ModaWybór sukni ślubnej - krok po kroku

Wybór sukni ślubnej - krok po kroku

Większość z nas już w dzieciństwie wyobraża sobie, jak chciałybyśmy wyglądać tego wyjątkowego dnia. Potem często te marzenia weryfikujemy, gust nam się zmienia, jednak zostaje jedno, czyli pewność, że ślub to taki moment, w którym pragniemy być olśniewająco piękne, założyć najwspanialszą, wyjątkową kreację. Jak więc przygotować się do kupna sukni ślubnej, aby potem – stając na ślubnym kobiercu – mieć pewność, że nasz wybór był trafny?

Wybór sukni ślubnej - krok po kroku
Źródło zdjęć: © 123RF
Izabela O'Sullivan

13.03.2012 | aktual.: 13.03.2012 14:57

Większość z nas już w dzieciństwie wyobraża sobie, jak chciałybyśmy wyglądać tego wyjątkowego dnia. Potem często te marzenia weryfikujemy, gust nam się zmienia, jednak zostaje jedno, czyli pewność, że ślub to taki moment, w którym pragniemy być olśniewająco piękne, założyć najwspanialszą, wyjątkową kreację. Jak więc przygotować się do kupna sukni ślubnej, aby potem – stając na ślubnym kobiercu – mieć pewność, że nasz wybór był trafny?

Przede wszystkim, poszukiwania powinnyśmy zacząć co najmniej pół roku przed datą ceremonii. Czasem realizacja zamówienia trwa 5, a nawet 6 miesięcy. Warto też na samym początku pomyśleć, czy chciałybyśmy suknię nową (ceny od 1500 zł w górę) czy z komisu (tu czasem można znaleźć kreację już za 300 zł). W wielu miejscach można ją też wypożyczyć (zwykle koszt to 50 % ceny nowej sukni). Są kobiety, które chcą wystąpić w sukni ślubnej swojej mamy, natomiast jeszcze inną opcją jest krawcowa. Każda z możliwości ma swoje plusy i minusy.

Nowa suknia to duży wydatek. Na używaną natomiast wiele kobiet nie decyduje się głównie ze względu na fakt, że nie chcą występować w kreacji, którą miała na sobie inna panna młoda. Wypożyczając suknię z salonu, musimy tego wyjątkowego dnia szczególnie uważać, by jej nie uszkodzić. Kreacja ślubna po mamie to bardzo ekonomiczny wybór. Jest on z reguły powodowany najczęściej względami sentymentalnymi – samej panny młodej lub jej matki…

Krawcowa to dobry pomysł jedynie w przypadku, gdy jesteśmy pewne, że wybrana osoba rzeczywiście potrafi szyć suknie weselne. Najlepiej mieć to poparte konkretnymi przykładami, zobaczyć modele, które wyszły spod jej igły. W przeciwnym razie może nas spotkać niemiła niespodzianka.

Potwierdza to Magdalena Flig, kierownik Galerii Mody Ślubnej Victoria w Koninie. „Nie chcę robić złej reklamy krawcowym, ale nieraz mieliśmy tu w salonie sytuacje, że panie przychodziły zapłakane, bo ich suknia została zrujnowana, a do wesela było już mało czasu – mówi. Wtedy trzeba na gwałt szukać dla nich nie tylko modelu, w którym będą wyglądały pięknie, ale też takiego, który będzie dostępny praktycznie od ręki." Z tym, jak dodaje, jest duży kłopot, bo zwykle realizacja zamówienia trwa od trzech do pięciu miesięcy.

Kiedy już postanowimy, gdzie chciałybyśmy kupić suknię, przed samą wizytą w salonie warto przejrzeć w Internecie różne modele i wybrać kilka lub kilkanaście, tych które nam się najbardziej podobają. Dokonując tej wstępnej selekcji, można też pomyśleć o tym, w jakich ubraniach się dobrze czujemy na co dzień. Jeśli ktoś lubi obcisłe sukienki, spodnie, bluzki, to pewnie dobrze się będzie czuł w sukni ślubnej à la rybka.

Na wizytę w galerii mody ślubnej trzeba zarezerwować sobie średnio półtorej – dwie godziny. Kogo zabrać ze sobą? Zazwyczaj w roli doradcy najlepiej sprawdzają się mamy, bo potrafią ocenić przyszłą pannę młodą bezstronnie. Dość dobrze pomagają w wyborze odpowiedniego modelu też narzeczeni, choć kobiety nie zawsze chcą, by ukochany widział je w sukni wcześniej niż w dniu ślubu. Najgorzej doradzają chyba koleżanki. Zwykle najbardziej podobają im się te kreacje, które same by chciały włożyć, na własnej ceremonii, a nie te, w których panna młoda wygląda rzeczywiście najkorzystniej.

Poza osobą, którą zabierzemy ze sobą do salonu, możemy liczyć na pracujące w nim stylistki. Nawet, gdy wskażemy model sukni, który nam najbardziej przypadł do gustu, dają zwykle do zmierzenia jeszcze inne, aby upewnić się, że wybrany fason to na pewno ten, którego poszukujemy. Wskazują też, w jaki jeszcze sposób można podkreślić sylwetkę, a więc na przykład, podają suknię z innym wycięciem w dekolcie (który może nas optycznie wydłużyć lub skrócić).

Czasem okazuje się, że ta wymarzona, wybrana przez nas sukienka, po przymierzeniu wcale nie wygląda tak rewelacyjnie, jak to sobie wyobrażałyśmy. „Przy dobieraniu sukni ślubnej – mówi Magdalena Flig – bierze się pod uwagę karnację, tęczówka oka, a nawet rysy twarzy panny młodej. Biel zaostrza zimne rysy, wyciąga mankamenty, ecru natomiast nieco je maskuje. Jeżeli mamy spiczasty nos, w białej sukni może się wydawać jeszcze ostrzejszy.” Dodaje, że w sześćdziesięciu procentach blondynki lepiej wyglądają w ecru, lecz tak naprawdę, w przypadku sukni ślubnych, najważniejsze jest dobranie koloru indywidualnie do każdej pani.

Do wyboru są trzy: biały, ecru i cappuccino. Na ten ostatni decydują się najodważniejsze klientki, pozostałe dwa odcienie idą w tym roku łeb w łeb, jeśli chodzi o częstotliwość, z jaką są wybierane. Zawsze warto przymierzyć oba kolory, bo porównując je „na żywo”, panie naprawdę mogą się przekonać, w którym wyglądają i czują się lepiej.

Coraz częściej, zwłaszcza w większych miastach, zdarzają się wesela tematyczne. Wówczas panna młoda do sukni dobiera kolorowe dodatki w postaci korali i butów w odcieniu kreacji druhen. Różnobarwne kwiatki bądź koronka mogą też pojawić się na samej sukni ślubnej. Zdarzają się też kobiety bardzo przywiązane do jakiegoś koloru, które koniecznie chcą włączyć do swojej ślubnej kreacji choć kilka drobnych elementów w tym odcieniu.

Jeśli chodzi o tegoroczne trendy, to – zdaniem Magdaleny Flig z Galerii Mody Ślubnej Victoria – w tym roku trudno mówić o jakimś jednoznacznym nurcie, ale dominują falbanki oraz suknie skromnie ułożone, proste i koronkowe.

Kierownik galerii jednocześnie zaznacza, że w najnowszej modzie ślubnej jest wiele skrajności: z jednej strony suknie bardzo skromne, z drugiej wielkie, mocno zdobione, z koronką, gorsetem, a także całe koronkowe, itd.

Suknia powinna być dobrana typowo pod nas. Są pewne ogólne zasady, związane z kształtem naszej sylwetki. Osoby tęższe będą lepiej wyglądały w sukni, która ma dekolt w serduszko, a także podkreśloną linię talii i przedłużony gorset. Detale te wydłużają sylwetkę. Natomiast poprzeczne marszczenia na gorsecie podkreślają talię, jednocześnie wyszczuplając uda.

Osoby szczupłe najkorzystniej będą się prezentować w sukniach szerokich, bo te uwydatniają biust i talię, ale przez to, że u dołu są tak mocno rozkloszowane, odwracają uwagę od faktycznej szczupłości. To jednak tylko ogólne wskazówki, ułatwiające podjęcie wstępnej decyzji.

W wybraniu konkretnego modelu pomoże nam osoba, którą do salonu zabrałyśmy ze sobą oraz wprawne oko stylistki. O tym, że poszukiwania nie są łatwe, przekonały się już całe rzesze panien młodych. Jak mówi Magdalena Flig z Galerii Mody Ślubnej Victoria, zwykle klientki przymierzają 4 - 5 modeli, zanim wybiorą ten właściwy. Ale rekordzistka w tym roku musiała przebrnąć aż przez 32.

Przy wyborze sukni ślubnej trzeba oczywiście uwzględnić porę roku. Różnice pomiędzy kolekcją letnią a zimową najbardziej widoczne są w dodatkach. Latem jako okrycia dominują bolerka tiulowe i organtynowe, zimą – futrzane albo etole.

Dodatki wybieramy dopiero wówczas, gdy zdecydujemy się na konkretną suknię. Buty zwykle są na 4-centrymetrowym obcasie. Z nakryć głowy mamy do wyboru welon, diadem, toczek, opaskę z kwiatem (lub sam kwiat wpinany we włosy) czy kapelusz, który ostatnio wrócił do łask.

W biżuterii nadal króluje srebro, które pasuje i do bieli, i do ecru. Szczególnie dużym powodzeniem cieszą się w ostatnim czasie kryształy Swarovskiego. Dominują większe naszyjniki, wyrazista biżuteria, bo lepiej potem prezentuje się na zdjęciach. Zamiast rękawiczek (które trochę wychodzą z mody), panny młode często wybierają bransolety, natomiast całości dopełniają kolczyki.

Na koniec dobra wiadomość dla wszystkich kobiet, które mają problemy z podejmowaniem decyzji. Podobno jest jednak tak, że kiedy już przymierzymy tę najładniejszą, najodpowiedniejszą, najlepszą, od razu to wiemy i nagle ogarnia nas całkowita pewność, że właśnie w tej kreacji chcemy stanąć na ślubnym kobiercu. Opinię tę potwierdza tak wiele kobiet, że stała się faktem.

(ios/bb)

Więcej na temat ślubu:

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (4)