Blisko ludziKobiety w Polsce mają coraz więcej powodów, by protestować. Dziś manifestacje Czarnego Wtorku

Kobiety w Polsce mają coraz więcej powodów, by protestować. Dziś manifestacje Czarnego Wtorku

Kobiety w Polsce mają coraz więcej powodów, by protestować. Dziś manifestacje Czarnego Wtorku
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Lidia Pustelnik
03.10.2017 15:01, aktualizacja: 03.10.2017 18:14

Czy czeka nas powtórka z Czarnego Protestu w 2016 roku? W 70 miastach w całym kraju już zbierają się grupy manifestantów, przede wszystkim kobiet. Swoją obecnością podczas dzisiejszego, rocznicowego protestu chcą wyrazić sprzeciw wobec ograniczania praw kobiet w Polsce. Czarny Wtorek pokazuje jak wiele jeszcze jest do zrobienia w kwestii równouprawnienia.

Kiedy w 2016 roku dziesiątki tysięcy kobiet i mężczyzn ubranych na czarno i zaopatrzonych w czarne parasolki wyszło na ulice ponad 200 miast w Polsce i za granicą, emocje wokół różnych projektów ustaw ograniczających prawo do aborcji sięgały zenitu. Cel został niejako osiągnięty, przygotowywany wówczas przez środowiska katolickie projekt całkowicie zakazujący aborcji został odrzucony.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy miało miejsce jednak wiele innych wydarzeń, które dały polskim kobietom powód do wyrażenia swojego sprzeciwu. Między innymi ograniczenie dostępu do tzw. "tabletek po" i podawanie błędnych informacji, że są to środki wczesnoporonne. Kolejną kwestią było wstrzymanie rządowego programu dofinansowania in vitro. Sprzeciw wzbudził też brak konstruktywnej debaty na temat wychowania seksualnego w szkołach i wprowadzenie podręczników, w których antykoncepcja zrównana zostaje z grzechem.

W ubiegłym roku na ulicach wielu polskich miast protestowało około 250 tys. kobiet i mężczyzn. Dziś organizatorki spodziewają się co najmniej równie okazałej frekwencji. Pikiety, które rozpoczęły się po godzinie 16:00 w 70 polskich i 8 zagranicznych miastach (Hadze, Berlinie, Brukseli, Londynie, Wiedniu, Zurychu, Nowym Jorku i Toronto), potrwają do wieczora. Na proteście obecni są wolontariusze z Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", zbierający podpisy pod projektem ustawy o prawach kobiet.

– Jesteśmy jeszcze przed debatami parlamentarnymi, choć dobrze wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość znów zamierza poprzeć ograniczenie i tak restrykcyjnego już prawa do aborcji. Teraz protesty organizujemy zanim jeszcze zdarzy się najgorsze. Niestety wielu osobom wydaje się, że ono, jeśli w ogóle nadejdzie, to w dalekiej przyszłości. Protest ma pokazać, co może się stać się już za chwilę – przekonuje w rozmowie z WP Kobieta Barbara Nowacka, pełnomocniczka Komitetu Ratujmy Kobiety 2017.

Organizatorzy Czarnego Wtorku zaznaczają, że nie chodzi im o wspominanie wydarzenia sprzed roku. "Wychodzimy, bo walka nadal trwa – organizacje antykobiece szykują kolejne projekty odebrania nam wolności i godności i zbierają pod nimi podpisy (w tym za całkowitym zakazem aborcji)" - czytamy na stronie wydarzenia.

Największej manifestacji organizatorzy spodziewają się w Warszawie. Uczestniczki i uczestnicy Czarnego Wtorku zebrali się pod Kinoteką w PKiN i właśnie rozpoczął się przemarsz na Plac Zamkowy. Dziś, podobnie jak w ubiegłym roku, pada deszcz - wygląda na to, że na ulicach znów zaroi się od czarnych parasolek.