GwiazdyGesty, których nie lubimy u facetów

Gesty, których nie lubimy u facetów

„No i zobacz. Marek jest już skreślony” – Marta podsumowała ostro podchody nowego kandydata. „Ale dlaczego? Po spotkaniu mówiłaś, że poznałaś fajnego faceta”- odpowiadam. „Tak, ale teraz dopiero widać, z kim mam do czynienia."

Gesty, których nie lubimy u facetów
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

30.11.2011 11:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

„No i zobacz. Marek jest już skreślony” – Marta podsumowała ostro podchody nowego kandydata. „Ale dlaczego? Po spotkaniu mówiłaś, że poznałaś fajnego faceta”- odpowiadam. „Tak, ale teraz dopiero widać, z kim mam do czynienia. Przeczytam ci coś: Cześć Piękna, jak Ci mija dzionek? Ja powoli kończę pracę, miałem dzisiaj ciężko. Podskoczę na jakiś obiadek, może masz ochotę się przyłączyć? Albo kawka? I co teraz powiesz?”. Rzeczywiście, Marek został ochrzczony pseudonimem „Pan dzionek” i już nie miał żadnych szans. Co takiego robią mężczyźni w przekonaniu, że my to lubimy, kiedy nam się to naprawdę nie podoba?

Myślisz, że pomysł, który właśnie zrodził się w twojej głowie, jest romantyczny i powali ją na kolana? A może po prostu chcesz być miły i zacząć dzień od smsa? Jeśli nie znasz dobrze kobiety, której względy próbujesz zdobyć, bądź ostrożny.

Masz wiadomość

Wiadomo, lubimy dostawać ciekawe lub miłe smsy. Właściwie na każdym etapie związku, dlatego później uskarżamy się: „Już w ogóle do mnie nie piszesz!”. Jednak na samym początku to może być bardzo miła forma flirtu.

Nie ma nic lepszego niż obudzić się rano, spojrzeć na telefon i przeczytać wiadomość, która wywoła na naszej twarzy uśmiech na resztę dnia. Z kolei wieczorem, gdy kładziemy się spać, miło będzie pomyśleć, że ktoś o nas pamięta w tym czasie przeznaczonym na intymne sprawy… Jednak zanim weźmiesz się za pisanie, zapamiętaj jedno: wiele kobiet nie lubi zdrobnień. Owszem, są takie, które dobrze zareagują na obiadki, kawki, drineczki, zakupki, godzinki i pieniążki, ale spora grupa może skutecznie się zniechęcić. „To działa na mnie jak płachta na byka. Kiedy tylko widzę, że facet w jednym smsie potrafi upchnąć kilka zdrobnień, zamiast być miły, zaczyna być śmieszny” – mówi 27-letnia Agata z Warszawy.

„Byłam kiedyś na urodzinach kolegi, tam poznałam Pawła. Śmieszny facet, przegadaliśmy cały wieczór. Wymieniliśmy się numerami i zgodnie stwierdziliśmy, że kiedyś będzie trzeba to powtórzyć. Następnego dnia dostałam smsa: Witaj Filigranowy Słodziaku! Jak się spało? Obudziłaś się z lekkim bólem główki? ;) U mnie nie jest tak źle. Zjadłem śniadanko i powróciłem do świata żywych. Skoczymy do kina wieczorkiem? Powiem tak, czegokolwiek by tam później nie napisał, Filigranowy Słodziak skreślił go z mojej listy na dobre. Umówiłam się z nim, żeby nie było, że jestem aż tak pokręcona, ale faktycznie, rzucił jeszcze kilka razy coś podobnego i zupełnie przeszła mi chęć na dalszą znajomość” – opowiada Filigranowy Słodziak, czyli Kasia z Łodzi.

Jest jeszcze jedna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę pisząc do kobiety: ortografia. Nawet najbardziej romantyczny, seksowny czy po prostu oryginalny sms okaże się śmieszny, jeżeli nadawca nie przestrzega jej podstaw. A chyba nikt nie chce, by jego twórczość była pokazywana koleżankom na kawie jako żart?

POLECAMY:

„Daj torebkę. Pomogę ci!”

O tym, że damska torebka jest dopełnieniem stroju, niby wiedzą już wszyscy. Wciąż jednak można spotkać na ulicy facetów, którzy dumnie wieszają ją przez ramię, sądząc, że w ten sposób pomagają ukochanej.

„Nie rozumiem tego. Przecież wciąż mówi się o tym, że kobiety są w stanie wydać krocie na buty czy torebki. Większość z nas marzy o konkretnym modelu od znanego domu mody” – mówi 28-letnia Magda z Katowic. „Sama mam kilka torebek, przed wyjściem z domu staję przed lustrem i zastanawiam się, która z nich będzie najlepiej pasować. Nie robię tego po to, by później jakiś facet powiesił ją sobie na ramieniu. Torebka jest dla mnie uzupełnieniem stroju” – wyjaśnia.

„Zdarzyło się to nieraz i wciąż zdarza. Ostatni raz? Jakieś dwa tygodnie temu kolega nalegał, żeby wziąć ją ode mnie. Ok, rozumiem sytuację, w której masz dużą torbę, spakowałaś do niej pół swojego mieszkania albo po prostu poszłaś na zakupy spożywcze. W każdej sytuacji mogą się zdarzyć wyjątki. Ale ja wcale nie miałam dużej torby, tylko czerwoną damską torebkę, która co jakiś czas zsuwała mi się z ramienia i tyle” – opowiada 31-letnia Ewa z Krakowa.

„I wiesz, czego nie lubię najbardziej? Bo może faktycznie, nosić torebkę chcą już nieco rzadziej. Jest na ten temat sporo żartów, mężczyźni są lepiej poinformowani. Ale wciąż jestem proszona o to, by schować komuś portfel do torebki, klucze, telefon. I to nie tylko w wyjątkowej sytuacji typu: prosi mnie o to mój facet, gdy idziemy na koncert. Notorycznie jakiś kolega zostawia w mojej torbie gigantyczny, wypchany portfel i z samego rana budzi mnie, by go odebrać. Przecież są fajne rozwiązania dla facetów. Nie trzeba tego wszystkiego upychać po kieszeniach i tylko czekać na okazję, by komuś przekazać na chwilę swój dobytek”.

Czekaj na mnie z czerwoną różą

Myślisz, że czerwona róża wręczona na jednej z pierwszych randek, to coś, co na dzień dobry doda ci punktów? Nic bardziej mylnego. Owszem, jak i w innych przypadkach, potwierdzamy: są kobiety, które na taki gest zareagują pozytywnie. Pamiętaj jednak, że spora część, wystawanie na ulicy z czerwoną różą w ręku uważa za śmieszne.

POLECAMY:

„To nie tak, że my nie lubimy kwiatów. Po pierwsze: nie jest to najlepsze wyjście na pierwszą randkę. Po kwiaty lepiej sięgnąć na którymś z kolei spotkaniu. Po drugie: wszystko, byle nie czerwona róża” – mówi Ewa z Krakowa. „Kobiety przecież lubią, jak facet jest oryginalny, ma jakiś pomysł, nie traktuje wszystkich tak samo, więc fajniej będzie dostać np. duży kwiat słonecznika czy polny bukiet. Oczywiście wszystko zależy od pory roku. Tulipany w ciekawym kolorze czy proste chabry, konwalie wiosną też będą świetne. Tylko nie ta czerwona róża” – Ewa rozwija temat.

Faktycznie, zamiast stawiać na schematy, zajrzyj do kwiaciarni i zobacz, co akurat wpadnie ci w oko. Jeśli nie masz pewności, że to dobry pomysł, zapytaj kwiaciarkę, jak zrobił to ostatnio mój młodszy kuzyn:

„Umówiłem się z dziewczyną w Łazienkach. To było nasze trzecie spotkanie. Poszedłem do kwiaciarni, opowiedziałem Pani o niej: ile ma lat, jak długi się znamy i że bardzo mi zależy na tym spotkaniu. Sama zrobiła prosty, mały bukiecik i powiedziała, że to nie będzie pretensjonalny tylko miły, sympatyczny, koleżeński gest, który spodobałby się każdej dziewczynie” – opowiada 21-letni Michał. Podobno ukochana dała się pocałować!

„Jeszcze jak facet przyjdzie z taką różą do domu albo do restauracji – jest ok. Ale najbardziej krępuje mnie sytuacja, kiedy umawiasz się z kimś na ulicy, a on stoi i czeka z takim długim kwiatem. Gdyby to była pierwsza randka, uciekłabym” – śmieje się 25-letnia Lucyna z Warszawy.

Niespodzianka!

Kobiety lubią być zaskakiwane. Marzymy o tym, by rano otworzyć oczy i zobaczyć przed sobą smakowite śniadanie albo wychodząc do pracy otworzyć szafę i znaleźć w niej kartkę z miłym tekstem (bez przesadnych zdrobnień, oczywiście). Raz na jakiś czas chciałybyśmy wyjść z pracy i zobaczyć, że on już czeka, by zabrać nas do domu, do kina lub na kolację. Jednak wszystko ma swoje granice i nawet jeśli chodzi o niespodzianki, jest kilka zasad.

POLECAMY:

Po pierwsze: niespodzianka nie będzie najlepszym pomysłem, jeśli kogoś w ogóle nie znasz. Nie wiesz co lubi, co jej się może spodobać, a co nie. Jedne kobiety są spontaniczne i lubią być zaskakiwane na każdym kroku, a inne wolą wiedzieć, co się za chwilę wydarzy. Po drugie: weź pod uwagę fakt, że my lubimy dobrze wyglądać, zależy nam na tym, by na spotkaniu mieć ładnie ułożone włosy, delikatny makijaż, który podkreśli naszą urodę, pomalowane paznokcie i ciuchy dobrane w taki sposób, by wabić, ale nie pokazać zbyt wiele. A w przypadku niespodzianki czasem opracowanie takiego scenariusza może się okazać niewykonalne.

„Rok temu spotykałam się z facetem, który uwielbiał robić mi niespodzianki na zasadzie: Jestem pod twoim domem, wpuścisz mnie?” – opowiada 26-letnia Lidka. „Wiesz, nie lubię takich sytuacji, gdy kogoś nie mało znam. Miałam akurat na sobie leginsy i stary T-shirt, sprzątałam mieszkanie, więc wszystko było do góry nogami, do tego ja z brudnymi włosami, bez makijażu. Naprawdę taka niespodzianka nie cieszy, a raczej wprowadza w zakłopotanie”.

Dlatego, jeżeli koniecznie chcesz ją zaskoczyć, postaw na wariant, gdzie ona będzie się czuć komfortowo: zapytaj, czy powoli kończy pracę i zaproponuj, że po nią podjedziesz albo czekaj na dole i zobacz, czy nie idzie z kimś, czy nie będziesz przeszkadzał. Podjedź na moment gdzieś, gdzie wiesz, że miała coś do załatwienia, ale nie wpraszaj się niezapowiedziany do niej na kawę, przynajmniej nie na początku znajomości.

Misiaczku, Koteczku, Pszczółko!

Kasia Nosowska w jednym z utworów nagranych z grupą Hey „W imieniu dam” śpiewa tak:

Nie nazywaj mnie skarbeńkiem,
Klaczką swą
Lepiej milcz!
Żaden ze mnie psiak,
Bejbe, żabka, miś
Lepiej milcz!
Do cholery! Spróbuj wbić do łba!
Ja na imię, Kaśka od kołyski mam!
Śpiewam, śpiewam w imieniu dam.

POLECAMY:

My zatem też śpiewamy i próbujemy wam “wbić do łba” w imieniu wszystkich dam: każda kobieta ma swoje imię. Owszem, z upływem czasu w każdym związku pojawiają się pewne nawyki, wyrabiają normy, które odpowiadają obydwu stronom. Jednak na samym początku nie nazywaj kobiety, o której względy się starasz, Żabką, Myszką czy wspomnianym już Słodziakiem.

Po pierwsze: czujemy się niekomfortowo, gdy nieznajomy mężczyzna zwraca się do nas pieszczotliwie. Po drugie: obstawiamy, że nie jest w stanie zapamiętać naszego imienia. Wydaje wam się, że zwracanie się do nas: Aniu, Kasiu, Magdo jest banalne? Nawet nie macie pojęcia, jaką niesie w sobie moc!

“Od jakiegoś czasu spotykam się z jednym chłopakiem. Wszystko toczy się powoli, nasze relacje są dość luźne. Dopiero od jakichś dwóch tygodni czuję, że jemu naprawdę zależy” – opowiada mi 25-letnia Aśka. “I to wiesz co? Pierwszy raz poczułam się inaczej, jak zaczął się do mnie zwracać po imieniu, na zasadzie: Miłego dnia, Asiu” – dodaje. “Kiedyś z kolei spotkałam się z facetem, który po pierwszym pocałunku napisał do mnie wieczorem: “Dobranoc Ty moja Pszczółko Całuśnico! Drugiego pocałunku już nie było” – śmieje się.

Dlatego staraj się, dbaj i myśl o tym, co sprawi nam przyjemność, ale do każdej kobiety podejdź indywidualnie. Bo długa, czerwona róża, ciężki, pękaty portfel czy Filigranowy Słodziak mogą odebrać ci szansę na happy ending.

(asz/sr)

POLECAMY:

podrywrandkazaloty
Komentarze (6)