ModaZabierz mamę na przymiarkę!

Zabierz mamę na przymiarkę!

Zanim przejdę do głównego tematu i zacznę omawiać jaka suknia pasuje do jakiej figury, pragnę podzielić się swoim ponad 16-letnim doświadczeniem.
Co roku w sezonie ubieramy do ślubu mnóstwo pań i wspólnie z nimi przeżywamy chwile uniesienia, kiedy zakładają pierwszą w życiu suknię ślubną. Może jeszcze nie tę wymarzoną, ale pierwszą przymierzoną - wywołuje to ogromne wzruszenie...


Zabierz mamę na przymiarkę!
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Zanim przejdę do głównego tematu i zacznę omawiać jaka suknia pasuje do jakiej figury, pragnę podzielić się swoim ponad 16-letnim doświadczeniem.
Co roku w sezonie ubieramy do ślubu mnóstwo pań i wspólnie z nimi przeżywamy chwile uniesienia, kiedy zakładają pierwszą w życiu suknię ślubną. Może jeszcze nie tę wymarzoną, ale pierwszą przymierzoną - wywołuje to ogromne wzruszenie...


Równie często widzimy łzy towarzyszących im mam. Dlatego chciałabym poprosić panny młode, aby zaufały mamom zaangażowały je w wybór wymarzonej sukni. Dlaczego? Tylko mamy potrafią być cierpliwe i - nawet pomimo zmęczenia - wyjątkowo wyrozumiałe. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że rezultatem różnicy pokoleń są odmienne gusta, ale to mamy widzą, czy w danej sukni wyglądacie dobrze.

Często będą chciały wybrać suknię ich marzeń, ale jeśli będziecie czuły się fantastycznie w danej kreacji ślubnej, to daję Wam słowo, że najłatwiej przekonać będzie do niej najbliższą nam osobę - mamę lub siostrę.

Najgorsze są przypadki, kiedy przyszła mężatka przychodzi wybrać swoją wymarzoną kreację w towarzystwie koleżanek. Często kończy się tym, że w przymierzalni przyznaje się ekspedientce, że wróci do sklepu sama, bo teraz ma mętlik w głowie... Kobietki, to ma być WASZA wymarzona suknia, w której to WY czujecie się rewelacyjnie, a nie wasza koleżanka. Ona nie zna waszych najskrytszych marzeń. Przecież każda z was ma inne oczekiwania co do sukni i ceremonii, inny charakter, inną sylwetkę i urodę. Poza tym, jeśli przyprowadzicie kilka koleżanek, aby zobaczyły wasz wybór, to ta suknia nie będzie już niespodzianką dla gości.

Pozwolę sobie przytoczyć pewną historyjkę. Kilkanaście lat temu pewna stylistka poprosiła mnie, abym zapytała narzeczonych odwiedzających salon, czy wzięliby udział w stylizacji pary młodej. Niestety, był listopad mało kto odwiedzał salony ślubne. Poprosiłam więc o przysługę parę znajomych. Stylistka ubrała ich w stroje ślubne. I wtedy zaczęła działać między nimi jakaś dziwna "chemia"...

Dziewczyna, odpowiednio wystylizowana, czuła się fantastycznie, a jej chłopak (jeszcze nie narzeczony), w wyjątkowy sposób zaczął zabiegać o jej względy. Cały czas chciał ją nosić "na rękach" i kradł jej buziaki. Znałam tą parę, ale nigdy wcześniej nie widziałam aż takiego zauroczenia ze strony tego mężczyzny. Dlatego, jeśli to możliwe, nie pokazujcie się swoim narzeczonym w sukni ślubnej przed ceremonią. Nie chodzi tylko o przesąd. Pokazując się w kreacji ślubnej dopiero w wielkim dniu, w pełni wystylizowane, zrobimy naprawdę wielkie wrażenie. Niech Pan Młody padnie na kolana!

Miałyśmy też takie przypadki, kiedy dziewczyna wielokrotnie wracała i przymierzała jedną, jedyną suknię, za każdym razem upewniając się, że to jest właśnie TA. Jednak jej czar prysł, kiedy przyprowadziła swoje koleżanki. Kiedy panna młoda ubrała tę wymarzoną, wyselekcjonowaną z tysiąca przymierzanych kreacji, i pokazała się w niej swoim przyjaciółkom, wtedy grymas jednej z nich zniweczył całą przyjemność. Często niepotrzebnie... Dlatego odradzam wybór sukni w licznym gronie przyjaciółek.

Danuta Cymerman - właścicielka sieci salonów ślubnych

(ma)

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)