Blisko ludziWspomina przesłuchanie w sprawie poronienia. "Gotowi na Nowy Ład? Ja nie"

Wspomina przesłuchanie w sprawie poronienia. "Gotowi na Nowy Ład? Ja nie"

Internautka zamieściła na Facebooku osobisty wpis, dotyczący stresującego zeznania, które musiała niedawno składać. "Kilka dni temu byłam wezwana na komendę miejską policji" - zaczyna.

Pani Anna Bachniuk składała zeznania w sprawie poronienia
Pani Anna Bachniuk składała zeznania w sprawie poronienia
Źródło zdjęć: © Getty Images, Facebook | Getty Images, Facebook

25.11.2021 12:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pani Anna Bachniuk opublikowała przejmujący post po tym, jak odwiedziła komendę miejską policji, gdzie musiała składać wyjaśnienia w sprawie swojego poronienia, którego doświadczyła pięć lat temu. Jej relacja budzi strach i obawy, do czego zmierzają pomysły obecnego rządu.

Musiała dokładnie tłumaczyć się przed policją

Pani Anna opublikowała post, ponieważ zastanawia się, do czego dążą projekty ustaw, które wprowadza polski rząd. Ostatnie deklaracje, Nowy Ład, czy w końcu projekt ustawy o rejestrze ciąż nie budzą entuzjazmu, a wywołują coraz większe obawy. To, co przeszła autorka poruszającego posta, było nadzwyczaj stresujące, choć, jak sama dodaje, na szczęście była przesłuchiwana przez miłą i taktowną kobietę.

- Gotowi na Nowy Ład? Ja nie. Wyobraźcie sobie, że kilka dni temu byłam wezwana na komendę miejską policji. Nie poinformowano mnie czy jestem świadkiem, oskarżonym, czy tłumaczem specjalistą. Wiedziałam, tylko że sprawa dotyczy mojego poronienia sprzed prawie pięciu lat i art 262kk (zbezczeszczenie zwłok) - zaczyna pani Anna.

Podczas zeznań, miała opowiedzieć, co dokładnie zaszło

Dalej było już tylko gorzej. Kobieta musiała na nowo roztrząsać niezwykle trudne wydarzenie z życia, podając każdy najdrobniejszy szczegół.

- Musiałam dokładnie opowiedzieć o tym co się stało, że ten maleńki zarodeczek nie został wysłany do badań. Musiałam tłumaczyć, że razem z tymi wszystkimi krwawymi skrzepami spłynął zapewne w toalecie, albo może pod prysznicem... Sprawa toczy się przeciwko szpitalowi, a ja na szczęście byłam tylko świadkiem. Jednak mam przed oczami Republikę Salwadoru, gdzie kobiecie grozi do 30 lat więzienia za poronienie. Wydaje mi się, że właśnie do tego zmierza nasz NIE-rząd. A teraz, gdy usłyszałam, że od nowego roku wszystkie ciąże będą rejestrowane, to zastanawiam się, czy to nie jest najwyższy czas, aby opuścić to straszne miejsce - kończy wpis.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Komentarze (229)