła 6 posiłków dziennie. Zawsze z dużą ilością tłuszczu i nie przekraczających 1500 kcal dziennie.
Młoda Brytyjka cierpi na rzadką, nieuleczalną chorobę genetyczną, zwaną syndromem deficytu glut1. Dotychczas zdiagnozowano ją jedynie u 100 osób na świecie. W efekcie mutacji genetycznej mózg dziewczynki nie potrafi pobrać z pożywienia odpowiedniej ilości składników odżywczych. Powoduje to napady padaczkowe, które mogą nawet zagrażać życiu chorego.
Jedynym sposobem na to, żeby odpowiednio odżywić mózg, jest spożywanie dużej ilości tłuszczów. Dziewczynka jada więc śmietanę, pizzę, boczek. Wszystkie rodzaje pożywienia dodatkowo polewa olejem. Pije oliwę z oliwek. W trakcie jednego posiłku musi przyjąć tyle tłuszczu, ile dorosła osoba w ciągu całego dnia!
- Dieta Amy jest kompletnym przeciwieństwem tego, jak karmi się normalne dziecko – mówi Michelle, matka dziewczynki. – Rodzicom ciągle powtarza się, żeby ograniczali ilość tłuszczów w diecie swoich dzieci. Tymczasem tłuste jedzenie to jedyny sposób, żeby odpowiednio odżywić mózg Amy. Mimo to córka waży mniej więcej tyle, co przeciętna dziewczynka w jej wieku.
Amy dostała pierwszego ataku padaczkowego zaledwie osiem tygodni po urodzeniu. Cztery miesiące później napad powtórzył się. Matka dziewczynki zaobserwowała, że ataki pojawiają się po posiłkach. Co więcej, dziewczynka była ciągle apatyczna i ospała.
Zaniepokojeni rodzice zaczęli chodzić z Amy do różnych lekarzy. Jej choroba jest jednak tak rzadka, że specjaliści nie potrafili jej zdiagnozować. – Ciągle powtarzaliśmy, że coś jest nie tak – wspomina Michelle. – Wiedzieliśmy, że jej przypadłość musi być w jakimś stopniu związana z jedzeniem. Cały czas walczyła o energię. Nie wiedzieliśmy, że to dlatego, iż podajemy jej złe rodzaje pożywienia.
Dziewczynkę udało się zdiagnozować w Yorkhill Royal Hospital w Glasgow, gdy skończyła 7 lat. Dopiero wtedy Amy przeszła na wysokotłuszczową dietę i przestała doświadczać ataków.
- Ten sposób odżywiania sprawia wiele kłopotów, ale Amy jest bardzo dzielna – opowiada Allan, ojciec. – Wie, że jeżeli koleżanki z klasy proponują jej czekoladki, które uwielbia, musi odmówić, bo inaczej może się to źle skończyć.
- Amy będzie musiała zostać na diecie do końca życia, chyba że ktoś wymyśli lek na jej dolegliwość – mówi Allan. – Musimy być bardzo uważni. Ważymy wszystkie produkty.
- Kiedyś próbowałem przez jeden dzień jeść tak, jak ona. To było straszne! Jednak wydaje się, że Amy jest do tego przyzwyczajona – dodaje ojciec.
Starsza córka państwa Paterson, 13-letnia Rebecca, nie cierpi na tę rzadką chorobę i odżywia się normalnie.
Michelle i Allan apelują do rodziców, których dzieci cierpią na podobne zaburzenia: - Trzeba kontrolować dietę dziecka. To naprawdę pomaga i może uratować życie!
Tekst: na podst. The Daily Mail/(sr/kg)