Blisko ludziDziewictwo jest passe?

Dziewictwo jest passe?

Większość nastolatków nie rozumie decyzji swoich kolegów, którzy postanawiają poczekać z seksem. Osoby obnoszące się z tak niepopularnymi poglądami, bywają często odrzucane przez rówieśników.

Dziewictwo jest passe?

Wśród nastolatków zapanowała moda na wstrzemięźliwość seksualną. Dzieci rodziców, których młodość przypadała na szalone lata siedemdziesiąte, chcą żyć inaczej i mają całkowicie odmienne niż ich matki i ojcowie poglądy na temat seksu. Media donoszą, że nastąpił powrót do tradycyjnych wartości, że ciało kobiety znów jest świątynią, do której wstęp będzie miał tylko jeden mężczyzna – jej mąż. Słowem – forsuje się pogląd, że młodzież nie uprawia seksu.

Z modą na wstrzemięźliwość seksualną jest jak z modą na niepalenie papierosów – niby jest taki trend, szeroko się go komentuje, gadające głowy przytakują sobie nawzajem, ale w restauracjach sale dla palaczy są zapełnione do ostatniego krzesła, w pubach pali się więcej niż pije, biurowe palarnie przeżywają prawdziwe oblężenie, a popyt na papierosy jest duży, mimo wciąż rosnących cen. Być może w obu tych przypadkach mamy do czynienia z tzw. myśleniem życzeniowym? Chcielibyśmy, by tak było, więc słowami próbujemy zaklinać rzeczywistość. Prawda jest jednak taka, że Polacy palą, a polskie nastolatki wiedzą, co to seks.

Kiedyś o seksie nie mówiło się głośno. Dla dzieciaków był to temat wstydliwy, tabu. Jeśli już dochodziło do takich rozmów, to tylko między najbliższymi przyjaciółmi. Nie nazywano rzeczy po imieniu, o kwestiach związanych z erotyką mówiono bardzo oględnie. Dziś słowa „penis”, „sperma”, „łechtaczka” nikogo już nie gorszą, a seks to doskonale sprzedający się, zwłaszcza wśród uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, towar. Najlepszym na to dowodem są dwie głośne kampanie reklamowe firm sprzedających odzież młodzieżową. Okazuje się, że nawet nici krawieckie mogą być perwersyjne.

Młodzież nie tylko mówi o seksie bez skrępowania. Badania pokazują, że przeciętny wiek inicjacji seksualnej w Polsce, taki sam dla dziewcząt i chłopców, to 16 lat. Należy dodać, że ta liczba to średnia. Oznacza to, że są osoby, które swój pierwszy raz przeżywają później. Ale też istnieje całkiem spora grupa, która seks zaczyna uprawiać jeszcze w gimnazjum.

Dziewięćdziesięciu dziewięciu na stu rodziców dzieci, które uprawiają seks, nie ma pojęcia, do jakich rzeczy są zdolne ich pociechy. Seks oralny i analny; z osobami tej samej i innej płci, trójkąty i całe grupy; z nieznajomymi i przyjaciółmi. Coraz rzadziej chłopak prosi swą lubą o dowód miłości, bo też seks nastolatków niewiele z miłością ma wspólnego. Traktowany jest przedmiotowo.

ZOBACZ TEŻ

Gdyby ta śmiałość obyczajowa szła jeszcze w parze ze świadomością konsekwencji związanych ze współżyciem, z pewnością moglibyśmy spać spokojnie. Tymczasem wśród dziewcząt wciąż pokutują poglądy, że podczas miesiączki nie można zajść w ciążę, albo że stosunek przerywany jest skuteczną metodą antykoncepcyjną. Do tego dochodzi jeszcze kwestia chorób wenerycznych, przed którymi pigułki nie chronią, co zdaje się być sporym zaskoczeniem dla tych dziewcząt, u których lekarz diagnozuje np. rzęsistkowicę czy rzeżączkę.

Dziewictwo nie jest niestety powszechnie akceptowane wśród młodzieży. Większość nastolatków nie rozumie decyzji swoich kolegów, którzy postanawiają z seksem poczekać. Co więcej – osoby obnoszące się ze swoimi, tak niepopularnymi poglądami, bywają często odrzucane przez rówieśników. Dziewczynom przyczepia się etykietkę „żelaznej dziewicy”, chłopakom wmawia homoseksualizm. Młody człowiek, który nie przeszedł w podobnym do jego rówieśników wieku inicjacji seksualnej, nie umie się bawić, jest nudziarzem. Spotyka go ostracyzm. Dlatego zdarza się, że dziewczęta i chłopcy decydują się iść z kimś do łóżka z zupełnie niewłaściwych pobudek – by mieć to za sobą, by nie odstawać od reszty. Przecież to nic wielkiego, kilka minut i po wszystkim. Nie zapominajmy jednak o konsekwencjach. Oprócz ciąży i chorób przenoszonych drogą płciową, jest jeszcze utrata szacunku do samego siebie i ryzyko trafienia na całkowicie nieodpowiednią osobę. To ogromny ciężar, którego wielu młodych ludzi nie jest w stanie udźwignąć.

Możemy zrzucać winę na modę, przemysł muzyczny, kolorowe gazety i presję grupy rówieśniczej, ale odpowiedzialność za przyszłość naszych dzieci jest w naszych rękach. Musimy z nimi rozmawiać. Najchętniej oczywiście zabronilibyśmy im wszelkich form kontaktów seksualnych, i by nie wystawiać ich posłuszeństwa na próbę, wdzialibyśmy im pasy cnoty, do których klucz dostaną dopiero w noc poślubną, ale niestety od średniowiecza upłynęło trochę czasu. Dzieciaki nie raz udowodniły, że jeśli będą chciały coś zrobić, to prędzej czy później znajdą na to sposób. Możemy tylko sugerować, prosić i uświadamiać.

Dziecko musi czuć, że ma wsparcie ze strony rodziców, że może z nimi zawsze i o wszystkim porozmawiać, i że nie spotka go z tego powodu nic przykrego. Jeśli dziecko będzie czuło się akceptowane i kochane, przed podjęciem decyzji tak ważnej, jak rozpoczęcie współżycia, na pewno przyjdzie do mamy, czy taty po radę. Od naszej reakcji zależy ich los. Brzmi bardzo dramatycznie, ale tak właśnie jest. Póki co większość z nas nie umie rozmawiać ze swoimi dziećmi, a szkoda. Edukacja seksualna może znacznie opóźnić moment inicjacji seksualnej.

ZOBACZ TEŻ

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)