Czy powinnam się zmienić?
W konfliktowych sytuacjach upieramy się często, że „jesteśmy jacy jesteśmy” i nie możemy nic zmienić. Pogląd ten jest bardzo wygodny, bo zawsze można użyć go jako usprawiedliwienia, oskarżyć drugą stronę, zrzucić na nią odpowiedzialność za swoje trudności i problemy.
W konfliktowych sytuacjach upieramy się często, że „jesteśmy jacy jesteśmy” i nie możemy nic zmienić. Pogląd ten jest bardzo wygodny, bo zawsze można użyć go jako usprawiedliwienia, oskarżyć drugą stronę, zrzucić na nią odpowiedzialność za swoje trudności i problemy.
Wiele osób w sytuacjach trudnych w relacjach z innymi ludźmi trwa przy koncepcji własnej „niezmienności”, często uzasadniając brak możliwości jakiejkolwiek zmiany genetyką, wzorcami i wpływami z domu rodzinnego. W różnych momentach swojego życia, w okresie gdy budujemy naszą tożsamość jako nastolatki, gdy zaczynamy dorosłe życie, zakładamy rodziny, podejmujemy pierwszą pracę, kończymy jakiś etap w życiu i zaczynamy nowy, stwarzamy jakiś obraz samego siebie. Po czym - szybko przywiązujemy się do niego i obraz ten uważamy za swoje jedyne autentyczne „JA”.
Konsekwencje takiego myślenia o sobie, jako o zbiorze pewnych skończonych cech, zalet i wad, mogą nam utrudniać życie, ograniczać nasze możliwości rozwoju i blokować twórczy potencjał. Czasem uniemożliwia nam to podjęcie decyzji o zmianie samego siebie - “bo to już nie będę JA”.
Takie opinie na temat samego siebie zamykają nam też oczy na fakt, że na to, jacy jesteśmy, składają się przede wszystkim nasze zachowania w konkretnych sytuacjach życiowych. A one – często wymykają nam się spod kontroli. Nie zawsze dobrze o nas świadczą, często nie są naszymi świadomymi wyborami i decyzjami, a tylko odtwarzanymi schematami, nawykami, z których nie zdajemy sobie sprawy. Postępujemy w określony sposób i jesteśmy pewni, że to część naszego „JA”, gdy tymczasem duża część naszych reakcji sterowana jest skryptami napisanymi przez innych ludzi.
Monika wielokrotnie sygnalizowała swojemu mężowi, że nie podoba jej się, gdy zwraca się do niej podniesionym głosem, gdy na każdą jej prośbę reaguje od razu atakiem. On za każdym razem powtarzał jej, że „jest jaki jest” i już nic na to poradzić nie może. Krzysztof żądał od niej pełnej akceptacji, odwołując się do daty ślubu 7 lat temu i mówiąc, że „wiedziały gały, co brały”. W chwilach, kiedy próbowała wyjaśnić mu, że wtedy, gdy się pobierali, zupełnie inaczej zwracał się do niej, był czuły, troskliwy i pełen ciepła, irytował się bardzo i oskarżał ją, że wtedy ona też była inna, więc on nie miał powodów do złości i agresji.
Gdy wyjaśniała mu, że tak naprawdę zachowania można zmienić, jeśli człowiek tylko tego chce, że można się zmienić poprzez choćby zmianę języka, jakim się posługujemy, wpadał wręcz w szał, krzyczał, że między nimi wszystko skończone. Wmawiał jej wtedy, że go już nie kocha, że jest nielojalna, że go dręczy psychicznie itp. Monika zastanawiała się wtedy, czy w ogóle dociera do niego to, co ona ma na myśli, czy gdy ulega takim porwaniom emocjonalnym, to w ogóle jest w stanie jej słuchać.
Więcej na temat związków:
Warto przyglądać się na co dzień temu, w jaki sposób komunikujemy się z innymi ludźmi, co do nich mówimy, jakie komunikaty wypowiadamy. Już niewielka zmiana w używanym słownictwie i sposobie formułowania myśli, zmienia odbiór tego, co mówimy i postrzeganie nas przez innych ludzi. O tym, jak wiele zależy od nas samych, i jak bardzo człowiek może się zmienić, wiedzą dobrze pary, które przeszły terapię, korzystały ze szkoleń czy coachingu, aby świadomie budować relację.
Krzysztof, gdy Monika zachęciła go do pójścia na warsztaty komunikacji w związkach, początkowo bardzo bronił swojej hipotezy, że i tak to nic nie im nie pomoże, gdyż przestali się kochać. Jedno z pierwszych jego pytań podczas zajęć brzmiało: “Czy jeśli zacznę używać innego języka, to ciągle będę autentycznie sobą, czy też tylko będę odgrywał jakąś rolę?” Dzięki jego dociekliwym pytaniom, wątpliwościom, także inni uczestnicy zajęć mieli możliwość przemyślenia i przećwiczenia tego, na ile „są jacy są”, a na ile mogą być tacy, jacy chcą być.
To, że możemy się rozwijać, co więcej, że mamy takie potrzeby, choć nie zawsze jesteśmy ich świadomi oraz że w ramach tego rozwoju możemy znacznie zmieniać sami siebie, jest niezaprzeczalnym faktem. Dlaczego w wyniku tych zmian mielibyśmy być “mniej autentyczni”? Czy przestajemy „być sobą”, jeśli idąc do szkoły, w przeciwieństwie do wieku niemowlęcego, nie musimy używać pieluch?
Czy stajemy się „mniej autentyczni”, gdy odkrywamy, że interesuje nas zupełnie coś innego, niż wyuczony zawód i zaczynamy z pasją uczyć się nowych rzeczy, podejmujemy inną, ciekawszą dla nas i bardziej satysfakcjonującą pracę? Czy nie jesteśmy sobą, używając innych języków niż ojczysty? W rzeczywistości przecież możemy sami decydować, jacy chcemy być, jak postępować, jakie decyzje podejmować i jak przeprowadzać zmiany w naszym życiu. A rezultatem będzie otwarte i nieskończone “JA”, stale wzbogacane o szersze możliwości odczuwania, większy wgląd w siebie, autonomiczne decyzje i świadome działania.
Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.
(akr/bb)