Blisko ludziJ. Marion Sims – "ojciec nowoczesnej ginekologii". Eksperymentował na niewolnicach

J. Marion Sims – "ojciec nowoczesnej ginekologii". Eksperymentował na niewolnicach

J. Marion Sims ze swoją niewolnicą
J. Marion Sims ze swoją niewolnicą
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Karolina Błaszkiewicz
16.10.2020 10:37

W latach czterdziestych XIX wieku dr James Marion Sims doskonalił swoje umiejętności chirurgiczne, operując bez znieczulenia zniewolone czarne kobiety. Amerykański ginekolog wynalazł narzędzie, którego używa się dziś podczas badań: wziernik. Nazwano go "ojcem nowoczesnej ginekologii", ale nie można zapominać, ile bólu sprawił niewolnicom.

Jak wiele można poświęcić dla dobra nauki? Doktor Sims być może zadał sobie to pytanie, gdy bez znieczulenia ani tym bardziej bez narkozy kroił obiekty swoich ginekologicznych eksperymentów. Jako młody lekarz brzydził się jeszcze badać kobiety. Raz napisał wręcz: "Jeśli jest coś, czego nienawidziłem, to było to badanie kobiecych części intymnych".

Podejście zmienił w 1845 r., dekadę po rozpoczęciu praktyki lekarskiej, gdy zgłosił się do niego właściciel 18-letniej niewolnicy Anarchy. Dziewczyna rodziła 72 godzinę, przeżywając prawdziwe katusze. Sims przyjął poród, ale Anarcha cierpiała potem na stan zwany przetoką pęcherzowo-pochwową, która należy do bardziej uciążliwych i stresujących powikłań po zabiegach ginekologiczno-położniczych.

J. Marion Sims – historia

W tamtych czasach uważano, że nie da się pomóc pacjentkom i skazywano je na ból. Lekarz poświęcił kolejne 4 lata, przeprowadzając 30 eksperymentalnych zabiegów na Anarchii i w rezultacie ją wyleczył. Zachęcony wynikami swojej pracy, wpadł na kontrowersyjny pomysł. Chcąc, rzecz jasna, kontynuować to, co tak świetnie mu poszło, zaczął wykupywać niewolnice, na których mógł praktykować do woli.

Ginekolog mógł robić z tymi kobietami, co chciał i kiedy miał na to ochotę. Nikt go nie popędzał i uważał to za wielką zaletę. Operacje odbywały się regularnie i dzięki temu po jakimś czasie James Marion Sims mógł otworzyć prywatną klinikę w Nowym Jorku, gdzie obsługiwał zamożną białą klientelę.

Jego osiągnięcia szybko zostały dostrzeżone i nagrodzone. W międzyczasie lekarz wynalazł wziernik, bez którego dziś ginekolodzy nie wyobrażają sobie badań pochwy. W ten sposób na zawsze wpisał się w historię tej części medycyny. Nikt za to nie pamięta o jego niewolnicach. Zapisał imiona jedynie trzech z nich – poza wspomnianą Anarchią, były jeszcze Lucy i Betsey.

Eksperymenty J. Mariona Simsa

Wszystkie trzy kobiety były młodymi matkami cierpiącymi na nieuleczalne przetoki. I wszystkie służyły jako eksperymentalne obiekty Simsa. Zaprosił "około tuzina lekarzy", aby byli świadkami zabiegów, które przeprowadzał na Lucy, nastolatce, która dopiero co urodziła. "Wszyscy lekarze zgodzili się, że jestem w przededniu wielkiego odkrycia i każdy z nich był zainteresowany moją operacją" – zanotował ginekolog. 

Dodał, że operował Lucy bez znieczulenia. "Biedna dziewczyna, klęcząc na kolanach, zniosła operację z wielkim heroizmem i odwagą" – napisał. Ból Lucy był ekstremalny i w ciągu kilku dni po operacji zachorowała na gorączkę. "Myślałem, że umrze" - przyznał Sims. Dojście do siebie zajęło jej miesiące. Kiedy lekarz stworzył wziernik z łyżki, po raz pierwszy przetestował go na Betsey. Podczas tamtego badania ze wziernikiem Sims dziwił się: "Widziałem wszystko tak, jak żaden inny człowiek". 

Co ciekawe, doktor nie wierzył, że Afroamerykanie potrafią czuć lub myśleć tak przenikliwie jak biali. Jednocześnie twierdził, że wszystkie jego "obiekty" wyraziły zgodę na to, co im robił. Prawda jest taka, że niewolnice nie miały nic do gadania – były własnością Simsa, a więc o jakim wyborze mówimy? 

Źródło artykułu:WP Kobieta