Brak higieny i świadomości. Wiele kobiet nie wie, jak przygotować się do wizyty u ginekologa
- Przyjechała ostatnio pacjentka, widziałem przez okno, że ma śliczne nowe BMW. Młoda, zadbana kobieta. Byłem w szoku, gdy rozebrała się do badania. Było widać i czuć, że zupełnie nie dba o higienę - opowiada ginekolog pracujący w mieście na południu Polski.
31.01.2019 | aktual.: 11.02.2019 12:01
Na forum dla pielęgniarek i położnych wybuchła dyskusja dotycząca zaniedbania okolic intymnych wielu pacjentek przechodzących badania ginekologiczne. Wszystko zaczęło się od wyznania studentki odbywającej staż na ginekologii. Dziewczyna skarżyła się na przykre widoki i zapachy, z którymi ma do czynienia na oddziale.
Wiele położnych i pielęgniarek odpowiedziało z oburzeniem, że każdy, kto pracuje w ochronie zdrowia, musi przywyknąć do kontaktów z zaniedbanymi pacjentami. "Jak ci nie pasuje, idź do perfumerii", "Taka praca, nie ma co narzekać!" - pisały. Niektóre internautki zwróciły jednak uwagę, że brak higieny spowodowany jest często niewiedzą dotyczącą badań okolic intymnych.
- Pacjentki nie mają pojęcia, co je czeka. Ostatnio do przychodni przyszła 20-letnia dziewica. Zapytała nas, na czym polega badanie ginekologiczne. Kiedy powiedziałam, że jestem położną i wszystko jej wytłumaczę, krzyknęła przerażona, że nie planuje ciąży, więc położna jej niepotrzebna. W kółko powtarzała, że przysłała ją mama i wcale nie chce tu być. W końcu wyszła, nie godząc się na badanie - opowiada Kamila Pijanowska, położna z Warszawy.
Dodaje też, że w pracy często spotyka się ze starszymi kobietami, które są bardzo zaniedbane i zawstydzone. Nie wiedzą, że przed badaniem mogą podmyć się w specjalnie przeznaczonym do tego pomieszczeniu, ani do czego służy fartuszek ginekologiczny. - Są tak zdezorientowane, że rezygnują z badania - podsumowuje Pijanowska.
Problem z higieną
Zaniedbanie i niewiedza dotyczą nie tylko pacjentek gabinetów ginekologicznych. Pani Anida pracuje jako pielęgniarka na bloku operacyjnym w publicznym szpitalu.
- Często spotykam się z pacjentkami, które dosłownie walczą o to, by móc iść w majtkach na zabieg i o to, by móc założyć je zaraz po wybudzeniu - mówi. To nie jedyne zachowanie, które dziwi pielęgniarkę - Anida wspomina też o pozornie zadbanych pacjentkach, które przyjeżdżają na oddział z mocnym makijażem, doczepionymi rzęsami i przedłużanymi paznokciami. - Bardzo intensywnie pachną tanimi perfumami, a między nogami są okropnie zaniedbane - mówi.
Pielęgniarka twierdzi, że wiele kobiet w ogóle nie wie, jak zadbać o higienę przed zabiegiem. - Ta niewiedza nie zależy od wieku. Kilkukrotnie przyjeżdżały do nas młode dziewczyny z zakleszczonymi tamponami, których nie zmieniały przez kilka dni. Ostatnio przyjęliśmy też staruszkę z przyrośniętym brudem. Obaliła mit, że jeśli brud ma ponad centymetr grubości, to sam odpada. W jej przypadku nic nie odpadło - podsumowuje Anida.
Zdarzają się jednak pacjentki, które zachowują się w sposób odwrotny, myjąc miejsca intymne kilkukrotnie w ciągu godziny przed badaniem.
- Obserwuję w szpitalu kobiety, które przed badaniem kursują do łazienki i dosłownie szorują miejsca intymne. Część wstydzi się swoich dolegliwości, na przykład upławów i za wszelką ceną chce ukryć objawy infekcji - opowiada Agata, położna z województwa łódzkiego. Kobieta zauważa, że przypadłości ginekologiczne nie powinny być powodem do skrępowania, a opisywane przez zachowanie może być przyczyną pomyłki lekarza, który nie zauważy symptomów infekcji.
Okazuje się, że poziom higieny pacjentek to kwestia kultury osobistej, a nie wieku lub statusu społecznego.
- Pracuję w miejskiej i wiejskiej przychodni ginekologicznej. Bardzo zaniedbane kobiety zdarzają się i tu i tu. Jedną z moich pacjentek jest starsza pani na emeryturze. Wiem, że ma duże problemy finansowe i nie sądzę, by prócz zwykłego mydła, było ją stać na specjalne środki do pielęgnacji. Ale ma czystą bieliznę, jest umyta i nie ma żadnego problemu z higieną - opowiada ginekolog pracujący w mieście na południu Polski. Dla porównania podaje przykład dobrze sytuowanej, eleganckiej pacjentki, która niedawno trafiła do jego gabinetu. - Widziałem przez okno, że ma śliczne nowe BMW. Młoda, dobrze ubrana kobieta. Gdy się rozebrała do badania, byłem w szoku. Było widać i czuć, że zupełnie nie dba o higienę. Chyba nie wiedziała, że przed wizytą należy się umyć - mówi.
Niewiedza, źródło problemu
"Bóg tak nas stworzył, że niektórych chorób nie da się wykryć oczami. Trzeba wykonać badanie" - tymi słowami ginekolog Jerzy Zygmunt rozpoczyna prelekcje w wiejskich szkołach na Opolszczyźnie. Specjalista tłumaczy młodzieży, jak należy przygotować się do pierwszej wizyty u ginekologa i na czym dokładnie będzie ona polegać.
- Staram się przekonać te młode osoby, że nie ma się czego wstydzić, bo wiem, że nikt inny im tego nie powie - mówi ginekolog.
Pozostaje jednak całe mnóstwo kobiet, które już przeszły proces edukacji i nigdy nikt nie wytłumaczył im, z czym wiążą się wizyty ginekologiczne. Wtedy doktor Jerzy Zygmunt edukuje pacjentki w swoim gabinecie we wsi Pawłowiczki.
- Jeśli pacjentki nie wiedzą, co je czeka, czują okropne skrępowanie i nie potrafią przełamać wstydu - mówi Jerzy Zygmunt, który spotkania z niedoświadczonymi pacjentkami rozpoczyna od dokładnego omówienia przebiegu wizyty. Następnie prosi o udanie się do przebieralni i tłumaczy, do czego służy fartuszek ginekologiczny. Gdy pacjentka już się przebierze, pokazuje jej wziernik i wyjaśnia, na czym będzie polegało badanie.
- Zawsze tak jest, że nawet gdy kobieta wydaje się rozluźniona, pierwsze dotknięcie miejsca intymnego wiąże się z natychmiastowym skurczem mięśni nóg. Proszę wtedy, by głęboko oddychała do przepony, dzięki czemu rozluźnią się mięśnie brzucha i badanie będzie łatwiejsze. Podkreślam, że mamy czas – mówi ginekolog.
Po pierwszym badaniu, lekarz prosi pacjentkę o przejście na leżankę i tłumaczy, czym jest USG ginekologiczne i w jakim celu się je wykonuje. Po zakończonym badaniu żartuje zazwyczaj: "Mamy sukces medyczny! Pacjent żyje!". Kobiety śmieją się i wracają do doktora Zygmunta, a każda kolejna wizyta wiąże się z mniejszym skrępowaniem.
- Poziom wiedzy jest tak mały w Polsce, że trzeba być cierpliwym i wszystko dokładnie wyjaśnić - podsumowuje lekarz.
Przygotowanie do wizyty
Na forach internetowych można znaleźć mnóstwo rad dotyczących właściwego przygotowania do wizyty u ginekologa. Niektóre źródła podają informację o potrzebie usunięcia owłosienia, inne trąbią, że to niezdrowe i powoduje wiele chorób. Część internetowych ekspertów radzi, by na wizyty zakładać spódnice i rajstopy, które można szybko ściągnąć. Niektórzy odradzają zakładanie spódniczek – ściągając rajstopy, pacjentka zostanie boso. Jedni radzą podmywanie przed wizytą, inni uważają, że lekarz może nie rozpoznać źródła problemu. Jaka jest prawda? Jak się okazuje właściwe przygotowanie do wizyty zaczyna się już na kilka dni przed nią.
- Pacjentka, która zamierza wybrać się do ginekologa, powinna poświęcić czas, by znaleźć odpowiedniego specjalistę. Ginekologów jest na tyle dużo, że powinna mieć możliwość wyboru płci lekarza. Powinna też zwrócić uwagę na jego specjalizację. Może sprawdzić opinię innych pacjentek, które zazwyczaj dostępne są w internecie. To powinno uspokoić taką osobę - mówi położna z Warszawy, Kamila Pijanowska. Kobieta dodaje, że bezpośrednio przed wizytą należy podmyć okolice intymne. Przypomina też, że czynność tę można wykonać już na miejscu - w toalecie, lub w przebieralni znajdującej się w gabinecie, gdzie zazwyczaj jest też bidet lub umywalka.
Pijanowska dodaje, że nie należy przejmować się kwestią owłosienia. Dla wielu ginekologów lub położnych, nie ma to żadnego znaczenia. Kwestia ubrania, także nie powinna stanowić przedmiotu niepokoju pacjentek.
- Niektóre kobiety przynoszą swoje spódniczki i przebierają się w nie przed badaniem, inne korzystają z tych dostępnych w gabinecie. Często, ale nie zawsze, dostępne jest też jednorazowe obuwie, więc w razie braku skarpetek, można je założyć. Każda pacjentka powinna ubrać się tak, by w momencie badania czuć się bezpiecznie. To właśnie poczucie bezpieczeństwa i pewności jest najważniejsze podczas wizyt - podsumowuje położna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl