Blisko ludziSeks, dzieci i kawalerka. "Ograniczanie się do łóżka zabija namiętność"

Seks, dzieci i kawalerka. "Ograniczanie się do łóżka zabija namiętność"

Seks w małym mieszkaniu i przy dzieciach może być nie lada wyzwaniem
Seks w małym mieszkaniu i przy dzieciach może być nie lada wyzwaniem
Źródło zdjęć: © Getty Images | Halfdark
09.06.2022 12:52, aktualizacja: 10.06.2022 13:15

Seks w małym mieszkaniu może być fascynujący, dopóki nie pojawią się dzieci. Wtedy zaczyna się kombinowanie albo… celibat. – W żadnym razie nie polecam się ograniczać, ponieważ seks nie lubi rutyny. Jeżeli jednak rutyna już wkradła się do łóżka, to polecam je opuścić – radzi ekspert w rozmowie z WP Kobieta.

Marta i Jacek z Radomia przez 6 lat mieszkali w kawalerce. Sami. Na niespełna 30 m kw. mieli łazienkę, kuchnię i pokój, który był jednocześnie salonem, sypialnią i biurem. – W zupełności nam to wystarczało, balkon też robił robotę – mówi Marta. – Cieszyliśmy się, że jesteśmy na swoim. Właściwie niczego nam nie brakowało, a seks był bardzo udany.

W 2018 roku Marta i Jacek wzięli ślub, po kilkunastu miesiącach urodził się Alan. – Zastanawialiśmy się, jak to będzie mieszkać z małym dzieckiem w kawalerce. Zrobiliśmy mały remont i dostosowaliśmy pokój do potrzeb trzech osób. Wstawiliśmy łóżeczko, komodę z przewijakiem. Gdy Alan był malutki, dobre było to, że w kawalerce cały czas miałam go na oku, ale z jednym zaczął się problem – przyznaje Marta. – Jacek miał opory, żeby kochać się przy Alanie. Bał się, że mały się obudzi i zacznie płakać. Faktycznie było tak parę razy. W pewnym momencie zrobiło się naprawdę słabo. Jacek nie chciał się kochać, więc robiliśmy to coraz rzadziej, aż w końcu prawie wcale, bo doszło też zmęczenie i moje problemy ze zdrowiem po porodzie.

Hania, również z Radomia, dobrze zna tę sytuację. Ale u niej mały metraż nie był przeszkodą. – Mamy dwa pokoje, ale jest to przerobiona kawalerka z ciemną kuchnią, w sumie niecałe 34 m kw. – opowiada Hania, która z mężem doczekała się dwójki dzieci (obecnie w wieku przedszkolnym). – Wiadomo, nie są to jakieś luksusy, ale też nie ma tragedii. Jakoś dajemy radę. Z seksem też jest w porządku. Łapiemy z mężem wolne chwile, np. rano albo wieczorem, gdy dziewczynki zasną. Zamiast oglądać Netflixa, staramy się sobą nacieszyć. Niekiedy bywamy sami w domu i wtedy też to wykorzystujemy.

Hania nie kryje, że bywały chwile, gdy córki budziły się w "najgorszym momencie", czyli podczas zbliżenia. – To potrafi wytrącić z równowagi, ale cóż, zdarza się i tyle. Trzeba podejść do tego naturalnie. Kiedyś ludzie na wsiach mieszkali całymi rodzinami w jednej izbie i jakoś nikt nie narzekał. Trzeba cieszyć się tym, co się ma. Jak ktoś szuka problemu, to i w pałacu nie miałby się gdzie kochać – uważa Hania.

Wykazać się kreatywnością

– Niewątpliwym problemem w omawianej kwestii i jednocześnie podstawową różnicą, która odróżnia kawalerkę od wielopokojowych mieszkań, jest wspólna z dziećmi sypialnia – komentuje mgr Krzysztof Róg, psycholog, seksuolog i psychoterapeuta Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego. – Ale czy seks można uprawiać jedynie w sypialni i jedynie na łóżku? W żadnym razie nie polecam tak się ograniczać, ponieważ seks po prostu nie lubi rutyny. Jeżeli jednak rutyna już wkradła nam się do łóżka, to polecam je opuścić i zamienić na wannę lub prysznic. Istnieje wiele ciekawych pozycji, których wręcz nie należy praktykować w łóżku.

Tego samego zdania jest mgr Maciej Ślósarek, psycholog i seksuolog w Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego. – Seks nie musi się ograniczać jedynie do łóżka w sypialni – podkreśla. – Mieszkanie w kawalerce może być okazją do wykazania się kreatywnością, wprowadzenia nowych elementów do życia seksualnego, wzbogacenia go. Każda para musi sama znaleźć czas i miejsce odpowiadające jej indywidualnym potrzebom.

Przykładowe rozwiązania to według Macieja Ślósarka: seks w łazience (większość jest zamykana), seks w czasie, kiedy dziecko jest w przedszkolu, szkole, u koleżanki, kolegów, u babci itp. czy seks nad ranem, kiedy sen dziecka jest zazwyczaj najgłębszy, a ryzyko obudzenia najmniejsze.

Nie zapominać o bliskości

Swój patent na seks w kawalerce przy dzieciach zdradza Łucja z Płocka. – Dajemy radę. Trzeba łapać każdą wolną chwilę i nie przekładać niczego na później, szczególnie na wieczór, bo wieczór może się rozjechać zarówno przy małych, jak i przy dużych dzieciach. My np. czasem wyskakujemy z pracy "na lunch", kiedy nasze dzieci są w przedszkolu i szkole. Raz na tydzień znajdujemy wolną godzinę i spotykamy się w domu albo gdzieś indziej, blisko mojej lub męża pracy. Mamy już swoje sekretne miejsca – opowiada Łucja.

Zdaniem Łucji ograniczanie się do seksu w łóżku, nie tylko w małym mieszkaniu, zabija namiętność. – Jest tyle możliwości: kuchnia, łazienka, nawet balkon. Zamiast narzekać, że się nie można wyluzować, lepiej się wykazać, ruszyć głową – mówi Łucja. – Zawsze można też poprosić kogoś z rodziny o pomoc, żeby zabrał dzieci na spacer, i wtedy pomyśleć nie o sprzątaniu, a o seksie. Moje koleżanki mieszkające w małych mieszkaniach, jak są wolne, to robią pranie, gotowanie, prasowanie, odkurzanie, zapominając, że bliskość z partnerem też jest ważna, a może nawet ważniejsza.

To prawda, bo jak podkreśla psycholog i seksuolog mgr Maciej Ślósarek, seks sprzyja umacnianiu związku, obniża napięcie, pomaga się zrelaksować. Ważne jednak, aby czuć się swobodnie. A tym, co paraliżuje wielu rodziców w małych mieszkaniach, jest strach przed "przyłapaniem" przez dziecko. – W wielu przypadkach jest on nieuzasadniony – zapewnia ekspert. – Ważniejsze od tego, co dziecko zobaczy, jest to, jak zareagujemy i co powiemy. Seks jest naturalny, w związku jest przejawem miłości, której wynikiem jest między innymi właśnie dziecko. Otwarta rozmowa o tym, czego dziecko było świadkiem, dostosowana do jego wieku i poziomu rozwoju, jest adekwatnym sposobem zachowania – wyjaśnia mgr Ślósarek.

Ewa Podsiadły-Natorska dla WP Kobieta

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (224)
Zobacz także