To mężczyźni w pracy plotkują i często chodzą na kawę. Ale kobieta i tak musi ciągle udowadniać, że jest od nich lepsza
Szklany sufit to niewidzialne przeszkody, które oddzielają kobiety od najwyższych szczebli kariery. Grząska podłoga to trwałe przypisanie zawodów zdominowanych przez kobiety do minimalnego poziomu dochodów. Przez lata kobiety wypracowały jednak zbiór zasad i reguł, które pomagają przetrwać w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Oto kilka z nich!
- Mężczyźni to straszni plotkarze – uważa Malwina, analityk bankowy, która od pięciu lat pracuje głównie w męskim środowisku. - A plotkowanie nigdy nie jest profesjonalne: to strata czasu, wspomaganie „głuchego telefonu” i wyrabianie sobie określonej etykiety.
Malwina nie rozsiewa plotek, nie słucha ich i stara się omijać grupy przy ekspresie na kawę, albo w palarni. Internetowe plotkowanie jest niemal powszechne w biurach na całym świecie - wynika z badania firmy Blue Coat Systems. Najczęściej służą do tego komunikatory internetowe. Ankietowani przez firmę Brytyjczycy przyznali, że 80 proc. z nich plotkuje, wykorzystując do tego komunikatory. Zaledwie 11 proc. używa ich do celów biznesowych.
Tekst: Aleksandra Pielechaty
POLECAMY: W PRACY MOJE ZDANIE SIĘ NIE LICZY
"Ubraniowy" kod
Dress code pomaga uniknąć niepotrzebnych wpadek. Definiuje, co wypada założyć, a czego nie i określa pozycję pracownika w firmie. Pomaga też reprezentować pracodawcę przed klientem. Umiejętnie stosowany pomoże eksponować dobry gust, profesjonalizm, poczucie własnej wartości i siły.
– Biała koszula, szpilki, ołówkowa spódnica i garnitur – wylicza Matylda, kierownik projektów internetowych – Wszystko w doskonałym gatunku, ale nie z metką bijącą po oczach. Kobieta w dobrze skrojonym garniturze jest seksowna i silna.
POLECAMY: W PRACY MOJE ZDANIE SIĘ NIE LICZY
Nie bądź sekretarką
„Basia, skseruj mi to”, „Basia gdzie są te segregatory?”, „Basia, o której będzie szef”, „Basia, zamówiłaś kwiaty?”.
Basia jako jedyna kobieta w biurze zajmującym się organizacją imprez masowych zawsze była spychana do roli „podaj - pozamiataj”. Mimo dwóch fakultetów i kilku lat doświadczenia w branży, koledzy uważali, że najlepiej sprawdza się w roli sekretarki. Basia poszła na kurs asertywności i nauczyła się mówić „nie”.
– Nauczyłam się, że „nie” ma zupełnie inną siłę rażenia niż „nie wiem”. Panowie trochę byli oburzeni, trochę zdziwieni, ale przeszło im to, a asystentka przestała się wreszcie nudzić, bo nie zabieram jej roboty.
POLECAMY: W PRACY MOJE ZDANIE SIĘ NIE LICZY
Nie bądź też asystentką
- Kiedy w męskim zespole jest jedna kobieta, można być prawie pewnym, że faceci wyślą ją po kawę – mówi Joanna, architekt.
– Archetypy są cały czas żywotne: mężczyzna to twórca, a kobieta może zrobić kawkę, albo zamówić sushi. Joanna nauczyła się wyprzedzać prośby kolegów i jako pierwsza, kiedy zespół zbiera się na zebraniu, proponuje: „może Arek zrobi nam wszystkim kawkę?”. Słowo „nam” działa cuda, ofiara została wybrana i nie ma znaczenia, że jest dwumetrowym dryblasem. Prawo grupy jest silniejsze.
POLECAMY: W PRACY MOJE ZDANIE SIĘ NIE LICZY
Staraj się za dwóch
„Kobieta na kierowniczym stanowisku, czy to w polityce, czy w gospodarce, musi cały czas udowadniać, że jest lepsza – stwierdziła kilka lat temu Dominika Herburt – Heybowicz, członek zarządu Wirtualnej Polski, na Ogólnopolskiej Konferencji Kobiet Przedsiębiorczych”.
Mimo zachodzących zmian, wielkim wyzwaniem dla wielu pracujących kobiet, jest ciągłe udowadnianie, że jest się równie dobrą, albo lepszą od kolegów z firmy.
POLECAMY: W PRACY MOJE ZDANIE SIĘ NIE LICZY
Bądź kobietą, nie kobietką
Trenerka i psycholog biznesu, Alicja Kulawik, jest zdania, że na całym świecie kobiety w drodze na szczyty kariery zatrzymuje szklany sufit.
Wynika to z patriarchalnej tradycji, z braku inspirujących wzorów, a także z tego, że kobiety nie chcą władzy. To słowo nawet jest trudno nam wypowiedzieć, stwierdza Kulawik, która na szkoleniach na temat budowania wizerunku i autoprezentacji podaje rady, jak o sobie myśleć, jak się ubierać, a przede wszystkim, jak się zachowywać, żeby osiągnąć sukces.
- Unikajmy zachowań dziewczęcych - przestrzega Kulawik. To między innymi zabawa włosami, zbyt częste uśmieszki, podwyższony głos, czy gest dekoltowy. Kiedy głaszczemy się w okolicy szyi, kręcimy loczki sprawiamy wrażenie osoby niepewnej i zagubionej - tłumaczy.
POLECAMY: W PRACY MOJE ZDANIE SIĘ NIE LICZY
Integracja - ważna rzecz
- Utarło się, że dziewczyny nie chodzą po pracy z facetami na piwo, bo muszą lecieć do domu, gdzie będą czekać na innego faceta, aż ten wróci z piwa z chłopakami z pracy – kiwa głową Anka, kierownik produktu.
- Tymczasem właśnie na piwku dzieją się ciekawe rzeczy: ważą się awanse, mówi się o fuzjach, szkicuje się budżety.
Dwa lata temu Anka w końcu poszła w piątek po pracy z kolegami na kręgle i nie żałuje. - Nie mam w pracy koleżanek, bo jedyną kobietą jest pani Zofia, księgowa dobrze po sześćdziesiątce, a integracja to ważna sprawa. Poza tym jest fajnie w te piatki, a moją córeczkę Asię z przedszkola odbiera mąż.
POLECAMY: W PRACY MOJE ZDANIE SIĘ NIE LICZY
Trzymaj emocje na wodzy!
- Jeśli płakać w pracy, to tylko w toalecie i pod warunkiem, że masz pod ręką puder. Nigdy nie rób tego przy współpracownikach - radzi Iza, fotoedytor.
-Jeśli szef wykrzyczy mi w twarz, że to zdjęcie jest do niczego i gdzie ja mam oczy, to on przegrywa, bo poniosły go emocje. Iza często miała w biurze stresujące sytuacje, ale nauczyła się, co wtedy robić.
- Wbijam paznokieć w dłoń, albo wyobrażam sobie mojego rozmówcę w samych majtkach. Każdy sposób jest dobry, byle się nie rozbeczeń publicznie. Skoro w CV mam czarne na białym, że „radzę sobie w sytuacjach stresogennych”, to muszę to udowodnić, a nie rozklejać się bo mam PMS’a – mówi Iza.
POLECAMY: W PRACY MOJE ZDANIE SIĘ NIE LICZY
Nie poddawaj się!
- Walcz z uśmieszkami, seksistowskimi komentarzami, sugestiami i „dobrymi radami”. To że jestem kobietą, nie znaczy, że można mnie tak traktować – uważa Malwina, specjalistka do spraw marketingu.
- Nauczyłam się tego z „Ojca chrzestnego”, ulubionego filmu wszystkich facetów. Jeśli słyszę dwuznaczne uwagi, niedopowiedzenia, idę do tego faceta i mówię: „masz coś do mnie, to mi powiedz, a jak nie chcesz publicznie, to możemy wyjść”. Na początku myśleli, że żartuję. Po miesiącu awansowałam, bo szefowi spodobało się mój potencjał.
Tekst: Aleksandra Pielechaty
POLECAMY: W PRACY MOJE ZDANIE SIĘ NIE LICZY