Katarowy savoir-vivre
Katar to nie tylko uciążliwość, która powoduje pogorszenie samopoczucia, ale również źródło wielu stresujących lub niekomfortowych sytuacji. Smarkanie czy kichanie w towarzystwie bywa kłopotliwe nie tylko dla samego kichającego. Jak zatem przetrwać katar, unikając towarzyskiej gafy?
15.10.2014 | aktual.: 15.10.2014 11:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Katar to nie tylko uciążliwość, która powoduje pogorszenie samopoczucia, ale również źródło wielu stresujących lub niekomfortowych sytuacji. Smarkanie czy kichanie w towarzystwie bywa kłopotliwe nie tylko dla samego kichającego. Jak zatem przetrwać katar, unikając towarzyskiej gafy?
Zasady dobrego wychowania obowiązują nas wszędzie. Na taryfę ulgową nie możemy nawet liczyć w okresie swojej częściowej niedyspozycji. Są bowiem sytuacje, które wymagają naszej obecności, nawet jeśli najchętniej zostalibyśmy wtedy w domu. Katar jest wyjątkowo męczącą dolegliwością, ale rzadko spotykamy kogoś kto z jego powodu nie chodzi do pracy czy nie uczestniczy w normalnym życiu. Choć jest to niekomfortowe, często nie ma wyjścia i mimo zakatarzenia trzeba stawić czoła światu.
Podstawową zasadą savoir-vivre jest niezwracanie na siebie uwagi oraz dbanie o komfort psychiczny osób, w których towarzystwie się znajdujemy. Tę zasadę łatwo odnieść także do kataru. Jeżeli jesteśmy bardzo zakatarzeni i kichamy co i rusz, najlepiej jest unikać przebywania wśród innych. Po pierwsze dlatego, że inaczej narażamy ich na zarażenie się od nas. A po drugie, że sprawiamy w ten sposób dyskomfort sobie i innym. Jeśli katar nie jest duży i potrafimy nad nim panować, nie musimy unikać towarzystwa, ale pod warunkiem, że będziemy przestrzegać podstawowych zasad dobrego wychowania.
„Zestaw ratunkowy”
Mając katar, musimy się liczyć z kilkoma uciążliwościami, które się z nim wiążą np. częstym dmuchaniem nosa w chusteczkę czy nagłym kichaniem. Trudno przewidzieć, w którym momencie będziemy zmuszeni wykonać którąś z tych czynności, dlatego trzeba być przygotowanym na różne sytuacje. To uchroni nas przed dużą wpadką.
Jeśli dopadło nas przeziębienie, obowiązkowo powinniśmy być wyposażeni w chusteczki. Chusteczki to ponadto niezbędnik na co dzień, bo mogą się przydać w wielu sytuacjach. Paczka chusteczek higienicznych może być ratunkiem z niejednej opresji. Nie zajmuje wiele miejsca, więc tym bardziej łątwiej mieć ją zawsze przy sobie. Chusteczka jednorazowa jest o wiele lepsze od tej z materiału. Po pierwsze jest bardziej higieniczna i jeśli wyrzucamy ją zaraz po użyciu, utrudnia przenoszenie wirusów. Po drugie smarkanie w chustkę higieniczną jest bardziej kulturalne od smarkania w chustkę materiałową. Inni widząc, jak smarkamy w chustkę z materiału a potem wkładamy ją do kieszeni, mogą być zdegustowani. Oprócz chusteczek, pod ręką warto mieć również aerozol do nosa, który łagodzi katar i zmniejsza uczucie zatkanego nosa.
Z katarem wśród ludzi
Najważniejszą zasadą jest unikanie dmuchania nosa przy innych. Jeśli czujemy, że musimy wysmarkać nos, a akurat znajdujemy się w towarzystwie, najlepiej jest odejść gdzieś na bok. Jeżeli chcemy jedynie wytrzeć nos, możemy zrobić to dyskretnie, odwracając się plecami do reszty osób. Jednak z wydmuchiwaniem nosa, które może narazić naszych towarzyszy na niemiłe doznania dźwiękowe, najlepiej jest się oddalić. Naganne jest smarkanie przy stole, tu bezwzględnie obowiązuje zasada odejścia na bok albo wyjścia do łazienki – szczególnie jeśli jesteśmy w restauracji. Jeśli katar pojawił się nagle i grozi nam katastrofa w postaci pobrudzenia się, stosujemy metodę dyskretnego wytarcia nosa tyłem do reszty. Zużytą chusteczkę wkładamy do kieszeni lub torebki. Nie wolno nam odkładać zużytej chustki np. na stół albo jeszcze gorzej – na talerz, licząc, że zostanie sprzątnięta razem z zastawą przez kelnera. To wyjątkowo niewłaściwe zachowanie, mogące budzić odrazę u innych.
Gdy zdarzy nam się kichnąć
Kichanie bywa nieprzewidywalne, trudno nam określić moment, kiedy zakręci nas w nosie. Dlatego by kichnąć, od nikogo nie wymaga się uciekania w odosobnione miejsce. Jak zatem się zachować? Gdy zbiera nam się na kichanie, musimy wyciągnąć chusteczkę higieniczną, by w razie kichnięcia zakryć nią buzię. Nie kichamy w ręce, gdyż moglibyśmy przenieść na nie zarazki. Kichanie w chusteczkę jest także bardziej estetyczne i kulturalne. Nie powinniśmy również tłumić kichnięcia, zatykając dłonią usta i nos. Ciśnienie, które się wówczas wytwarza, może być bardzo groźne.
Gdy kichanie dopada nas w towarzystwie, przede wszystkim odwracamy głowę od innych, próbując kichnąć na boku. Nie powinniśmy oczekiwać od nikogo słów „na zdrowie” czy „sto lat”, które choć niezwykle popularnie stosowane, są tak naprawdę nietaktem, bo zwracają uwagę na kichającego. Jedyną rzeczą, jaką możemy (choć nie musimy) powiedzieć to słowo „przepraszam”. Najlepiej jednak mimo wszystko uznać sprawę za niebyłą i powrócić do czynności, którą przerwało nam kichanie.
Gdy kichają inni
Zasady savoir-vivre obowiązują każdego, także osoby, które są świadkami krępującej dla przeziębionego sytuacji np. kichnięcia czy smarkania. Dobre wychowanie nakazuje nam, byśmy jak najmniej zwracali na to uwagę. Jeśli ktoś w naszym towarzystwie kichnie, nie powinniśmy życzyć mu zdrowia ani tym bardziej, wypytywać go o powody choroby lub dawać mu rady na wyleczenie. Czasem zastanawiamy się również, czy wypada podać kichającemu chusteczkę do nosa. Być może kierują nami dobre intencje, jednakże mogą być odczytane zupełnie odwrotnie przez kichającego, który poczuje się tym faktem zażenowany. Nie komentujemy też tego, co się zdarzyło – osoba, która kichnęła lub wydmuchała nos jest i tak już wystarczająco zakłopotana. Po co ją jeszcze bardziej zawstydzać? Ta sama zasada dotyczy również wydmuchiwania nosa. Jeśli komuś się zdarzy zrobić to w naszym towarzystwie, nie powinniśmy tego komentować . Z pewnością nikt, kto obok nas dmucha nos lub kicha nie robi tego specjalnie, dlatego powinniśmy być bardziej
wyrozumiali.
Anna Kuliberda
Nas/2014/01/ID/12