Blisko ludziAktywistka stanie przed sądem za pomoc w aborcji. "Justyna, murem za tobą"

Aktywistka stanie przed sądem za pomoc w aborcji. "Justyna, murem za tobą"

Aktywistka stanie przed sądem za pomoc w aborcji
Aktywistka stanie przed sądem za pomoc w aborcji
Źródło zdjęć: © aborcyjnydreamteam.pl
28.03.2022 17:40, aktualizacja: 28.03.2022 18:09

"Za 10 dni odbędzie się pierwszy tego typu proces w Polsce i Europie, czyli działaczka pomagająca w aborcjach stanie przed sądem za pomoc innej kobiecie w aborcji poprzez dostarczenie jej tabletek poronnych" - poinformował za pomocą wpisu na swoim profilu na Instagramie Aborcyjny Dream Team. Aktywistce Justynie Wydrzyńskiej grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

To pierwsza tego typu sprawa w Polsce oraz w Europie. Justyna Wydrzyńska, aktywistka współpracująca z Aborcyjnym Dream Teamem, 8 kwietnia stanie przez sądem za pomoc innej kobiecie w przeprowadzeniu aborcji. Z art. 152 grozi jej wyrok trzech lat więzienia.

Aktywistka stanie przed sądem za pomoc w aborcji

"Nasza Justynka stała się Justyną W. Za 10 dni odbędzie się pierwszy tego typu proces w Polsce i Europie, czyli działaczka pomagająca w aborcjach stanie przed sądem za pomoc innej kobiecie w aborcji poprzez dostarczenie jej tabletek poronnych" - czytamy na instagramowym profilu Aborcyjnego Dream Teamu.

Justyna Wydrzyńska jest pierwszą kobietą-aktywistką w Europie, która została oskarżona o pomoc w przeprowadzeniu aborcji. Organizacje kobiece, jak i internautki oraz internauci, stoją za nią murem. Nie wierzą, że taka sytuacja ma w ogóle miejsce.

"Justyna, podziw i wdzięczność, że są takie osoby", "Justyna, murem za tobą", "Jak oni mogą tak utrudniać to kobietom. Oby to dobrze się skończyło", "W takich momentach bycie 'Justyną W.' to nobilitacja. Trzymajcie się!", "Pani Justyna to bohaterka!" - piszą.

"Nie będę udawać, że to się nie wydarzyło"

Kobieta, która zgłosiła się z prośbą o pomoc do aktywistki, była przed 12. tygodniem ciąży. Dostawa tabletek poronnych, które sama zamówiła, opóźniała się o ponad dwa tygodnie, a ona była już zdesperowana. Ze względu na małe dzieci nie mogła wyjechać do zagranicznej kliniki. Dodatkowo, żyła (bądź wciąż żyje) w przemocowym związku.

- Nie będę udawać, że to się nie wydarzyło. Wysłałam należące do mnie tabletki do tej konkretnej osoby, by jej pomóc. Grożą mi maksymalnie 3 lata pozbawienia wolności. Nie wiemy jednak, czy o taki wymiar kary będzie wnioskował prokurator. W zależności od wyroku będziemy zastanawiać się, co dalej - powiedziała Justyna Wydrzyńska w rozmowie z Ofeminin.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.