GwiazdyDobrze mi z tobą, ale nie chcę się wiązać

Dobrze mi z tobą, ale nie chcę się wiązać

Kiedy jest z nią, daje z siebie wszystko. „Chyba jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze z żadnym facetem. Sposób, w jaki na mnie patrzy i to, że kiedy jest obok, czuję się tak wyjątkowo” – mówi Marta. Była przekonana, że relacja, która ich łączy, jest czymś więcej niż przelotnym romansem.

Dobrze mi z tobą, ale nie chcę się wiązać
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Kiedy jest z nią, daje z siebie wszystko. „Chyba jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze z żadnym facetem. Sposób, w jaki na mnie patrzy i to, że kiedy jest obok, czuję się tak wyjątkowo” – mówi Marta. Była przekonana, że relacja, która ich łączy, jest czymś więcej niż przelotnym romansem. On jednak bardzo się starał tylko wtedy, gdy był obok. Na co dzień nawet przez myśl mu nie przeszło, by do niej zadzwonić i zapytać, jak się czuje. „Lubię cię, dobrze mi z tobą, ale nie chcę się wiązać” – zaznaczył, któregoś dnia.

Złe doświadczenia czy może wyjątkowa miłość do samego siebie, która nie pozwala na wejście w bliską relację? W końcu być z kimś w związku oznacza kompromis i w pewnym sensie rezygnację z części swojego świata. Powodów może być wiele…

To nie jest to

„Zacznijmy od najprostszego wytłumaczenia: Jeżeli mężczyzna mówi wprost Lubię cię, oznacza to nie mniej i nie więcej niż właśnie wspomnianą sympatię. Kobiety często źle interpretują takie wypowiedzi, doszukują się w nich czegoś więcej. Lubię cię nie oznacza ale liczę na rozwój sytuacji albo ale marzę o tym, by być z tobą w związku” – wyjaśnia psycholog kliniczny i seksuolog Arkadiusz Bilejczyk.

Wspomniana sympatia jest tylko jednym z elementów, który pojawia się w związku między dwojgiem ludzi, jednak jeśli nie ma pozostałych składowych, to nie wystarczy.

25-letni Piotr dwa lata temu przeżył rozstanie ze swoją pierwszą dziewczyną. „Byłem w niej bardzo zakochany. Nie chciałem się z nikim spotykać, chociaż jak typowy facet miałem ochotę upić się z kolegami, pójść do klubu i zabawić” – opowiada. Podczas jednego z takich wieczorów poznał Magdę. „Była atrakcyjna i od razu się mną zainteresowała. Przetańczyliśmy całą noc, a potem pojechaliśmy do mnie”.

POLECAMY:

Przez kolejne dwa tygodnie widywali się praktycznie codziennie. „Przyjeżdżała do mnie na noc, więc nie miałem nic przeciwko temu. Któregoś dnia powiedziała, że zaczyna się we mnie zakochiwać. Wyjaśniłem jej, że kilka miesięcy temu rozstałem się z dziewczyną i nie mogę teraz się z kimś związać. Lubiłem ją, ale to wszystko” – opowiada.

Sytuacja byłaby prosta, gdyby nie fakt, że dwa dni po tej rozmowie, na imprezie u kolegi poznał Anię, w której się zakochał. „Nie musiała nic mówić. Kiedy ją zobaczyłem, wiedziałem, że stanę na głowie, żeby ją zdobyć” – opowiada. I tak zrobił. „Początki były trudne, bo ja faktycznie jeszcze nie do końca wyleczyłem się z tamtego związku, ale wiedziałem, że zrobię wszystko, żeby jej nie stracić. Gdzieś w środku wiedziałem: muszę walczyć” – mówi Piotr. I walczył dzielnie, bo do dziś są razem. Magda śmiertelnie się na niego obraziła, gdy o wszystkim jej powiedział: „Chciałem być szczery, bo pytała się, czemu nie może u mnie spać. Wtedy sam zrozumiałem, że jak facet naprawdę jest zainteresowany, to może, nawet jeśli twierdzi, że nie chce się z nikim wiązać” – mówi Piotr.

„Prawda jest taka, że nie z każdym możemy zbudować związek. Między dwojgiem ludzi może być bardzo silny pociąg seksualny, ale nic poza tym. Kiedy jest taka intensywna chemia, czasami odnosimy wrażenie, że chodzi o coś więcej. Bez przerwy myślimy o tej osobie, chcemy z nią spędzać czas, ona z nami również. W niektórych przypadkach zaczyna dochodzić do tego intymność, a później zaangażowanie, ale w wielu innych wcale nie. Dlatego musimy dać sobie czas i obserwować. Nie nastawiać się od razu na to, że ktoś, kto chętnie chodzi z nami do łóżka, zaraz się zakocha” – mówi seksuolog.

Facet ma pasję

„Jaki powinien być twój wymarzony facet?” – zapytał mnie niedawno temu kolega. „Przede wszystkim musi mieć pasję. Nie obchodzi mnie to, jak bardzo będzie wykształcony i ile zarabia. Chciałabym, żeby robił w życiu coś, co sprawia mu przyjemność, a do tego bardzo się czymś interesował: założył z kolegami zespół, grał w piłkę, rysował, naprawiał stare samochody – wszystko jedno” – odpowiedziałam. „Nie wiem, czemu kobiety kochają takich mężczyzn. Przecież jak facet ma prawdziwą pasję, to kobieta jest na drugim miejscu, jeśli nie dalej” – usłyszałam. I historia Jagody potwierdza tę śmiałą tezę.

„Bartka poznałam na koncercie kolegi. On przyszedł sam, ja też, więc Michał postanowił nas ze sobą poznać, żeby było nam raźniej. Wpadliśmy sobie w oko, spotkaliśmy się kilka razy i zaczęliśmy ze sobą sypiać. Nigdy nie rozmawialiśmy o tym, co nas łączy. To po prostu samo się działo” – mówi Jagoda.

POLECAMY:

Na początku ich relacje były bardzo luźne, z czasem jednak coraz bardziej się docierali i lepiej czuli w swoim towarzystwie. „Nie chciałam się wiązać, więc było mi to bardzo na rękę, ale w którymś momencie zaczęłam odczuwać, że to, co jest między nami, się zmienia. Więcej sobie opowiadaliśmy, zaczęliśmy dość regularnie wysyłać sobie miłe smsy” – opowiada.

Mimo tego, że ich relacje były naprawdę dobre, to spotykali się dość rzadko. „Zazwyczaj raz w tygodniu, czasem nawet rzadziej. Bartek oprócz tego, że miał odpowiedzialne stanowisko w agencji PR, to jeszcze po godzinach grał z kolegami w zespole. Kiedy go poznałam, akurat zaczęło im iść coraz lepiej. Grali dużo koncertów i przygotowywali materiał na płytę. Wiedziałam, że tym żyje”.

W pewnym momencie Jagoda już sama nie wiedziała, czy chce z nim być. „Wiedziałam jedno: potrzebowałam tego, żebyśmy się widywali nieco częściej. Nie wiem, żeby dwa czy trzy razy w tygodniu, nawet późną nocą wpadł do mnie i po prostu zasnął obok. Opowiedziałam mu o tym, bo stwierdziłam, że muszę być szczera”.

Ku jej zdziwieniu Bartek zareagował bardzo dobrze. „Powiedział, że nie ma sprawy. Przyznał, że on też dobrze się czuje w moim towarzystwie, ale zaznaczył: Tylko nie będziemy chodzić na żadne randki, ok? Ja się do tego nie nadaję. Mogę cię czasem zabrać do kina, ale tak na luzie. Nie potrafię tak na serio się związać”.

Jagoda dopiero wtedy zrozumiała, że jednak chodziło jej o coś więcej. Bartek miał w głowie co innego i mimo tego, że bardzo lubił spędzać z nią czas, nie chciał w tym momencie życia wchodzić w poważną relację. „Spotykaliśmy się jeszcze przez kilka tygodni, aż któregoś dnia przyszłam i powiedziałam, że poznałam kogoś, z kim chciałabym się spotykać, więc musimy zakończyć naszą znajomość. Bartek był zdziwiony, zaczął wypytywać mnie, czy mówię poważnie, czy może coś w tej sprawie zrobić, ale dla mnie już było za późno. Wiedziałam, że nawet jak coś mi obieca, to zrobi to wbrew sobie, a ja wolę faceta, który sam będzie tego chciał” – mówi Jagoda i wyznaje, że jak na razie nie może narzekać.

POLECAMY:

Nie chce przechodzić przez to samo

Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak duży wpływ na nasze dalsze życie mają złe doświadczenia. Fakt, że w przeszłości ktoś bliski nas zawiódł i zranił, może sprawić, że długo nie będziemy chcieli się z nikim związać.

„Do dziś pamiętam taką scenę, jak rok temu wyprowadzałam się od mojego byłego i ze łzami w oczach pakowałam książki do pudła. Szeptem przyrzekałam sobie, że już nigdy się nie zakocham i nie zamieszkam z żadnym facetem” – mówi 27-letnia Weronika. „Póki co dotrzymuję słowa: mieszkam sama, ale już czuję, że chciałabym jeszcze kiedyś poczuć coś do drugiej osoby i w pełni jej zaufać” – uśmiecha się i mówi, że ma świadomość, jak trudne ktoś będzie miała zadanie.

„Z wiekiem stajemy się coraz bardziej ostrożni i trudniej nam komuś zaufać. Mamy na swoim koncie różne doświadczenia i część z nich nie należy do najprzyjemniejszych” – mówi seksuolog.

26-letni Tomek jest wysokim, przystojnym facetem. Skończył studia za granicą, ma dobrą pracę, jest bardzo miły w stosunku do kobiet, dlatego nie może narzekać na brak zainteresowania z ich strony. Mimo to wciąż jest sam. „Byłem z jedną dziewczyną trzy lata. Rozstaliśmy się w zeszłym roku. Na początku chciałem, żeby ktoś obok mnie był, bo tak jest łatwiej. Zrozumiałem jednak, że ranię tę drugą osobę, bo tak naprawdę spotykam się tylko po to, by sobie ulżyć, nic do niej nie czułem. Przez kolejne miesiące byłem sam. Wychodziłem czasem na randki, ale nic z tego nie wynikało” – opowiada Tomek. Twierdzi, że jest coraz bliższy tego, aby zacząć się z kimś spotykać. „Ale to nie jest jeszcze ten moment. To bardzo bolało. Długo nie mogłem zrozumieć tego, że obydwoje zaniedbaliśmy nasz związek do tego stopnia, że tak po prostu pozwoliliśmy mu umrzeć. Wierzyłem w to, że jeszcze da się coś z tym zrobić” – dodaje.

Wiele przypadków wskazuje jednak na jedno: jeśli to jest rzeczywiście coś ważnego, to żadna pasja czy złe doświadczenia z przeszłości nie pozwolą nam zrezygnować z ukochanej osoby. W końcu bycie w związku nie oznacza, że od teraz mamy całą uwagę poświęcić tylko jednemu. Dlatego, gdy następnym razem usłyszysz magiczne ”Bardzo cię lubię, ale…”, zastanów się, czy na pewno chcesz to kontynuować.

(asz/sr)

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie