Kobiety nie zapomniały. Znowu wychodzą na ulicę
Równo rok temu tysiące Polek wyszły na ulice miast. Ubrane na czarno, z wielkimi transparentami i gotowością do walki o swoje prawa, skandowały zapadające w pamięć hasła. Powód? Ciążące nad nimi widmo ustawy wprowadzającej całkowity zakaz aborcji. Choć walka trwa cały rok, w rocznicę ubiegłorocznych protestów znowu postanowiły o sobie przypomnieć.
Czarny Wtorek to akcja, która odbędzie się w całej Polsce w rocznicę słynnych czarnych protestów. Wówczas zgromadziły one 250 tysięcy ludzi w ponad 150 miastach w Polsce i 60 za granicą. Tyle samo nie poszło tego dnia do pracy. Ponad pół miliona osób ubrało się na czarno. Był to wówczas największy, jeśli chodzi o zasięg terytorialny, protest społeczny po 1989 roku. 3 października 2017, kobiety znowu będą manifestować przeciwko zmianom wprowadzanym przez rząd.
- Jesteśmy jeszcze przed debatami parlamentarnymi, choć dobrze wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość znów zamierza poprzeć ograniczenie i tak restrykcyjnego już prawa do aborcji. Teraz protesty organizujemy zanim jeszcze zdarzy się najgorsze. Niestety wielu osobom wydaje się, że ono, jeśli w ogóle nadejdzie, to w dalekiej przyszłości. Protest ma pokazać, co może się stać się już za chwilę - przekonuje Barbara Nowacka, pełnomocniczka Komitetu Ratujmy Kobiety 2017.
Nie tylko przypomnienie
"Czarny Wtorek - Wielka Zbiórka" to protest-następca. Organizatorki zaznaczają jednak, że nie wychodzą na ulice jedynie po to, by powspominać. Tego dnia w 70 miastach Polski i 8 za granicą również będą protestować przeciwko zmianom wprowadzanym przez rząd.
"Wychodzimy, bo walka nadal trwa – organizacje antykobiece szykują kolejne projekty odebrania nam wolności i godności i zbierają pod nimi podpisy (w tym za całkowitym zakazem aborcji)" - czytamy na stronie wydarzenia.
- Rocznica nie jest tylko przypomnieniem zeszłorocznej akcji - zaznacza Anna Karaszewska, wice pełnomocniczka Komitetu Ratujmy Kobiety 2017. - 3 października 2016 roku był kulminacją tego, co działo się już dużo wcześniej. Po zeszłorocznych manifestacjach, miałyśmy świadomość, że spokój dany jest nam na bardzo krótki czas. Wiedziałyśmy, że rządzący nie cofną się przed niczym, by zrealizować swój plan. Od ubiegłego roku odnotowujemy konsekwentne łamanie praw kobiet w Polsce przez partię rządzącą i środowiska fundamentalistyczne. Kobiety nie mają już wątpliwości, że to część prawicowej ideologii.
W imię politycznych interesów
W protestach, które miały na celu obalenie pomysłu PiS ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce, brały udział całe rodziny. Ostatecznie projekt nie został przegłosowany, jednak w opinii publicznej rozgorzała dyskusja na temat praw kobiet.
- Demokracja w Polsce nigdy nie była dla kobiet łaskawa, często nasze prawa poświęcane były na ołtarzu politycznych interesów. Dzisiaj walczymy solidarnie o instytucje i normy, które stoją na straży wolności, praw kobiet, praw człowieka, praw obywatelskich. Polki już nie zgadzają się, by władza czy ideologia zawłaszczały podstawowe sfery ich życia. Dokonała się w nas zmiana. Cały czas widzimy w ludziach czujność i zaangażowanie. Już nigdy nie będziemy tacy, jak przed wiosną 2016 - podsumowuje Anna Karaszewska.
Harmonogram protestów w poszczególnych miastach znajdziesz tutaj.