ModaAmy Winehouse - dziewczynka z nałogami

Amy Winehouse - dziewczynka z nałogami

Jej znak rozpoznawczy to olbrzymi, misternie upięty kok i czarne kreski nad powiekami, kończące się na skroniach. Wydawałoby się, że wszystko w modzie już było, jednak Amy znalazła dla siebie niszę. I szczelnie ją wypełniła – nie tylko kokiem.

Amy Winehouse - dziewczynka z nałogami
Źródło zdjęć: © Fashion Magazine

07.07.2009 | aktual.: 21.06.2010 12:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jej znak rozpoznawczy to olbrzymi, misternie upięty kok i czarne kreski nad powiekami, kończące się na skroniach. Wydawałoby się, że wszystko w modzie już było, jednak Amy znalazła dla siebie niszę. I szczelnie ją wypełniła – nie tylko kokiem.

Jej styl przez jednych wyśmiewany i mocno krytykowany u innych znalazł uznanie, a ona sama stała się inspiracją dla wielu młodych kobiet na całym świecie.

Amy przyszła na świat we wrześniu 1983 roku w rodzinie o żydowskich korzeniach. Wychowała się w Southgate –północnej dzielnicy Londynu. Już w wieku 10 lat objawił się jej niesamowity talent muzyczny. Razem z koleżankami założyła grupę sweet „N” sour, która jej zdaniem była żydowską odpowiedzią na zespół salt-n-pepa. Kiedy grupa rozpadła się, Amy postanowiła podążać własną ścieżką. W wieku 13 lat nauczyła się gry na gitarze, a gdy miała lat 16 profesjonalnie śpiewała. Wspólnie ze swoim znajomym zaczęła rozsyłać taśmy demo do wytwórni płytowych i po kilku próbach związała się z Island Records, dla której nagrywa do dziś. W swoim dorobku ma dwie płyty. Debiutancką „Frank” wydała w 2003 roku i zebrała bardzo przychylne recenzje od krytyki, ale właściwy sukces artystyczny i komercyjny przyszedł w 2006 roku przy okazji albumu „Back to Black”. Z chwilą jego wydania Amy stała się gwiazdą absolutną, nie tylko na wyspach brytyjskich, gdzie album sprzedał się w ponad dwóch milionach egzemplarzy, ale także w Stanach
Zjednoczonych (kolejny milion) i na całym niemalże świecie. Przyszedł sukces, duże pieniądze i co z reguły za tym idzie zwłaszcza w tak młodym wieku – duże problemy.

Amy jest tak samo znana albo i bardziej nie tylko ze swojej genialnej twórczości, ale też z narkotykowo-alkoholowych ekscesów. Przybrały one na sile, gdy za napaść zamknięto w areszcie jej męża Blake'a. Ta toksyczna miłość jest dla niej zabójcza. Sama twierdzi, że tylko kokaina, heroina i marihuana pozwalają jej przetrwać, podczas gdy jej ukochany przebywa za kratkami. Nikt i nic nie jest w stanie jej pomóc. Ona sama też twierdzi, że pomoc nie jest jej potrzebna. Żarty jednak powoli się kończą. Lata zażywania narkotyków dają o sobie znać. Pojawiają się problemy z cerą, koncerty są odwoływane lub przerywane po kilku utworach, ponieważ gwiazda nie ma siły już dalej śpiewać.

Przerażeni rodzice Amy apelują w mediach o niekupowanie płyt, aby córka nie miała pieniędzy na narkotyki. Ojciec wozi ją po kolejnych klinikach odwykowych, z których ona wypisuje się po kilku dniach. Póki co pozostaje nam patrzeć na to i mieć nadzieję, że kiedyś te problemy się skończą. Przede wszystkim musi odnaleźć w sobie wiarę i motywację, aby skończyć z nałogami i mieć odwagę uwolnić się od męża, który ma na nią tak destrukcyjny wpływ, a który nawet przebywając w wiezieniu nie daje jej o sobie zapomnieć. Nie ma dnia, aby prasa na całym świecie nie wspomniała o Amy. Niezależnie od kontekstu jest ciągle tematem numer jeden.

Jeśli chodzi o muzykę wszyscy są jednak zgodni – taki talent trafia się raz na sto lat. Krytycy stawiają ją w jednym rzędzie z Janis Joplin, Jimem Morrissonem czy Kurtem Cobainem. Wszystkich ich łączy niebywały talent, charyzma i niestety brak umiejętności radzenia sobie z życiem i własnymi problemami. Wyżej wymienieni zakończyli swoje życie w sposób tragiczny. Czy tak samo będzie z Amy? Pożyjemy, zobaczymy. Póki co pozostaje nadzieja na jej szybki powrót do formy i powrót na scenę.

Ostatnio gwiazda wzięła udział w koncercie urodzinowym dla Nelsona Mandeli w Londynie, gdzie wyglądała w miarę normalnie, co karze sądzić, że odbija się powoli od dna. Światowa prasa zwraca uwagę nie tylko na problemy osobiste artystki, ale również szeroko komentuje jej styl ubierania się. Ogłoszenie jej nową ikona mody w końcu do czegoś zobowiązuje. To ona w powszechnej świadomości znów wylansowała kok na głowie i wspomniany makijaż. To ona jest fanką bardzo kobiecych sukienek w grochy, topów i krótkich spodenek. Próżno szukać w jej szafie kreacji od znanych projektantów, a jednak to oni zabijają się, aby z nią współpracować.

Roberto Cavalli zaproponował jej dożywotnie dostawy ubrań w zamian za prezentowanie ich na koncertach i innych publicznych wystąpieniach, a Karl Lagerfeld ogłosił, że zalicza ją do wąskiego grona gwiazd posiadających doskonałe wyczucie w kwestii mody. Dom mody Chanel, którego Lagerfeld jest dyrektorem artystycznym, wyraźnie zainspirowany stylem piosenkarki zaaranżował sesję do lutowego wydania VOGUE'A, w której modelki wyglądają zupełnie jak Amy Winehouse.

Kreatorzy płacą jej milionowe gaże za krótkie występy na otwarciach ich butików. Tak było między innymi z domami mody Fendi czy Louis Vuitton. Póki co sama Amy ogłosiła, że zamierza wypuścić na rynek własną kolekcję ubrań i kosmetyków, wśród których miałby się znaleźć m.in. czarny eye-liner i spray do włosów.

Na razie wszystko jest w sferze planów, ale miejmy nadzieję, że uda się jej wyjść na prostą i jeszcze nie raz będziemy mogli podziwiać ją na scenie i delektować się jej jedyną bronią – głosem.

[

]( http://fashionmagazine.pl )

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (4)