Ale plama! Jak reagować na dziecięce gafy?
Jedziesz z dzieckiem autobusem. W pewnej chwili do autobusu wsiada pani „przy kości”, a twoje dziecko wykrzykuje – „Mamo, zobacz, jaka ta pani jest duża!”. Czy nie masz wtedy ochoty zapaść się pod ziemię?
16.11.2006 | aktual.: 31.05.2010 22:00
Jedziesz z dzieckiem autobusem. W pewnej chwili do autobusu wsiada pani „przy kości”, a twoje dziecko wykrzykuje – „Mamo, zobacz, jaka ta pani jest duża!”. Albo – przychodzi hydraulik naprawić cieknący kran w łazience, jesteś w domu tylko z dzieckiem i zlecasz dziecku tajną misję, mówiąc, aby popilnowało pana, podczas gdy ty zajmujesz się gotowaniem obiadu. Dziecko wchodzi do łazienki i opowiada o tym, co mu przed chwilą powiedziałaś – „mama kazała mi pana pilnować”. Czy nie masz wtedy ochoty zapaść się pod ziemię?
Takie sytuacje zdarzają się bardzo często, gdyż dzieci są po prostu szczere i nie zawsze wiedzą, co wypada powiedzieć, a czego mówić nie wolno. Dla dziecka poniżej drugiego roku życia nie istnieje podział na dobro i zło, taki maluch nie potrafi też pojąć zasad moralnych panujących w świecie dorosłych. Trzylatki i czterolatki wiedzą już, że istnieją rzeczy zakazane i nie o wszystkim należy mówić głośno, zwłaszcza przy gościach i nieznajomych. Przez tę wiedzę jednak stają się bardziej cwane – mogą zrzucać winę za potłuczony wazon na pluszowego misia, albo wymyślać, że to sąsiad przyszedł i wylał mleko. Empatia i pierwsze poczucie wstydu pojawia się dopiero u siedmiolatków. Zwracając dziecku uwagę bądź tłumacząc mu, jak należy się zachowywać, a czego zdecydowanie nie powinno się robić przy gościach, musisz mieć to na uwadze. W przypadku, gdy maluch usłyszał z twoich ust nieprzychylną plotkę na temat kogoś („a mama mówiła, że wujek strasznie wyłysiał”), a następnie powtórzył ją w obecności tej osoby, nie
wypieraj się swoich słów. Dziecko poczuje się po pierwsze zdezorientowane (bo przecież dokładnie tak mówiłaś w domu) i może przestać brać do siebie to, co do niego mówisz.
Dziecko się śmieje, ty spalasz się ze wstydu
Pani Asia Białołęcka, nauczycielka w szkole podstawowej (32 lat) tak opisuje gafę swojego 4-letniego synka – „Miałam imieniny i jak co roku zaprosiłam na małe przyjęcie moje koleżanki z pracy. W związku z tym, że była sobota, mały nie poszedł do przedszkola i siedział z nami przy stole. Nagle, sięgając po ciastko, przechylił się i runął z krzesła na ziemię. Kiedy zbierałam synka z podłogi, usłyszałam „ale się spier...” i zamarłam. Ode mnie przecież nie nauczył się takich słów.
Jak należy zareagować? Na pewno nie karć dziecka przy obcych mu ludziach, nie dawaj klapsów i nie strasz groźbami „jak tata wróci z pracy, to ci wleje”. Po pierwsze – wybielasz siebie (bo to tata jest od brudnej roboty) i sprawiasz, że dziecko boi się ojca. Co powinnaś zrobić? Nie rób wielkiej afery, tylko przeproś gości, wyjdź z dzieckiem do drugiego pokoju i następnie wytłumacz, że nie można używać takich wyrazów. Pamiętaj, że maluch nie rozróżnia słów na ładne i brzydkie, dlatego nie zrozumie, w czym popełnił błąd. Takich sytuacji nie da się uniknąć, gdyż nawet, jeśli dziecko nie usłyszy wulgaryzmów od ciebie, nauczy się ich z telewizji, od sąsiadów lub od innych dzieci. Twoja rola powinna polegać na każdorazowym zwracaniu dziecku uwagi oraz pilnowaniu, co ogląda twoje dziecko i z kim się bawi. Świeć też przed dzieckiem przykładem - nigdy nie używaj słów, które są w twoim domu zakazane – będziesz miała dodatkowy argument przy następnej wpadce – możesz przecież powiedzieć – „Czy słyszałeś, żebym ja używała
takich brzydkich słów?”. Moja córeczka jest... kleptomanką?
Kiedy odkryłam, że w pokoju mojej córeczki leżą zabawki, których ani ja, ani mąż nie kupowaliśmy, porządnie się przeraziłam – wspomina Pani Katarzyna (34 l.) z Poznania – mama pięcioletniej Weroniki. Kiedy zapytałam córeczkę, skąd ma te zabawki, mała nie chciała się przyznać. Wiedziała już, że zrobiła źle, ale uparcie kłamała, że nie wie, skąd się wzięły w jej pokoju. W końcu przyznała się, że lalki zabrała córeczce naszych sąsiadów, u których bawiła się któregoś popołudnia. Kiedy ją skarciłam i kazałam natychmiast pójść do sąsiadów, przyznać się do kradzieży i przeprosić, Weronika wpadła w histerię. Po tym, jak udało mi się ją uspokoić, sama odniosłam lalki i przeprosiłam w jej imieniu.
W takich sytuacjach w żadnym wypadku nie należy ustępować dziecku, a tym bardziej przepraszać za popełniony przez nie błąd. Po pierwsze dziewczynka skłamała, twierdząc, że to nie ona przyniosła do domu zabawki. Po drugie, mama wykazała się pewną niekonsekwencją – najpierw użyła ostrego słowa „kradzież”, które z pewnością do dziecka nie dotarło, a następnie sama poszła przeprosić za zachowanie córki. To duży błąd. Psychologowie radzą, aby w takich sytuacjach przede wszystkim być konsekwentnym i dopilnować, aby dziecko zrozumiało, że zrobiło źle i przeprosiło. Nie należy natomiast nazywać malucha złodziejem, bo na to nie zasłużył, a raczej próbować odwołać się do uczuć dziecka, starać się wykształcić w nim empatyczne umiejętności. Trzeba wytłumaczyć maluchowi, że zabieranie rzeczy, które do nas nie należą, ze sklepu, z domu znajomych, a nawet z domu babci, jest złe i dorośli są za to surowo karani. Warto również przedstawić dziecku odwrotną sytuację mówiąc – „Czy tobie nie byłoby przykro, gdyby ktoś zabrał ci
zabawki i już ci ich nie oddał?” Jeśli maluch uświadomił sobie, że zrobił źle i panicznie boi się iść do sąsiadów i oddać „pożyczone” rzeczy, bądź dla niego wsparciem i nie pozwól, aby pomyślał, że się od niego odsunęłaś i jest z tak trudnym zadaniem pozostawiony samemu sobie. Zadzwoń do drzwi sąsiadów, złap dziecko za rękę i zacznij za niego – „Weronika chciała coś powiedzieć...”. Będzie to dla dziecka nieoceniona pomoc.
Takich i podobnych sytuacji jest całe mnóstwo – malowanie ścian flamastrem w salonie u znajomych, opowiadanie ze szczegółami o zjawiskach fizjologicznych, które w świecie dorosłych uchodzą za zbyt osobiste, aby dzielić się spostrzeżeniami na ich temat z innymi, komentowanie wyglądu innych („mamo, ale ta pani jest brzydka”, "mamo, ale to jedzenie cioci jest niedobre, nie będę tego jeść!"”, „mamo, pupa mnie swędzi, kiedy te robaki sobie pójdą z mojej pupy?”) – na wszystko to musimy nauczyć się odpowiednio reagować i przede wszystkim nie przesadzać i nie reagować agresywnie, nawet gdy maluch popełnia gafę za gafą, a tobie uszy robią się czerwone ze wstydu. Trudna sztuka panowania nad emocjami w takich sytuacjach okazuje się bardzo przydatna. Postaraj się też uzbroić w cierpliwość - dzieci do siódmego, a nawet ósmego czy dziewiątego roku życia, cały czas popełniają gafy i na jednej z pewnością się nie skończy. Zanim skarcisz dziecko, przypomnij sobie, że ty też takie gafy nie raz popełniałaś.