Blisko ludziHejt Polaków na Polki. "Nie mam problemu z kobietami, ale żony będę szukał za granicą"

Hejt Polaków na Polki. "Nie mam problemu z kobietami, ale żony będę szukał za granicą"

Hejt Polaków na Polki. "Nie mam problemu z kobietami, ale żony będę szukał za granicą"
Źródło zdjęć: © 123RF
Marianna Fijewska
11.09.2018 15:38, aktualizacja: 11.09.2018 19:25

Program "Rolnik szuka żony" to nie przypadek. Coraz więcej mężczyzn w małych miejscowościach ma problemy z jej znalezieniem. "Nie ma szans, by wszyscy mężczyźni znaleźli swoją drugą połówkę" - alarmuje jeden z internautów. Po tym wpisie na polskie kobiety wylała się fala hejtu.

W serwisie Wykop.pl pojawił się wpis zachęcający Polaków do szukania żon poza granicami Polski. Autor alarmuje - mężczyźni urodzeni w latach 90. będą pokoleniem starych kawalerów. Wskaźnik feminizacji, okreslający liczbę kobiet przypadających na 100 mężczyzn, w Polsce wynosi 106,6 i sprawia, że nasz kraj znajduje się na 6. miejscu w Europie. Więcej kobiet żyje jedynie na Łotwie, Litwie, Węgrzech oraz w Estonii, Chorwacji i Portugalii.

Jednak w pokoleniu wchodzącym w dorosłość, a więc także zakładającym rodziny, przeważają mężczyźni: rodzi ich się więcej, a średnia na korzyść kobiet wynika z tego, że to panie dłużej żyją (na jednego 85-latka przypadają niemal trzy jego rówieśnice). Na rynku matrymonialnym tym poszkodowanym jest więc facet: w jego wieku kobiet jest mniej niż mężczyzn.

Autor wyliczenia przekonuje: "Aktualnie w Polsce występują wyraźne różnice pomiędzy balansem płciowym w poszczególnych powiatach. Generalnie na zdecydowanej większości obszaru więcej jest mężczyzn niż kobiet. Kobiety zazwyczaj skupiają się w dużych miastach i tam wystepuje ich nadwyżka. W zasadzie w Polsce tylko kilka procent powiatów odnotowuje nadwyżkę kobiet w wieku 20-44. Z danych GUS wynika że najłatwiej partnerkę będzie znaleźć na obszarze Warszawy. Przypada tam 112 kobiet na 100 mężczyzn (...). O wiele gorzej mają mieszkańcy prawie wszystkich miejscowości od średniej wielkości miast do wiosek. Stąd młode kobiety wyjeżdżają zazwyczaj po ukończeniu szkoły średniej, często na zawsze. W efekcie czego powstają nawet programy telewizyjne, jak „Chłopaki do wzięcia” czy „Rolnik szuka żony”. Wyraźny problem braku partnerek dotyczy znacznej części mieszkańców wsi. To prawdziwy problem znaleźć sobie w obecnych czasach partnerkę będąc mieszkańcem małorolnego gospodarstwa".

"Zasoby kobiet" w Izraelu i Ameryce Łacińskiej
"Przy tak niekorzystnej strukturze demograficznej, jaka jest w Polsce, nie ma szans, by wszyscy mężczyźni znaleźli swoją drugą połówkę" - czytamy w serwisie Wykop.pl. Autor zachęca Polaków do szukania szczęścia za granicą. Szczególnie na terenie Izraela, gdzie od kilkudziesięciu lat panuje wyż demograficzny.

"Ogromne zasoby kobiet znajdują się też w Ameryce Łacińskiej" - pisze i dodaje - "Nasze polskie jasne oczy, włosy i cera mogą zrobić spore wrażenie na Latynoskach". Ponadto, kryzys ekonomiczny, który dotyka wiele krajów tego kontynentu, może sprzyjać imigracji Latynosek do Polski. "Chyba więc nie byłoby problemów ze ściągnięciem swojej potencjalnej partnerki poznanej na wakacjach. Związki Polaków i kobiet z zagranicy mogłyby przecież zaowocować przyrostem naturalnym. Dzieci z takich związków asymilują się najszybciej, przejmując na pierwszym miejscu kulturę ojczystą swojego ojca" - pisze i kwituje: "Na pewno lepsze to, niż setki tysięcy starych kawalerów bez potomstwa".

"Typowa polska witamina - otyła i nudna"
Wpis natychmiast zyskał ogromne zainteresowanie i trafił na stronę główną serwisu. Setki internautów zareagowało na złowrogie przewidywania dotyczące ich przyszłości, dywagując, które kobiety zza granicy spełniałyby wszystkie ich oczekiwania. Co ciekawe, pojawiło się mnóstwo krytyki wobec Polek.

"Taka typowa polska witamina - otyła i nudna, brak zainteresowań, duże wymagania, sama od siebie nic nie daje, za wygląd 3/10" - brzmi cieszący się największą popularnością komentarz, z którym zgodziło się ponad trzystu internautów. Kolejne wpisy utrzymane są w bardzo podobnym tonie. Zdaniem internautów, jeśli Polka jest ładna, zazwyczaj jej charakter całkowicie uniemożliwia głębszą relację.

"Ostatnio śledziłem na Instagramie dużo ładnych dziewczyn i stwierdziłem, że nie ma co oglądać. Ciągle poprzerabiane dzióbki z filtrami, zdjęcia d.p albo drineczki. Świecą wyglądem i nic poza tym". Inny zaznacza, że choć problemu z kobietami nie ma, i tak żony będzie szukał za granicą, gdyż każda ładna Polka jest pusta, a jeśli ma interesujący charakter, jest niezadbana. Wtóruje mu kolejny, pisząc, że wszystkie atrakcyjne Polki mają problemy psychiczne. A spotkanie zarówno ładnej, jak i mądrej Polki, graniczy z cudem. "Bardziej prawdopodobne jest już trafienie szóstki w totka" - pisze. "Może świecenie tyłkiem i chorobliwe szukanie atencji jest jedyną metodą, by odnaleźć się w tym nierównym świecie?" - pyta inny.

*Syndrom Wendy i Piotrusia Pana *
- To prawda, że mężczyzn urodzonych w latach 90. jest więcej niż kobiet, ale te różnice są subtelne, w dodatku istniały już wcześniej – mówi socjolog i kulturoznawca Krzysztof Wielecki.

– Tu chodzi raczej o syndrom Piotrusia Pana i Wendy, bo dotyczy w takim samym stopniu kobiet jak i mężczyzn. Z przykrością obserwuję, że zarówno młodzi Polacy, jak i Polki, z pokolenia na pokolenie stają się coraz bardziej egocentryczni i narcystyczni. Normalny proces dojrzewania psychicznego powinien zakończyć się około 25. roku życia, ale ta granica przesuwa się coraz dalej – mówi Wielecki i tłumaczy, z czego taki stan rzeczy może wynikać.

– Proces cywilizacyjny sprawił, że mamy coraz więcej dóbr, które, oprócz tego, że ułatwiają życie, stanowią czynniki rozpraszające. Moi studenci żyją w świecie dystraktorów – tablety, smartfony… gdy uwaga przerzuca się z jednej rzeczy na drugą w bardzo szybkim tempie, zyskujemy z jednej strony zdolność do podzielności uwagi, a z drugiej strony spłyca się nasze myślenie. Młodzi myślą mniej głęboko, mniej abstrakcyjnie, a to jest potrzebne do koncentrowania się na uczuciach wyższych. Z tego też wynika brak zdolności do zrozumienia drugiej osoby. Poza tym moje pokolenie, czyli pokolenie rodziców dzieci urodzonych w latach m.in. 90., często czuło, że jest już stracone, więc wszystko, co mieli, oddawali dzieciom. W biednych rodzinach kupowało się jeden rower czy jeden komputer i oddawało się dziecku, co powodowało, że czuło ono, że wszystko mu się należy - tłumaczy Wielecki.

Zdaniem socjologa te wszystkie czynniki przyzwyczaiły młodych do narzuciania światu statusu wiecznie młodego, uroczego, bawiącego się dziecka i sprawiły, że ciężko jest im dobrać się w pary i stworzyć stałe związki, a później rodziny.

- Mój student powiedział, że kocha swoją dziewczynę, ale chyba ją rzuci, bo dzieci, bo rodzina… a na razie chce się bawić i myśleć o sobie. Ponadto mężczyźni często myślą, że kobiety z biedniejszych krajów będą lepszymi żonami, bo potraktują ich jako bohaterów, którzy odmienią ich życie. Takie traktowanie jest dla mężczyzn bardzo kuszące i wypełni ich potrzebę bycia podziwianym. Moje studentki też coraz częściej jawnie mówią o niechęci do małżeństwa i dziecka. Wolą być wiecznie młode jak Wendy. Polska jest pełna Piotrusiów i Wendych - kwituje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta