GwiazdyDyskretny urok akademika

Dyskretny urok akademika

Przewodnik dla wszystkich, którzy dostaną się na studia i zamieszkają w akademiku.

Dyskretny urok akademika
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

17.09.2007 | aktual.: 28.05.2010 16:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przewodnik dla wszystkich, którzy dostaną się na studia i zamieszkają w akademiku.

Pobudka
Akademik budzi się o 7.00. Masz zajęcia o 12.00 i mogłabyś pospać, ale trzaskają drzwi, woda leci z kranów, ktoś ciągle wpada do pokoju. Chcąc nie chcąc wędrujesz więc do umywalni - akurat ktoś pootwierał tam okna na całą szerokość, wiatr hula więc w najlepsze. Wszyscy myjący obserwują się nawzajem w lusterkach. Zazdrościsz tym, którzy mają w pokoju umywalkę. Gromadne pielgrzymki do łazienek kończą się przeważnie o 10.00. Potem przemykają już tylko ci szczęśliwcy, którzy mają później zajęcia i najtwardszy sen. Ruch jest trochę większy, jeśli trwa właśnie wymiana pościeli w magazynie lub nadchodzi czas płacenia za akademik. Potem akademik zamiera.

* Wieczór – wędrówka ludów*
Twój „drugi dom”, bez wątpienia staje się najjaśniej i najdłużej oświetlonym miejscem w okolicy. Zaspokajasz swój głód – kubkiem jogurtu i bułką lub bierzesz się za poważne gotowanie. Często po korytarzach rozchodzą się wonie bardzo wyszukanych potraw (celują w nich cudzoziemcy) albo też swąd spalenizny, bo właśnie ktoś zagadał się z koleżanką. Rozpoczynasz życie towarzyskie. Drzwi pokojów nie zamykają się. Trwa wędrówka ludów. Akademik jest bowiem miejscem wyraźnie sprzyjającym zwieraniu znajomości, stadne życie to wymusza. Rodzą się przyjaźnie i miłości, często na całe życie. Bardzo wiele studenckich małżeństw to przedłużenie znajomości z akademika.

Do widzenia paprotko
Przyjaźń najłatwiej zawrzesz z koleżankami z pokoju. Nie myśl jednak, że to takie proste. Szczególnie na pierwszym roku dobór współtowarzyszek to loteria. Pierwszy kontakt nie musi być miły. Kiedy np. w progu staje staje odstrzelona blondyna z wyniosłą miną i cedzi: „Mam tu mieszkać”, musisz to przyjąć spokojnie – los tak chciał. Nawet jeśli okaże się, że nie znosi zapachu cebuli i ma alergię na pyłki roślin, więc żadnych kwiatów w pokoju. Z żalem rozstajesz się ze swoją paprotką Na spokój w akademiku nie licz. Prawie codziennie są imprezy. Okazja zawsze się znajdzie: imieniny, urodziny, udane zaliczenie, wieczór kawalerski. Spotkania te są bardzo huczne (łącznie z wynajmowaniem pokojów gościnnych) lub kameralne. Co robi się na studenckich imprezach? Jeśli jest to spotkanie intelektualistów, to dużo i mądrze rozmawia, zagryzając filozoficzne dysputy paluszkami i popijając piwem. Ale są też balangi zupełnie rozrywkowe, dużo jedzenia, dużo picia, jakieś tańce i tak dalej... Oczywiście ważna jest muzyka. Czego
się słucha? Wszystkiego. Od muzyki poważnej po „O mój rozmarynie”. Zdarza się też, że ktoś zorganizuje dyskotekę lub wieczór twórczości utalentowanych kolegów. Jeśli akurat nie ma imprezy pozostają ci zwykłe rozmowy w pokojach.

Masz zaliczenie? Ćwicz silną wolę
Na początku bardzo męczy, że nie możesz spokojnie otworzyć książki, bo ciągle ktoś łazi tam i z powrotem, albo płacze dziecko małżeństwa zza ściany. Staraj się zamieszkać z koleżankami z tego samego wydziału, wtedy uczycie się mniej więcej o tych samych porach i tego samego. Jeśli nie masz takiej komfortowej sytuacji, możesz ustalić ze współlokatorkami godziny nauki. Nie da się jednak z całym piętrem. Wtedy pozostaje ci pokój cichej nauki. Kilka biurek, krzesła, cisza i spokój, bo takie miejsca są przeważnie na parterze, gdzie nie docierają odgłosy bujnego życia z góry. Są też tacy, którzy przyzwyczajają się do nauki w rozgardiaszu i najlepiej uczy im się gdy siedzą pod ścianą na korytarzu, czasem w słuchawkach na uszach. Niezłym miejscem do nauki okazuje się też hol, o ile ma okna z szerokimi parapetami.

Goście, goście
Godziny powoli mijają, nadchodzi noc. Na początku jej sygnałem jest tylko wzmożony szum wody pod prysznicami. Potem życie w niektórych pokojach zupełnie zamiera. W innych natomiast coraz bujniej się rozwija. Jeśli naprawdę chcesz się wyspać, kup zatyczki do uszu, bo inaczej czekają cię różne atrakcje. W niektórych pokojach na okrągło się pije. Czasem, co jest mało przyjemne, na nocne balowanie przychodzą ludzie z zewnątrz. Dlatego w wielu akademikach, dla ochrony przed nieproszonymi gośćmi są drzwi otwierane na kartę magnetyczną. Nie daj się wrobić w narkotyki. Są pokoje w których ostro popala się trawę. Niektórzy mają u siebie w domach jej plantacje i rozprowadzają potem towar w akademiku. Czasem w grę wchodzą prawdziwe narkotyki, zdarza się, że ktoś przeholuje. Ale o tym oficjalnie nikt nie wie. Możesz trafić też na bardzo muzykalnych sąsiadów, którzy o 2.00 dadzą o sobie znać ustawiając na parapecie adapter i słuchając na cały regulator „Pierwszej brygady”. Potem sami śpiewają, czasem z towarzyszeniem
saksofonu i trąbki. W trakcie takich imprez dochodzi do dużo poważniejszych ekscesów, gdy zabawa sięga szczytu przez okno lecą nawet łóżka. Piętro nie ważne. Idąc w nocy do toalety możesz się natknąć na zapaleńców, którzy robią wyścigi na korytarzu. Uważaj żeby nie wpaść pod rozpędzonego sportsmena. Zdarzają się też wizyty niespodziewanych gości. Śpisz, aż tu nagle coś ląduje ci na nosie, np. karaluch. Rozpoczynasz wojnę i noc z głowy, bo robaczki bardzo sprytnie się kamuflują, by za chwilę znów zaatakować.

* Sesja – potrzeba samozaparcia*
Okres ten ma swoją specyfikę. Jeśli ciągle jesteś nieodporna na hałas - wyjeżdżaj uczyć się do domu. Ci, którzy zostają, dzielą swój czas przeważnie między kucie i balowanie. Plusy przygotowywania się do egzaminów w akademiku to mnóstwo ludzi o bardzo różnych specjalnościach wokół, którzy bardzo przydają się do wyjaśniania różnych naukowych niejasności. Plusem są też starsi koledzy z rodzimego wydziału i giełda informacyjna o profesorach, ich wymaganiach i upodobaniach egzaminacyjnych. Minusem są za to różne terminy egzaminów, a co za tym idzie, czyjeś ciągłe świętowanie. Wtedy pozostają pokoje cichej nauki, czytelnie i dużo samozaparcia. Z końcem sesji akademik wyludnia się. Na przerwy międzysemestralne pozostają tylko ci, którzy gdzieś pracują i cudzoziemcy. Czy mieszkanie w akademiku ma sens, skoro za podobną sumę można znaleźć pokój na mieście?

Plusy
- ludzie z roku, razem rozwiązujecie wszelkie naukowe wątpliwości; w potrzebie pożyczą książkę nie do zdobycia lub własne notatki, powiedzą „co było” jeśli akurat nie poszłaś na zajęcia - koledzy z różnych wydziałów, masz pod bokiem specjalistów z najróżniejszych dziedzin - giełda informacji o wykładowcach przed egzaminem i przed zapisywaniem się na zajęcia - łatwo poznasz wielu znajomych, a może miłość swego życia - jesteś zupełnie samodzielna, nikt cię nie nadzoruje, nie ogranicza twoich swobód - możesz rozwijać swoją fantazję urządzając pokój i samodzielnie przygotowując jedzenie - na półmetku studiów masz szansę na całkiem przyzwoity pokój.

Minusy
- warunki lokalowe - na pierwszym roku nie wiesz jaki pokój przypadnie ci w udziale, dlatego przygotuj się na: stare meble, wyleżany materac, nieszczelne okno, niezbyt czyste ściany i podłogę itd. - ceny często nie odpowiadają temu, za co tak naprawdę płacisz - hałas - humory koleżanek - prawie nigdy nie jesteś sama - insekty.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)