Blisko ludziBrzuch do wynajęcia

Brzuch do wynajęcia

Brzuch do wynajęcia
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
12.09.2007 13:49, aktualizacja: 06.03.2018 12:44

Surogatka, matka zastępcza, rodzic do wynajęcia – w Polsce wciąż rzadko słyszymy takie określenia. Nie oznacza to jednak, że zjawisko rodzenia dzieci na zamówienie obcych ludzi, zupełnie nie istnieje.

Surogatka, matka zastępcza, rodzic do wynajęcia – w Polsce wciąż rzadko słyszymy takie określenia. Nie oznacza to jednak, że zjawisko rodzenia dzieci na zamówienie obcych ludzi, zupełnie nie istnieje.

Przed kilku laty na ekrany polskich kin trafił film „The way of the gun”, którego jedną z bohaterek była kobieta w ciąży. Dwaj młodzi przestępcy porywają ją, by uzyskać okup od prawdziwych rodziców nienarodzonego jeszcze dziecka. Okazuje się bowiem, że porwana pełni tylko rolę surogatki. Została wynajęta przez bogatego biznesmena, którego żona nie chciał zajść w ciążę, bo… bała się utraty figury. Znaleziono więc matkę zastępczą. Embrion został jej sztucznie wszczepiony. Miała donosić ciążę, a po urodzeniu dziecka oddać je rodzicom i dostać za to okrągłą sumkę.

Dziecko na zamówienie

W ten sposób wielu Polaków dowiedziało się o istnieniu surogatek. To kobiety, które godzą się na wszepienie jej do macicy obcego płodu, który po urodzeniu zostanie jej natychmiast odebrany przez zamawiających usługę. Jednak przez dziewięć miesięcy musi się dobrze prowadzić – zapomnieć choćby o alkoholu czy papierosach. O surogatkach w Polsce znowu zrobiło się głośno w 2004 roku. W jednej z lokalnych gazet w dziale „dam pracę” ukazało się ogłoszenie „szukam matki zastępczej”. Kiedy okazało się, że chodzi o kobietę, która za odpowiednie honorarium ma nosić stworzony z obcych komórek embrion, a potem urodzić dziecko i oddać je zamawiającym „usługę”, rozpętała się burza. Internet puchł od komentarzy. W większości krytycznych. W Polsce usługa surogatek nie jest dozwolona przez prawo. Dodatkowo wątpliwości etyczne lekarzy, którzy mogliby dokonać przeniesienia zarodka do ciała matki zastępczej, powodują, że o zjawisku mówi się niewiele. A jeśli już, to raczej niepochlebnie. Wiadomo, że taką usługą najczęściej
interesują się kobiety, które w wyniku różnych problemów straciły macicę. Poza tym są zdrowe, ich jajniki pracują prawidłowo. Produkują więc komórki jajowe, z których lekarze – po wpuszczeniu do nich nasienia pochodzącego od partnera – mogą stworzyć zarodek. Problem w tym, że nie może się on rozwijać w ciale kobiety, od której pobrano komórki (powód – brak macicy). Wyjściem może być poszukanie surogatki. To bodaj jedyna możliwość, by partnerzy, którzy są płodni, ale z różnych przyczyn nie mogą urodzić dziecka, spłodzili własnego potomka.

- Chciałam mieć dziecko, ale adopcja nie wchodziła w grę. Przy ostatnim porodzie, w czasie cesarskiego cięcia, krwotok spowodował śmierć dziecka, a mi trzeba było usunąć macicę. Postanowiłam szukać matki zastępczej – opowiadała trzy lata temu jednemu z polskich magazynów kobieta z Białegostoku.

Opłacanie matek zastępczych dozwolone jest między innymi w kilkudziesięciu stanach w USA oraz w Wielkiej Brytanii i Rosji. Prawo we Francji dopuszcza tylko możliwość szukania ich poza granicami kraju.

Nie tylko lekarz

Na świecie w procesie rodzenia dziecka w obcym ciele uczestniczą nie tylko strony zainteresowane i lekarze, ale także prawnicy. W USA strony podpisują umowy cywilnoprawne, w których rodzice zobowiązują się wypełnienić określone zadania - wypłacenia honorarium czy otoczenie opieką matki zastępczej. Z kolei surogatka gwarantuje zdrowe prowadzenie się i nie stwarzanie zagrożeń dla dziecka. Doniesienia światowej prasy wskazują, że często przy takich usługach sprawa znajduje swój finał w sądzie. Wszystko przez to, że matka zastępcza nie chce oddać dziecka zamawiającym. W Stanach Zjednoczonych sąd musi rozstrzygać w jednej na sto tego typu spraw.

Źródło artykułu:WP Kobieta