Ania Szubert. Niesamowita pacjentka onkologii
Dzielnie walczy z rakiem
Ania Szubert świetnie czuła się z obu stron obiektywu: jako modelka i jako fotograf. Ale prawdziwej siebie musiała poszukać gdzie indziej - w warszawskim Centrum Onkologii.
Ania Szubert świetnie czuła się z obu stron obiektywu: jako modelka i jako fotograf. Ale prawdziwej siebie musiała poszukać gdzie indziej - w warszawskim Centrum Onkologii. W samym środku leczenia chłoniaka wielkości główki niemowlaka, który wyrósł jej w klatce piersiowej, cytuje Konfucjusza: "Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, kiedy zdajesz sobie sprawę, że życie jest tylko jedno".
WP: : Nie wyglądasz na chorą.
Ania Szubert: Daj spokój, dzisiaj skończyłam cykl chemii, mam bloki po pięć dni, później dwa tygodnie przerwy i znowu, łącznie 18 tygodni. Podmaluję się, założę perukę, wysmaruję samoopalaczem, to się zdrowsza czuję. Dzisiaj nie miałam siły się specjalnie szykować, wzięłam ostatnią chemię, miałam punkcję, więc słabo wyglądam. Choć bywa gorzej. Na oddziale się śmieją, że jak wychodzę w chustce i bez makijażu, to znaczy, że się już naprawdę źle czuję.
Rozmawiała Aneta Wawrzyńczak/(gabi)/WP Kobieta