Pracowała w Żabce. Ujawniła, kto kradnie w sklepach

Pracowała w Żabce. Ujawniła, kto kradnie w sklepach

Żabka
Żabka
Źródło zdjęć: © East News | ARKADIUSZ ZIOLEK
06.05.2024 11:29, aktualizacja: 06.05.2024 13:13

Z półek znikają drogie kawy, czekolady, a nawet kapsułki do prania. Ekspedienci zajęci swoją pracą, często nie są w stanie szybko zareagować na kradzież. To z kolei wykorzystują sprytni złodzieje, którzy znajdują coraz to nowsze sposoby, aby nie wyjść ze sklepu z pustymi rękami.

"Fakt" dotarł do byłej ekspedientki Żabki, która opowiedziała o licznych kradzieżach w jej sklepie. Jak sama przyznała, trudno było złapać złodzieja na "gorącym uczynku". Sprzedawcy mają jednak na to sposób.

Ekspedientka "Żabki" o złodziejach

"Kradną tak naprawdę wszyscy, od biednych, po alkoholików, cwaniaków i zwykłych ludzi" - zdradziła w rozmowie z "Faktem" pani Natalia, która pracowała w Żabce.

Ekspedientka przyznała również, że złodzieje zwracają uwagę na to, czy danym miejscu jest ochrona. Niestety jej brak i ogromne tłumy w sklepie sprawiają, że przestępcy mają nieco ułatwione zadanie. W dodatku, gdy raz udało im się coś ukraść, często ponownie wracają z nadzieją, na kolejne łupy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sprzedawcom udaje się jednak zapamiętać twarze osób, które dopuściły się kradzieży. Kiedy dostrzegają je w ich sklepie, bacznie obserwują każdy ich ruch na monitoringu. Widząc, że coś znowu udało im się ukraść, mogą z łatwością przyłapać ich na gorącym uczynku, a następnie zawiadamiają o wszystkim odpowiednie służby.

Pani Natalia wyznała, że zazwyczaj o kradzieży konkretnych produktów pracownicy dowiadują się dopiero po przeprowadzeniu w sklepie inwentaryzacji. Niestety trudno jest wówczas ustalić, kiedy konkretnie coś mogło zniknąć z półki.

Co więcej, była sprzedawczyni zdradziła również, że łakomymi kąskami dla złodziei są m.in. czekolady, kawy, drogie alkohole, a nawet kapsułki do prania.

Ukradli coś przez przypadek?

Pani Natalia przyznała, że zdarzyło jej się zastawić pułapkę na złodzieja, żeby złapać go na gorącym uczynku. Kiedy pojawił się mężczyzna, co do którego pracownicy mieli podejrzenia, specjalnie obserwowała go przez kamery na zapleczu.

"On się bawił w najlepsze jakieś 2 minuty może, po prostu wszystko włożył do plecaka. Było to na pewno piwo, jogurt pitny, duża czekolada «Milka» i jakieś 4 kawy, te droższe" - czytamy.

Była sprzedawczyni wspomniała również o sytuacji, gdy jedna z klientek wyszła ze sklepu z niezapłaconym napojem zwykłą przez nieuwagę. Właśnie dlatego, aby uniknąć nieprzyjemności, warto w pełni skupić się na swoich zakupach.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

© Materiały WP