Huma Abedin: najwierniejszy cień Hillary Clinton
Stażem u boku Hillary przewyższa ją tylko Bill Clinton. Huma Abedin od 20 lat współpracuje z kandydatką demokratów na prezydenta. I choć jest prawą ręką Clinton i zna każdy jej ruch, dla mediów pozostaje enigmą. Dość powiedzieć, że przez dwie dekady udzieliła zaledwie trzech wywiadów: dwóch dla amerykańskiego „Vogue” i jednego dla „New York Times Magazine”. Czy Huma Abedin ma coś do ukrycia, a może uważa, że wszystkie oczy powinny być zwrócone na jej szefową?
Huma Abedin jest najbliższą doradczynią Hillary Clinton, wiceszefową jej kampanii wyborczej. Ale równie dobrze, co w polityce, mogłaby pracować w świecie mody. Zakochana w projektach Alexandra McQueena, Very Wang i Oscara de la Renty była częstym gościem w prywatnej posiadłości tego ostatniego na Dominikanie. Razem ze swoją szefową siadała na werandzie willi projektanta i… pogrążała się w pracy. De la Renta zawsze narzekał, że ta dwójka nigdy nie przestaje pracować. „Ciągle tylko te maile!” wspominał w rozmowie z „Vogue”.
Kolejna stażystka w Białym Domu
Relacja Humy i Hillary zaczęła się właśnie od pracy, ale nieco z przypadku. 19-letnia studentka George Washington Univeristy, która urodziła się w Stanach, ale wychowała w Arabii Saudyjskiej, aplikowała na staż w Białym Domu. Zafascynowana dziennikarką CNN Christiane Amanpour, chciała dostać się do biura Mike’a McCurry, sekretarza prasowego Billa Clintona, jednak los i proces rekrutacji rzucił ją do Wschodniego Skrzydła, pod opiekę Pierwszej Damy. Był rok 1996 i lada moment Ameryką miał wstrząsnąć skandal wywołany romansem Billa Clintona i innej stażystki – Moniki Lewinsky.
W wywiadzie dla „Vogue”, którego udzieliła w 2007 roku Huma Abedin przyznała, że był to najlepszy przypadek w jej życiu. Wprawdzie nie została dziennikarką, ale miała okazję nie raz porozmawiać ze swoją dawną idolką, Christiane Amanpour. Dawną, bo szybko Hillary Clinton, wówczas Pierwsza Dama, zepchnęła dziennikarkę CNN z piedestału. Błyskawicznie okazało się, że Huma jest niezastąpiona, nie tylko jako asystentka, ale i druga córka. Gdy Hillary odeszła z Białego Domu, Abedin towarzyszyła jej na każdym kolejnym kroku, podczas kampanii wyborczej do Senatu w 2000 i 2006 roku. Bardzo szybko ze stażystki stała się „body woman” czyli osobistą asystentką, która na krok nie opuszczała polityczki. Zajmowała się jej kalendarzem, umawiała spotkania, dbała o dietę Clinton, a nawet – kontrolowała jej telefon. Bill Clinton, pół żartem narzekał, że aby porozmawiać z własną żoną musi najpierw „przejść” przez Humę Abedin.
Pracownik bez skazy?
Amerykańska, praktykująca muzłumanka, córka imigrantów z Pakistanu i Indii (rodzice Abedin byli muzłumanami, ojciec założył prestiżowy think-tank i periodyk Journal of Muslim Minority Affairs, który prowadził do śmierci; obecnie jego redaktor naczelną jest jej matka) jest kluczowym mechanizmem w machinie, jaką jest rodzina Clintonów, choć często bywa niewidoczna. Jednak ci, którzy mieli okazję zetknąć się z wiceszefową kampanii wyborczej byłej Sekretarz Stanu, wypowiadają się o niej w samych superlatywach. Jest inteligentna, niezależna, otwarta, ciepła. Wyjątkiem jest senator Chuck Grassley, republikański senator z Iowa, który przez lata krytykował pozycję Abedin: jednocześnie pracującej jako doradca Clinton w Departamencie Stanu i w prywatnej firmie consultingowo-bankowej Teneo, założonej przez dawnych współpracowników Clinton Foundation. Jednak wówczas w obronie Abedin stanęli nawet Republikanie, z senatorem Johnem McCainem, który ataki ze strony kolegi z Iowa uznał za bezpodstawne.
Gavin Newson, były burmistrz San Francisco nazwał Abedin „politycznym szwajcarskim scyzorykiem”. Ponoć nie ma takiego problemu, którego 41-latka nie byłaby w stanie rozwiązać. Przez ostatni rok to ona odpowiadała za zapraszanie mówców na kolejne spotkania wyborcze Clinton. Omawiała z nimi treść ich wystąpień, od tych niewielkich, po kluczowe, podczas Konwencji Demokratów. Zawsze, gdy potrzebne były niestandardowe rozwiązania, można było liczyć na inwencję i kreatywność Humy Abedin. Nie na darmo często jest porównywana do Olivii Pope, fixerki z serialu „Scandal”. Z resztą, to właśnie doradczyni Clinton poprosiła Shondę Rimes, twórczynię „Skandalu”, „Chirurgów” i „How to get away with murder”, aby razem ze swoimi aktorkami: Kerry Washington, Elen Pompeo i Violą Davis pojawiła się w krótkim filmiku, zachęcającym do głosowania na Hillary.
Służbowo, zdaje się, że Abedin jest skazana na sukces, choć nie udało jej się uniknąć skandali. Ostatni wybuchł 28 października 2016 roku, gdy szef FBI ponownie otworzył dochodzenie w sprawie maili Hillary Clinton. Okazało się bowiem, że wiadomości, wysyłane przez ówczesną sekretarz stanu z prywatnego serwera były przechowywane również na laptopie Abedin, z którego korzystał też jej mąż Anthony Weiner. I choć po tygodniu dochodzenie zostało zamknięte, od 29 października Abedin nie widać na zdjęciach, u boku kandydatki na prezydenta. Wielu dziennikarzy i polityków nawoływało Clinton do zwolnienia Abedin, jednak do tego chyba nie dojdzie. Podczas poniedziałkowej wizyty polityczki w Karolinie Północnej, jej doradczyni trzymała się z boku, choć oczywiście nadzorowała każdy krok swojej podopiecznej.
Małżeńskie perypetie
Jednak to nie afera mailowa była największą w życiu skrytej ekspertki od kampanii politycznych. Zdecydowanie więcej kłopotów przysporzyło jej małżeństwo z byłym kongresmanem, Anthonym Weinerem. Abedin poznała go w 2001 roku, w Martha’s Vineyard, gdzie towarzyszyła senator Clinton. Śliczna brunetka o bajecznych, kruczoczarnych włosach i karminowych ustach od razu wpadła w oko politykowi z Nowego Jorku. Jednak fascynacja nie była odwzajemniona. Weiner zaprosił Abedin na drinka, Clinton niemal wypchnęła dziewczynę z hotelowego pokoju. W barze Abedin zamówiła herbatę (nie pije alkoholu), a następnie wyszła do łazienki i… już nie wróciła. Jednak Weiner nie dał za wygraną. Ostatecznie para pobrała się w 2010 roku. Abedin ślubowała miłość i wierność ubrana w suknię Oscara de la Renty, a ceremonię poprowadziła sama Hillary Clinton. Niestety, małżeńskie szczęście pary nie trwało długo. Rok później wybuchł pierwszy z całej serii seks-skandali, w których głównym bohaterem był Weiner. Okazało się, że polityk wysyłał sprośne smsy poznanym w internecie kobietom, a sprawa wydała się, gdy przez przypadek opublikował zdjęcie swojego przyrodzenia na Twitterze. Fotografia miała zostać wysłana jako prywatna wiadomość, ale trafiła do 45 tysięcy fanów polityka. Weiner pierwotnie utrzymywał, że jego konto zostało zhakowane, ale ta wersja wydarzeń nie przemawiała do nikogo.
Tym razem to Hillary okazała się podporą dla swojej młodszej podopiecznej. Clinton doskonale wiedziała, jakie to uczucie, stać wiernie obok męża, który z wiernością miał niewiele wspólnego. Czy to Clinton namówiła Abedin, by próbowała uratować małżeństwo? A może muzłumańskie wychowanie w Arabii Saudyjskiej było podstawą decyzji doradczyni? Dość stwierdzić, że Huma Abedin, wówczas świeżo upieczona matka małego chłopca, wspierała męża na każdym kroku, również wtedy, gdy zrezygnował z mandatu kongresmana. Utrzymanie rodziny spadło wówczas na jej barki. Na szczęście mogła liczyć na wsparcie byłego prezydenta i jej żony, którzy pomogli parze w przeprowadzce do Nowego Jorku, pośredniczyli w znalezieniu bajecznie taniego, choć luksusowego mieszkania i co chwila podrzucali dodatkowe kontrakty. Weiner został tatą na pełen etat, a Abedin konsekwentnie budowała swoją pozycję.
Gdy skandal nieco przycichł, w 2013 roku Weiner postanowił wrócić do polityki. Gdy tylko ogłosił, że będzie startował w wyborach na burmistrza Nowego Jorku, w mediach pojawiły się kolejne nieprzyzwoite wiadomości sms, które wysyłał swoim internetowym kochankom. Wszyscy przypuszczali, że tym razem miarka się przebrała. Nawet słynny kobieciarz, Bill Clinton, tylko raz popełnił tak publiczną wpadkę. I tym razem Abedin, niczym żona idealna, wspierała męża.
Jednak za trzecim razem miarka się przebrała. Gdy latem 2016 roku okazało się, że Weiner nie tylko dopuszczał się małżeńskich zdrad, to jeszcze wdał się w internetowy romans z 15-latką, której wysyłał swoje nagie zdjęcia (na drugim planie widać było 5-letniego syna Abedin i Weinera, Jordana) kobieta podjęła decyzję o separacji. Na razie nie wiadomo, kiedy rozpocznie się sprawa rozwodowa. Z pewnością Abedin postanowiła wstrzymać się z procesem do zakończenia kampanii wyborczej. Jeśli we wtorek Clinton wygra wybory, Abedin będzie miała niecałe dwa miesiące, aby poukładać sobie życie, zanim obejmie kluczowe stanowisko w nowej administracji.
Całe życie z Clintonami
Kariera Humy Abedin od samego początku jest związana z rodziną Clintonów. Hillary była jej jedynym i najważniejszym pracodawcą, a doprowadzenie jej na fotel prezydencki zdaje się najważniejszym zawodowym celem amerykańskiej doradczyni. Pytanie tylko, co stanie się, jeśli marzenie Billa i Hillary się spełni i na dwie kadencje powrócą do Białego Domu? Czy Huma Abedin pójdzie w ślady swojej mentorki? Teoretycznie, miałaby ogromne szanse. Jeśli Clinton wygra te i następne wybory, Abedin będzie miała zaledwie 50 lat, gdy zwolni się miejsce w Gabinecie Owalnym. 50 lat i 30 lat doświadczenia w Waszyngtonie to imponujące cv, nie mówiąc już o koneksjach i politycznym kapitale, jaki w tym czasie zbuduje ambitna Amerykanka. Chwilowo zaznacza, że w ogóle nie myśli o tym, aby być czyimkolwiek szefem, a już na pewno nie szefem całego kraju. Czy to tylko kurtuazyjne mydlenie oczu, czy szczere stwierdzenie? Przekonamy się w przyszłości. Póki co, pozostaje nam czekać na wyniki wtorkowych wyborów. Zwycięstwo demokratów będzie oznaczało, że w Białym Domu znów pojawi się nienagannie ubrana, zaangażowana i energiczna polityczka. A oprócz niej, kobieta-prezydent.