Prywatna wyspa, własna flota odrzutowców, konsultacje duchowe u Dalajlamy. Gwiazdy światowego formatu miewają przeróżne zachcianki i ekstrawagancje. Z nudów, z chęci zaimponowania kolegom z branży i podkreślenia własnej pozycji licytują się czasem na najbardziej szalone dziwactwa. Nasi celebryci są skromniejsi, a ich ekstrawagancje mniejszego kalibru.
Prywatna wyspa, własna flota odrzutowców, konsultacje duchowe u Dalajlamy. Gwiazdy światowego formatu miewają przeróżne zachcianki i ekstrawagancje. Z nudów, z chęci zaimponowania kolegom z branży i podkreślenia własnej pozycji licytują się czasem na najbardziej szalone dziwactwa. Nasi celebryci są skromniejsi, a ich ekstrawagancje mniejszego kalibru.
To zwykle panie mają problem z doliczeniem się par butów. Jednak wśród polskich celebrytów miano „buciarza” nosi Robert Kozyra, który ma w swojej kolekcji ponad 300 par, w tym projekty od Toma Forda, Prady czy Dolce&Gabbana, a także pantofle szyte na zamówienie. Sama ilość imponuje, ale większą ekstrawagancją jest sposób, w jaki Robert dba o swoje buty. Ponoć juror „Mam talent” zatrudnił wykwalifikowaną osobę, która zajmuje się czyszczeniem i renowacją jego bucików. To nie jest zwykły czyściciel, ale osoba, która otacza obuwie Roberta miłością i zrozumieniem.
Tekst: Zuzanna Menkes
(alp/sr), kobieta.wp.pl
Monika Olejnik
Słabość, jaką Monika Olejnik ma do butów, stała się wręcz anegdotyczna. Dziennikarka już dawno straciła rachubę, ile par zabójczych szpilek, szykownych kozaczków i eleganckich pantofli posiada. „Moje słynne buty kupuję sobie sama na Żurawiej, na Mokotowskiej w Warszawie, w butikach we Florencji i w Mediolanie. Za własne pieniądze”, podkreśla Monika w wywiadach. Chodzą plotki, że im bardziej wymagający gość, zaproszony do autorskiego programu Olejnik „Kropka nad i”, tym dziennikarka pokazuje bardziej ekstrawaganckie obuwie. Od czasu do czasu buty dla Moniki kupuje ponoć Robert Kozyra. Nie wiemy, czy zajmuje się też ich czyszczeniem.
Julia Pietrucha
Kiedy inne gwiazdy wyjeżdżają na sponsorowane wycieczki do luksusowych hoteli i relaksują się podczas aranżowanych sesji fotograficznych w ekskluzywnych SPA, Julia Pietrucha stawia na wakacje, za które sama płaci. Jest w tym pewna ekstrawagancja, biorąc pod uwagę fakt, że nasze rodzime gwiazdy nie lubią ponosić indywidualnych kosztów urlopowych. Wolą dostać wyjazd urlopowy w prezencie od gazety lub sponsora. Julia i jej narzeczony preferują siermiężne warunki, nieodkryte rejony, studencki luz i coachsurfing.
Edyta Górniak
Uprawianie jogi było ekstrawagancją dwadzieścia lat temu. Wówczas była żona Marka Konrada zakładała w Warszawie pierwszą szkołę jogi i tylko niektóre gwiazdy praktykowały asany. Dziś trudno znaleźć celebrytę, który nie relaksowałby się w pozycji psa z głową w górze. Ale tylko niektórzy mogą to robić w egzotycznym entourageu. Edyta Górniak uwielbia praktykować w Tajlandii – bo tam są najlepsze szkoły jogi, a piosenkarka stawia zawsze na jakość.
Weronika Rosati
Wiele dziewcząt marzy o markowej torebce z charakterystycznym monogramem LV. Weronika Rosati była jedną z nich – w wywiadzie dla magazynu „Gala” zwierza się, że długo podziwiała wymarzoną torebkę na wystawie jednego z butików. „Jeśli będę jeść tylko bułki, za dwa tygodnie ją kupię”, myślała, podliczając diety, jakie dostawała wówczas na planie Largo Witch. W końcu aktorka, po długiej walce z samą sobą, kupiła wartą pół tysiąca dolarów torebkę. Ten wydatek uznaje za swoją największą ekstrawagancję. Teraz, kiedy może sobie pozwolić na torebki od projektantów i to bez oszczędzania na jedzeniu, woli wydać zarobione pieniądze na bilet do Nowego Jorku, by obejrzeć przedstawienie z Alem Pacino w roli głównej.
Olga Frycz
Bycie największą hipsterką wśród celebrytek zobowiązuje: pozycja Olgi Frycz wymaga, aby ekstrawagancje aktorki były lekko niekonwencjonalne. W wywiadzie dla wp.tv gwiazda „Wszystko co kocham” przyznała, że uwielbia robić na drutach. Babcine hobby woli od imprezowania w modnych lokalach czy spędzania czasu na Facebooku. To, co wyprodukuje, daje w prezencie swoim znajomym, a najczęściej robi na drutach podczas oczekiwania na zdjęcia.
Katarzyna Nosowska
Okazuje się, że wielkie damy polskiej piosenki - Kasia Nosowska i Maryla Rodowicz - mają wspólne hobby – obie panie lubią wędkować. O ile dla Rodowicz jest to po prostu czynność wyciszająca i okazja do bycia samą, Nosowska podchodzi do wędkowania całkiem serio. Wokalistka Hey woli spławik od spinningu, ma swoje własne wędki i wędkarski przybornik, pełen gumek, haczyków, piórek. W wywiadzie dla „Playboya”, w którym ujawniła swoją ekstrawagancję, Nosowska przyznała, że unika wędkowania na robaka, woli kukurydzę, bo wydaje jej się bardziej humanitarna.
Marta Grycan
Pielęgnacja rudych kędziorów Marty Grycan wymaga sporych nakładów finansowych. Nie tak dawno polskie media plotkarskie obiegła elektryzująca wiadomość, iż królowa wyrobów cukierniczych potrafi wydać lekką ręką na czesanie przed imprezą nawet 1500 złotych. W koszt imprezy wchodzi opieka fryzjera-stylisty, przepięknego Kajetana Góry. Specjalista od układania fal wystawia słone warunki – do tej pory Marta płaciła i zarzucała rudą grzywą. Nie wiemy, czy problemy finansowe zmusiły ją do zrezygnowania z kosztownej ekstrawagancji.
Reni Jusis
Zastanawiamy się, czy styl życia, który kiedyś szokował, a dziś jest już spowszedniał, nadal jest gwiazdorską ekstrawagancją. Reni Jusis od dawna jest aktywistką ekologiczną, wegetarianką i „zieloną mamą”. Artystka wychowuje dzieci jak najbardziej naturalnie. O ile jedzenie kotletów z soi i nieużywanie kosmetyków naszpikowanych chemią jest dość popularnym nurtem, to rezygnacja ze szczepień niemowlaków, wydaje się być nadal sporą ekstrawagancją.
Tekst: Zuzanna Menkes
(alp/sr), kobieta.wp.pl
