Dlaczego kobiety częściej zapadają na depresję?
Depresja staje się coraz poważniejszym problemem społecznym. Szacuje się, że już nawet 10 procent populacji cierpi z tego powodu. Co ciekawe, kobiety zapadają na nią nawet 2,5 razy częściej niż mężczyźni. Dlaczego tak się dzieje?
07.11.2013 | aktual.: 07.11.2013 10:48
Depresja staje się coraz poważniejszym problemem społecznym. Szacuje się, że już nawet 10 procent populacji cierpi z tego powodu. Co ciekawe, kobiety zapadają na nią nawet 2,5 razy częściej niż mężczyźni. Dlaczego tak się dzieje? Naukowcy wskazują na kilka czynników. Okazuje się, że to nie tylko wpływ estrogenów i inne różnice płciowe. Często winę ponoszą kreowane w naszej kulturze stereotypy oraz styl życia.
Czym właściwie jest depresja? Wszyscy bywamy czasem smutni, jednak to stanowczo za mało, żeby rozpoznać u siebie tę chorobę. Według podręczników diagnostycznych (takich jak DSM-V, ICD-10) choroba składa się z trzech zasadniczych czynników. Pierwszy to obniżenie nastroju, czyli smutek, apatia. Drugi to utrata zainteresowań i anhedonia – czyli stan, w którym nic się nie chce i nic nas nie cieszy. Trzeci to spadek energii i mniejsza wytrzymałość na zmęczenie. Żeby móc zdiagnozować depresję, co najmniej dwa z tych czynników muszą utrzymywać się przez minimum dwa tygodnie.
Tym objawom towarzyszą także inne negatywne konsekwencje, takie jak: trudności w skupieniu uwagi, obniżenie samooceny, pesymizm, myśli samobójcze, problemy ze snem czy zmniejszenie apetytu. Nie muszą wystąpić wszystkie, wystarczy, że pojawią się dwa.
Dlaczego jednak ta choroba dotyka częściej kobiety niż mężczyzn? Zagadnienie jest bardzo złożone i trzeba przyjrzeć się jemu od różnych stron.
Ciało
Istnieje wiele teorii na temat tego, jak ciało wpływa na pojawienie się depresji u kobiet. Przede wszystkim zwraca się uwagę na wahania hormonalne. Dla niektórych kobiet nawet sam okres przed menstruacją, czyli PMS, jest niezwykle ciężki. Zwykle panie przechodzą ten czas łagodnie, czasem bywają lekko rozdrażnione. Czasami jednak wahania hormonalne w tym okresie są tak silne, że powodują cykliczne zmiany nastroju, mogące prowadzić nawet do depresji.
Tako samo silnie oddziałują na kobiety zmiany hormonalne związane z ciążą czy menopauzą. Znane są zresztą liczne przypadki depresji poporodowej czy zaburzeń nastroju w okresie klimakterium. Inni badacze zwracają uwagę nawet na zaburzenia nastroju w wyniku takich zdarzeń jak poronienia, niechciana ciąża czy nawet zdiagnozowana niepłodność.
To jednak nie wyjaśnia, dlaczego na depresję zapada aż tyle kobiet.
Różnice w zachowaniu
Skoro tak dużo pań zapada na depresję, czy oznacza to, że mężczyźni są silniejsi psychicznie? Wszak wiele teorii wskazuje na to, że to zaburzenie często jest wynikiem nawarstwiających się stresów i problemów życiowych. Według wielu psychologów istnieje jednak komplementarne zaburzenie, które w przeważającej liczbie dotyka panów. Jest to alkoholizm oraz inne uzależnienia, np. narkotyki, hazard.
Okazuje się więc, że panowie po prostu inaczej radzą sobie z sytuacją stresową. Podczas gdy większość kobiet dusi takie problemy w sobie i w efekcie w końcu załamuje się, mężczyźni próbują „zapić” je alkoholem.
Badacze zwracają jednak uwagę również na inne zjawisko. W naszym społeczeństwie kobiety często są przeciążone i nie radzą sobie z połączeniem wielu życiowych ról. Ciężko być jednocześnie dobrą pracownicą, matką, żoną, kucharką i sprzątaczką. Wylicza się, że pracujące Polki w ciągu tygodnia zajmują się prowadzeniem domu nawet przez kilkanaście godzin. Czasami po prostu nie wytrzymują napięcia.
Absurdalne wymagania
Kobiety mają w ogóle ciężkie życie w dzisiejszym społeczeństwie. Nic dziwnego, że podwyższone ryzyko depresji obserwuje się na przykład u samotnych matek. Takie kobiety, nie dość, że muszą nierzadko wcielać się w rolę obojga rodziców, to jeszcze w dużej mierze samodzielnie zajmują się domem, często przy okazji dbając o finanse. Nierzadko deklarują, że ta sytuacja po prostu je przerasta.
Inną sprawą jest usilnie kreowany przez media ideał bardzo szczupłej sylwetki. W efekcie większość dorosłych kobiet przyznaje się, że choć raz była na diecie. Statystyki są jednak nieubłagane: ponad 90% diet kończy się efektem jo-jo i powrotem do poprzedniej wagi. Psycholodzy już lata temu stwierdzili, że wahania przemiany materii oraz smutek związany z poniesioną porażką mogą w dłuższej perspektywie prowadzić do depresji.
Co z kolei z pozostałymi 10 procentami osób, którym jednak uda się schudnąć? Specjaliści są zgodni, że muszą one ograniczać jedzenie już do końca życia. To z kolei prowadzi do podwyższenia poziomu hormonu stresu we krwi, a w efekcie… do depresji.
Wygląda więc na to, że depresja jest często ceną za to, że stawiamy sobie wymagania, których po prostu nie jesteśmy w stanie zrealizować.
Leczenie
Czy można pozbyć się depresji? Niestety wiele badań wskazuje na to, że nawet 1/4 chorych zapada na tę chorobę po raz drugi przed upływem dwóch lat od wyleczenia. Leczenie jest trudne i długotrwałe. Często przepisuje się leki, obecnie najczęściej są to selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny.
Psycholodzy zaznaczają jednak, że często kluczowa w procesie zdrowienia jest psychoterapia. Tylko zrozumienie swoich problemów i nauka radzenia sobie ze stresem sprawia, że w przyszłości łatwiej uporać się ze swoimi lękami i obawami. Często nie chodzi nawet o zmianę warunków zewnętrznych, takich jak praca, bo przecież nie każdy może sobie na to pozwolić. Ważna jest jednak odpowiednia interpretacja faktów.
Na tym właśnie polega terapia behawioralno-poznawcza, bardzo popularna przy leczeniu depresji. Pacjenci uczą się, jak odbierać rzeczywistość, żeby przestała przytłaczać. Psycholog stosuje zwykle serie ćwiczeń, które to ułatwiają. Np. gdy ktoś zamartwia się, że jego życie jest bez sensu, pyta: „Czy na pewno jest aż tak źle? A co uważasz za swoje największe osiągnięcie?” Kiedy kobieta narzeka na nawał obowiązków, zastanawia się: „Czy naprawdę musisz to wszystko brać na siebie?” Specjalista stara się nauczyć pacjentów korzystnej interpretacji faktów i dobrego radzenia sobie ze stresem. Jak widać, negatywne postrzeganie świata do niczego dobrego nie prowadzi. To również przykład na to, jak samo tylko myślenie może wpłynąć na nasze samopoczucie i odbić się na zdrowiu.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl