Diety i sława nie dla Jennifer Lawrence
22-letnia gwiazda "Igrzysk śmierci", Jennifer Lawrence, kocha swoją pracę i godzi się na popularność, ale to co wiąże się ze sławą – czyli hordy paparazzi czyhające na nią na każdym kroku - nie odpowiada jej. Dlatego postanowiła wyprowadzić się z Los Angeles.
Ma 22 lata i dzięki takim filmom jak „Igrzyska śmierci”, „Do szpiku kości” czy „X-Men: Pierwsza klasa” trafiła do grupy młodych aktorek na topie. Jennifer Lawrence kocha swoją pracę i godzi się na popularność, ale to co wiąże się ze sławą – czyli hordy paparazzi czyhające na nią na każdym kroku - nie odpowiada jej. Dlatego postanowiła wyprowadzić się z Los Angeles.
- Niestety, nie mogę tu dłużej mieszkać – tłumaczy. - Nie rozumiem, jak znoszą to inni aktorzy. Tutaj nie ma życia. Ciągle ktoś za tobą łazi. To jedyne takie miejsce na świecie. Nie chce zostać w LA, bo mogę zacząć myśleć, że tak wygląda rzeczywistość. A takie życie jest przecież dalekie od normalności. Wciąż kocham filmy, ale będę je kręcić w Kentucky albo Pradze, gdziekolwiek.
Aktorka wyznała także, że nie podoba jej się panosząca się już nie tylko w Los Angeles moda na wychudzoną sylwetkę.
- Widzę 12- i 13-latki, którym wydaje się, że powinny przejść na dietę i zamawiają sałatki z dressingiem. Naprawdę chcę, żeby ten trend na chudość już się zakończył. Pamiętam, że kiedy sama miałam 17 lat, w modzie było udawanie, że cierpi się na jakieś zaburzenie odżywiania, ponieważ pojawiły się plotki, że Lindsay Lohan i Nicole Richie mają anoreksję. To było szaleństwo. Wracałam do domu i mówiłam mamie, „Nikt nie je już chleba, musiałam dojeść hamburgery po znajomych”.
(ma)