Blisko ludziAnoreksja seksualna może zabić związek. "Bardzo trudno było mi się podniecić, orgazmu nie miałam nigdy"

Anoreksja seksualna może zabić związek. "Bardzo trudno było mi się podniecić, orgazmu nie miałam nigdy"

Anoreksja seksualna może zabić związek - zdjęcie ilustracyjne
Anoreksja seksualna może zabić związek - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | pixel-shot.com (Leonid Yastremskiy)
24.06.2022 13:22, aktualizacja: 24.06.2022 18:35

– Dla mnie seks może nie istnieć – mówi Agnieszka. Nie byłby to dla niej problem. Ale jest dla jej męża. – Mamy z tego powodu kryzys małżeński – wyznaje Agnieszka. Hipolibidemia, czyli oziębłość seksualna, dotyczy nawet co czwartej Polki w okresie aktywności seksualnej.

Hipolibidemia, oziębłość seksualna, anoreksja seksualna. ­– To zaburzenie w zakresie odczuwania pożądania seksualnego, które prowadzi do braku zainteresowania seksem czy zaniku zdolności fantazjowania. Objawia się unikaniem współżycia zarówno u kobiet, jak i mężczyzn. Pacjentki oraz pacjenci opisują swój problem bardzo często jako brak potrzeb seksualnych – tłumaczy mgr Wioletta Wójcik, psycholog Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego.

Taka moja natura

Według prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza, w Polsce problem hipolibidemii dotyczy co czwartej kobiety w okresie aktywności seksualnej. – Z przeprowadzonych przez profesora badań wynika, że oziębłość seksualna dotyczy 25–37 proc. kobiet i 11–25 proc. mężczyzn. U płci żeńskiej w Polsce obejmuje to ok. 10 proc. w wieku do 24 lat i 67 proc. powyżej 45 lat oraz 10 proc. u płci męskiej w wieku do 24 lat i 67 proc. powyżej 60 lat – dodaje Wioletta Wójcik.

To sporo, choć nie każdy chce o tym mówić, a tym bardziej rozmawiać na ten temat z partnerem czy ze specjalistą. Agnieszka, lat 27, od trzech lat jest mężatką. Mąż to jej pierwszy partner seksualny. – Seks nigdy nie stanowił dla mnie priorytetu, zwłaszcza gdy miałam dużo stresu w życiu. Mój mąż to rozumiał i nie naciskał na mnie – wyjaśnia kobieta.

Tak było przed, jak i po ślubie. Agnieszka przyznaje, że gdy już kocha się z mężem, zazwyczaj jest jej przyjemnie, ale na seks zgadza się głównie dla "świętego spokoju". – Dla mnie seks może nie istnieć. Ja go nie inicjuję, bo po prostu nie mam ochoty. Wystarczy mi sama obecność męża, jego pocałunki, przytulenie. Kochamy się raz na parę tygodni, czasem częściej, ale robię to dla męża, nie wynika to z moich wewnętrznych potrzeb – nie kryje Agnieszka.

– Przez jakieś dwa lata było w porządku, ale teraz mamy z tego powodu kryzys małżeński – dodaje 27-latka. – Mąż jest zdania, że powinnam zgłosić się do psychologa lub seksuologa, tylko dlaczego ja? Może taka jest moja natura, mam mniejsze potrzeby i tyle. Seks nie jest przecież najważniejszy na świecie.

Oswajanie się z bliskością

O hipolibidemii opowiada 21-letnia Magda. Od dzieciństwa nie lubiła, gdy inni ją dotykali. Wyrosła w domu, w którym był alkohol, jest DDA. – Sądzę, że to może mieć znaczenie. Dotyk pijanego ojca to coś, czego nie zapomnę nigdy – tłumaczy. Że jest oziębła seksualnie, zauważyła jako nastolatka. – Koleżanki interesowały się seksem. Ja wcale – mówi. Gdy jako 18-latka zakochała się pierwszy raz, najpierw długo oswajała się z pocałunkami, potem z pieszczotami. Na współżycie zdecydowała się po dwóch latach. – Bardzo trudno było mi się podniecić, orgazmu nie miałam nigdy – nie kryje Magda.

Tamten związek ostatecznie się rozpadł. Czy z powodu jej oziębłości? – Raczej nie, chociaż to nam z pewnością nie pomogło. To był kolejny aspekt, w którym się rozmijaliśmy i nie mogliśmy się dogadać – dodaje Magda.

Kołowy model kobiecej seksualności podkreśla istotne współzależności między pożądaniem, podnieceniem, orgazmem lub jego brakiem czy doświadczaniem bólu. – W przypadku seksualności kobiet dysfunkcja w zakresie możliwości, zdolności przeżywania orgazmu lub bólu wpłynie zwrotnie na zahamowanie w odczuwaniu pożądania. W przypadku mężczyzn taka zależność też może mieć miejsce jako współistniejąca. W ich sytuacji jednak znacznie częściej dysfunkcje dotyczą odrębnych aspektów seksualności – wyjaśnia psycholog Wioletta Wójcik.

Bo o ile potrzeby seksualne są mocno zindywidualizowane, to o tyle w przypadku anoreksji seksualnej nie ma ich wcale – dlatego mówimy o zaburzeniu (umieszczonym w DSM-5, klasyfikacji zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego z 2013 roku).

Jeśli zejdą się dwie osoby z niedużymi potrzebami seksualnymi, problemu właściwie nie ma. Co innego, gdy jedna strona ma wysokie libido, a druga seksu unika. Bywa, że z tego powodu rozpadają się związki. Lecz zanim to nastąpi, mężczyźni, których partnerki są oziębłe seksualnie, często szukają pomocy lub wsparcia na forach dyskusyjnych. Zdarza się również, że to kobiety mają znacznie bardziej rozbujałe potrzeby seksualne niż ich partnerzy.

Gdzie tkwi przyczyna?

Psycholog Wioletta Wójcik twierdzi, że zaburzenia seksualne, w tym hipolibidemia, mogą mieć zarówno charakter pierwotny (od początku podjętej aktywności seksualnej), jak i wtórny (nabyty w trakcie doświadczeń seksualnych). – W praktyce klinicznej o wiele częściej spotykamy się z wtórnym charakterem tej dysfunkcji pojawiającym się po okresie satysfakcjonującego współżycia – zauważa ekspertka. – Przyczyną oziębłości seksualnej może być m.in. stężenie hormonów i cykl miesięczny u kobiet, wiek, zaburzenia neurotransmiterów, czynniki psychologiczne takie jak stres, niedobór snu czy fobie, a także doświadczenia seksualne, przeżyte traumy, rodzaj przywiązania i jakość obecnej relacji partnerskiej czy uzależnienie od pornografii – wymienia.

U Agaty oziębłość seksualna pojawiła się po urodzeniu dziecka. Szybko zaszła w drugą ciążę. I choć jej dzieci mają już 5 oraz 6 lat, problem hipolibidemii nie zniknął. – Oznaczałam poziom hormonów, robiłam badania, nawet byłam na konsultacji u psychologa. Fakt, nigdy nie miałam wysokiego libido, ale teraz to już w ogóle. Nic. W ciągu dnia brakuje mi czasu, wieczorami padam z nóg. Tak wygląda u mnie dzień za dniem. Kiedy mam więc choćby pomyśleć o seksie?

Anoreksję seksualną można jednak leczyć. – Pierwszym krokiem powinno być zgłoszenie się do lekarza i zbadanie poziomu hormonów czy też wykluczenie podłoża medycznego zgłaszanych problemów. Następnym krokiem powinna być terapia dostosowana do rozpoznanych przyczyn. Niezbędna i niezwykle ważna jest także psychoedukacja oraz metody treningowe mające na celu urozmaicenie sztuki miłosnej – podkreśla psycholog Wioletta Wójcik. Dodaje też, że bez względu na przyczynę hipolibidemii, w procesie leczenia nieocenione jest wsparcie partnera, rodziny, bliskich.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta