Jak rozpoznać, że jej się podobasz?
Jak rozpoznać, że jej się podobasz? „Wiesz co? Mam mieszane uczucia. Z jednej strony czasem dostaję od niej miłe smsy, a z drugiej wydaje mi się taka zdystansowana. Zaszalałbym i spróbował ją pocałować, jak się teraz spotkamy. Tylko boję się, dużo ryzykuję. Lubię ją i nie chcę tego zepsuć” – młodszy brat męczył mnie swoimi wątpliwościami przy kawie.
„Wiesz co? Mam mieszane uczucia. Z jednej strony czasem dostaję od niej miłe smsy, a z drugiej wydaje mi się taka zdystansowana. Zaszalałbym i spróbował ją pocałować, jak się teraz spotkamy. Tylko boję się, dużo ryzykuję. Lubię ją i nie chcę tego zepsuć” – młodszy brat męczył mnie swoimi wątpliwościami przy kawie. Nie on pierwszy każe mi analizować i próbować dociec, czy coś jest na rzeczy. Jak rozpoznać, że kobieta jest zainteresowana mężczyzną?
Wiadomo, każda z nas jest inna. Krąży mnóstwo żartów na temat tego, jak trudno jest zrozumieć kobietę. Często ciężko jest wyczuć, co lubimy, czego nie, co nas uszczęśliwi, a co obrazi. Mężczyźni twierdzą, że nie zawsze wiedzą, jak rozpoznać, czy nam się podobają. Dlatego wszczęłam małe dochodzenie w tym temacie…
Zacznijmy od kwestii fizycznych, które można po prostu zobaczyć.
Charakterystyczne spojrzenie i błysk w oku
Iście filmowa scena. Weźmy pod uwagę pierwszy lepszy film romantyczny: zobaczymy te przedłużone spojrzenia, błysk w oku, zawstydzenie malujące się na twarzy. Magia kina? Nic podobnego, w prawdziwym życiu bywa podobnie. Może nieco mniej wyraźnie, bez odpowiedniego oświetlenia, makijażu czy ujęcia. „Wydaje mi się, że jest jeden problem: żeby zauważyć ten błysk w oku, czasem trzeba kogoś dobrze znać” – opowiada 28-letnia Jagoda. „Mam kochliwą przyjaciółkę i nawet, jeśli mi się nie przyznaje, że coś jest na rzeczy, to wystarczy na nią spojrzeć. Zawsze się śmieję i mówię: dobra, dobra, przecież widzę, że oczy ci się świecą. Nie wiem, na czym to polega, ale autentycznie można to zobaczyć. Przynajmniej ja widzę” – dodaje.
26-letnia Marta potwierdza. Mówi wręcz, że jest to coś takiego, co mężczyźni też dostrzegają i wcale nie muszą dobrze znać drugiej osoby. „Mam kolegę, który od dawna bardzo mi się podoba, ale życie tak się układa, że rzadko się widujemy. Niedawno temu poszliśmy razem na kawę. Wydawało mi się, że zachowuję się zupełnie normalnie. Nagle usłyszałam: Proszę cię, nie patrz tak na mnie. Dobrze wiesz jak. Na początku poczułam się z tym niezręcznie, zupełnie jakby komuś udało się przejrzeć mnie na wylot. Jednak sam szybko przyznał się, że teraz to on czuje się zawstydzony. To spotkanie na dobre zmieniło charakter naszej znajomości, myślę, że zawdzięczam to temu spojrzeniu, nad którym po prostu nie panowałam” – śmieje się Marta.
O opinię zapytałam również specjalistę w tym temacie: 28-letniego Kamila, który jest chyba największym podrywaczem, jakiego znam.
„To prawda. Jest coś takiego jak magia spojrzenia. Często w ogóle niepotrzebne są żadne słowa. Wystarczy spojrzeć komuś w oczy i od razu wiadomo, czy można posunąć się dalej czy nie. To jest taki bardzo charakterystyczny błysk, który właściwie ciężko byłoby opisać słowami” – opowiada. „Ale warto pamiętać o jednej rzeczy: są też takie kobiety, które unikają kontaktu wzrokowego. Czasem to wynika z nieśmiałości, a w innych przypadkach ze świadomości. Są dziewczyny, które wiedzą, że facet im się podoba, zdają sobie sprawę z tego, że to może być widoczne, więc uciekają ze swoim spojrzeniem. Dlatego do każdego przypadku należy podjeść indywidualnie i obserwować” – wyjaśnia.
Usta powiedzą wiele…
Wiadomo, jest wiele gestów, z których moglibyśmy wyczytać intencje drugiej osoby, jednak wówczas równie dobrze moglibyśmy opublikować podręcznik do mowy ciała. Dlatego skupmy się na najważniejszych, najbardziej czytelnych i najmocniej związanych ze sferą seksualną. Skoro omówiliśmy spojrzenie, warto przyjrzeć się ustom kobiety. W końcu to je chcecie całować.
Jakie są symptomy zauroczenia? Gdybyśmy podeszli do tematu podręcznikowo, byłoby to: przyspieszona akcja serca, wspomniany błysk w oku, zabawa włosami, oblizywanie ust – obydwa zazwyczaj związane z poczuciem lekkiego zawstydzenia. A jak się ma do rzeczywistości?
„Ja zawsze wiem po jednej rzeczy: dużo się uśmiecham” – mówi 30-letnia Magda. „Nic się w tej kwestii nie zmieniło od lat. Kiedy jestem z nim, uśmiech nie schodzi mi z twarzy, kiedy jestem sama, podobnie” – dodaje. I faktycznie, jest to syndrom, do którego przyznaje się każdy, kogo pytam. Mężczyźni również.
„Spotykałem się niedawno z jedną dziewczyną. To nie była normalna relacja. Od początku chodziło tylko o seks. Niewiele ze sobą rozmawialiśmy, wszystko było owiane tajemnicą, nawet nie wiedziałem jak ma na nazwisko, ile ma lat” – opowiada 22-letni Piotrek. Z czasem zaczęliśmy rozmawiać, a któraś z kolei noc była zupełnie inna.
„Minęło już kilka miesięcy, odkąd się poznaliśmy. Śmialiśmy się cały czas, a seks był pełen emocji. Wyszedłem od niej i przez kilka kolejnych dni nie mogłem przestać o tym myśleć, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zrozumiałem, że już po mnie. Zakochałem się, a nie taki był plan” – opowiada.
„Ciągle się uśmiechasz czyli jest szansa, że jednak moje głupie żarty cię nie zniechęcają – powiedział do mnie tego samego wieczoru, kiedy prosił, bym nie pożerała go wzrokiem” – przypomina sobie Marta.
Podrywacze dorzucają do uśmiechu jeszcze jeden szczegół: „Ja zauważyłem, że często do tego pakietu możemy doliczyć oblizywanie lub przygryzanie warg. Nie mówię o takim nachalnym podrywie rodem z filmów porno, tylko o subtelnym zwilżaniu ust. Myślę, że w sytuacji, kiedy ktoś już od dawna nam się podoba i naprawdę denerwujemy się całą sytuacją, najzwyczajniej w świecie wysychają nam usta. Czasem jest to nerwowy gest, jednak te nerwy też zdradzają emocje” – mówi Kamil, który rzadko się myli w ocenie sytuacji.
Moc przypadkowego dotyku
Kiedy ktoś nam się podoba, dążymy do kontaktu fizycznego – proste jak drut. Dlatego przyglądaj się mowie ciała kobiety, która wpadła ci w oko. Niektóre robią to świadomie, inne nie. Jednak możesz poczuć na sobie muśnięcie dłoni, klepniecie po ramieniu czy cokolwiek innego…
„To chyba zależy od tego, na ile komfortowo czuję się w czyimś towarzystwie. Kiedy widzę kogoś po raz pierwszy w życiu, podoba mi się, ale kompletnie go nie znam, to raczej trzymam się trochę na dystans. Nie wiem, czy pozwoliłabym sobie wtedy na klepanie po kolanie czy przypadkowe łapanie na moment za rękę” – zastanawia się Magda. „Jednak jeśli kogoś już trochę znam, to nawet trochę umyślnie posuwam się do takich kroków, by dać mu znać, że czuję się przy nim swobodnie i nie mam nic przeciwko kontaktowi fizycznemu. Czasem zaczepnie klepnę go po ramieniu, innym razem wezmę na chwilę za rękę, kiedy udaję, że mówię coś poważnego, co wymaga skupienia jego uwagi. Metody są różne, wszystko zależy od sytuacji i osoby” – wyjaśnia.
„Sama wiem, jak na mnie działa, kiedy ktoś, kto mi się podoba, opiekuńczo położy na moment dłoń na moich plecach, kiedy np. przepuszcza mnie przodem – uwielbiam to!” – mówi 21-letnia Lucyna. „Dlatego robię to samo. Czasem żartobliwie dotknę jego twarzy czy włosów, innym razem złapię za nogę. Chodzi o to, by przełamać te barierę” – dodaje.
Lekcja podstawowych sygnałów, które widać gołym okiem, za nami. Teraz pora na coś więcej…
Odrobina inicjatywy czy milczenie
Trzymając się dawnego modelu, kobiety powinny całkowicie wstrzymać się od jakiejkolwiek inicjatywy jeśli chodzi o pierwszy kontakt i zostawić to mężczyźnie. Jednak czasy nieco się zmieniły, rola kobiety w społeczeństwie również, a i przypadki mogą być bardzo różne.
„Generalnie zgadzam się z tym, że to facet powinien wyjść z inicjatywą i dobrze odnajduję się w tej roli, ale są sytuacje, kiedy nie powinniśmy wprowadzać rozróżnienia ze względu na płeć. Mam na przykład bardzo atrakcyjną koleżankę, jest ode mnie starsza o kilka lat, kiedyś bardzo jej się spodobał jeden z moich kolegów. Nic mu nie powiedziałem, ale ją namówiłem, by okazała choć odrobinę zainteresowania. Są takie sytuacje, kiedy dziewczyna jest bardzo atrakcyjna, ma ciekawą pracę, jest kilka lat starsza – temu facetowi nawet by do głowy nie przyszło, że może zabiegać o jej względy” – opowiada 24-letni Tomek. Z kolei jego starszy kolega potwierdza: mężczyźni lubią gonić króliczka, ale chcą widzieć odrobinę zainteresowania ich osobą.
„Podoba mi się to, że inicjatywa leży po mojej stronie. Nawet jeśli dziewczyna jest bardzo atrakcyjna, ale wyczuwam, że chce kontrolować całą sytuację, zazwyczaj wycofuję się. Wtedy jest nam odbierana część męskości, przynajmniej ja to tak odbieram. My przecież lubimy polować” – śmieje się 29-letni Paweł.
„Ale ważne jest dla mnie to, że czasem dostanę od niej smsa, który nie będzie tylko odpowiedzią na mojego. Albo, że tak po prostu zaproponuje spotkanie, kiedy np. dwa pierwsze, które wyszły z mojej inicjatywy, mamy już za sobą” – dodaje.
A co na ten temat mają do powiedzenia same kobiety?
„To jest ciężki temat. Prawda jest taka, że kiedy ktoś na dobre nam się podoba, bywa, że konsultujemy to z dobrym kolegą” – śmieje się Magda. „Nie chcesz wtedy znać opinii koleżanki na ten temat, bo ona też przecież jest kobietą, więc co może wiedzieć? U mnie zazwyczaj jest tak, że po pierwszej randce czy po tym spotkaniu, które np. zakończyło się pocałunkiem czy czymś innym, milczę, czekam, aż on się odezwie. Czasem to jest bardzo trudne, muszę wyłączać telefon, żeby mnie nie korciło, ale udaje się” – opowiada. „Ale potem, kiedy już widzę zainteresowanie z jego strony, sama też raz na jakiś czas odzywam się, żeby dać mu znać, że nie jestem księżniczką, która chce tylko siedzieć i czekać, a sama nie wykazuje żadnego zainteresowania. Ważne jednak, żeby nie przesadzać”.
Sprzeczne komunikaty
Co się będzie działo po pierwszym pocałunku czy pierwszej wspólnej nocy? To już zupełnie inna historia. Można powiedzieć, że to kolejny etap, a nas interesuje to, co rozgrywa się przed metą. Większość mężczyzn chciałby wiedzieć, czy w ogóle warto próbować, dlatego, poza fizycznymi symptomami, odpowiedzi szuka w zachowaniu.
„Najbardziej drażnią mnie takie sytuacje, kiedy kompletnie nie wiem, jak się do nich odnieść. Jakieś dwa miesiące temu poznałem na konferencji ciekawą dziewczynę. Wymieniliśmy się numerami, później dodałem ją na Facebooku, czasem sobie czatowaliśmy. Umówiliśmy się na kawę. Miło spędziliśmy czas” – opowiada 25-letni Michał.
„Uśmiechała się, miała ponętne spojrzenie, czasem wyglądała na lekko zawstydzoną. Potem planowaliśmy kolejne spotkanie, ale przez dobry miesiąc nie udało nam się ustalić terminu. A to była chora, a to wypadło jej coś w pracy. Na początku byłem cierpliwy, ale z czasem zaczęło mi to przeszkadzać. Zrozumiałem, że coś jest nie tak. Przestałem się odzywać” – wspomina. Kiedy on milczał, ona pytała, jak mu mija dzień i czy skoczą na kawę. Gdy on próbował ustalić termin, ona nie odpowiadała. Później okazało się, że jej sprawy z byłym facetem nie do końca zostały uporządkowane i wciąż łudziła się, że do niego wróci.
„Trzeba grzać żelazo, póki gorące” – komentuje Kamil. Owszem, jeśli nie uda się spotkać za pierwszym razem, tragedii nie ma, może faktycznie coś jej wypadło, jednak jeśli odmawia drugi i trzeci, pora sobie odpuścić i rozejrzeć się za taką dziewczyną, która podzieli nasze zainteresowanie” – radzi.
„Wiesz, z mojego doświadczenia wygląda to tak: czasem faktycznie może coś wypaść, ale jeśli kobiecie zależy, to stanie na głowie, by za drugim razem nic już nie pokrzyżowało jej planów. Takie jesteśmy, gdy ktoś naprawdę zawróci nam w głowie. Myślę, że pod tym względem nie różnimy się od facetów” – śmieje się Magda.
Zatem nie ma co czekać na cud, tylko brać się do roboty i działać!
(asz/sr)