Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób dorosłych.

Blisko ludziKocham cię, teraz umieraj. Zmusiła chłopaka do samobójstwa, trafiła za kratki

Kocham cię, teraz umieraj. Zmusiła chłopaka do samobójstwa, trafiła za kratki

Michelle Carter
Michelle Carter
Źródło zdjęć: © Getty Images
Karolina Błaszkiewicz
01.02.2021 14:52

W 2019 r. pojawił się dokument "I Love You, Now Die" o Michelle Carter i Conradzie Royu III. Ona – ładna blondynka, nieco zamknięta w sobie, może trochę dziwna, szukająca akceptacji nastolatka. On – chłopak z poważnymi problemami, po próbach samobójczych, bity przez ojca, niezrozumiany przez matkę. Ich spotkanie wywołało serię zdarzeń, których finał miał miejsce w sądzie. Oprawczynią była ona, ofiarą on. Ale czy na pewno?

Ludzie szybko wyciągają wnioski i wydają opinie. Więc kiedy Michelle staje przed sądem za morderstwo w białych rękawiczkach, sprawa wydaje się być przesądzona. Media piszą, że dziewczyna przez podżegała ukochanego do zabicia się. Conrad płakał, wychodził z auta, krzyczał. Michelle go uspokajała, kazała wrócić do samochodu i się udusić. Przyczyną śmierci było zatrucie oparami tlenku węgla. Ciało 18-latka na parkingu sklepu Kmart w Fairhaven zidentyfikują rodzice. Jest 13 lipca 2014 r.

"Ciągle to odpychasz i mówisz, że to zrobisz, ale nigdy tego nie zrobisz. Zawsze tak będzie, jeśli nie podejmiesz działań" – brzmiał ostatni sms Michelle do Conrada. Podobnych sms-ów było więcej.

Wiadomości tekstowe stanowiły oś pokręconego ich związku na odległość. Bo chociaż dzieliła ich tylko godzina drogi, żadne nie chciało się spotykać w "realu". Na żywo widzieli się tylko pięć razy.

Ich pierwsza randka miała miejsce w czasie wakacji na Florydzie.

Michelle i Conrad połączyła depresja. On już wcześniej próbował się zabić. Ją odpychały koleżanki ze szkoły, a leki, które przepisywali jej psychiatrzy doprowadziła choćby do tego, że raz stanęła na stoliku i zawiązała sobie pętlę na szyi.

W lutym 2015 r., siedem miesięcy po samobójstwie Roya, Carter została oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci. Jej proces był omawiany w prawie każdym większym serwisie informacyjnym – zdjęcie 17-latki w sądzie wylądowało nawet na okładce magazynu "People".

"Zrób to w końcu"

Dziennikarze publikowali również wiadomości, jakie wysyłała chłopakowi. 

Carter: Myślę, że twoi rodzice wiedzą, że jesteś w naprawdę złym miejscu. Nie mówię, że chcą, żebyś to zrobił, ale szczerze czuję, że mogą to zaakceptować. Wiedzą, że nic nie mogą zrobić. Próbowali pomóc. Wszyscy próbowali, ale przychodzi moment, w którym nikt nie może nic zrobić, aby cię uratować, nawet ty. Osiągnąłeś ten punkt. Powiedziałeś, że twoja mama widziała na twoim komputerze stronę o samobójstwie i nic nie powiedziała. Myślę, że ona wie, że o tym myślisz i jest na to przygotowana. 

Wszyscy będą przez chwilę smutni, ale przejdą przez to i pójdą dalej. Nie będą cierpieć. Nie pozwolę na to. Wiedzą, jaki jesteś smutny, i wiedzą, że robisz to, aby być szczęśliwym, i myślę, że to zrozumieją i zaakceptują. Zawsze będą cię nosić w swoich sercach. Wiedzą, że nie chciałbyś, aby byli smutni i przygnębieni, by czuli się winni. Wiedzą, że chcesz, aby żyli swoim życiem i byli szczęśliwi. Więc zrobią to dla ciebie. Masz rację. Musisz przestać o tym myśleć i po prostu to zrobić. Roy: Tak, tak. Zbyt długo o tym myślałem. Carter: Zawsze się uśmiechaj i tak, po prostu musisz to zrobić. Masz wszystko, czego potrzebujesz. Nie możesz zawieść. Dziś jest ta noc. Teraz albo nigdy. 

Michelle przekazała Conradowi szczegółowe instrukcje dotyczące tego, co powinien zrobić. 

Carter: Tak, to zadziała. Jeśli wyemitujesz 3200 ppm tego przez pięć lub dziesięć minut, umrzesz w ciągu pół godziny. Tracisz przytomność bez bólu. Po prostu zasypiasz i umierasz. Możesz też po prostu wziąć wąż i poprowadzić go od rury wydechowej do tylnej szyby w samochodzie i uszczelnić go taśmą klejącą i koszulami. Umrzesz w ciągu 20 lub 30 minut bez bólu. Obrońcy Michelle przekonywali, że prokuratura celowo wybrała takie wiadomości i zignorowała te, w których dziewczyna zachęcała Roya do szukania pomocy. Twierdzili również, że nic, co zrobiła, nie mogło wpłynąć na plan 18-latka. 

Ameryka współczuła rodzinie chłopca, a jego dziewczynę chciała zlinczować. I zapadł wyrok. 

"Działania panny Carter, a także jej zaniechanie, gdy miała obowiązek wobec pana Roya, odkąd umieściła go w toksycznym środowisku, stanowiło bezczelne i lekkomyślne postępowania. Poinstruował pana Roya, aby wsiadł z powrotem do auta, dobrze wiedząc o wszystkich uczuciach, które miał z tym związanych i jego obawach, ale nic nie zrobiła. Nie wezwała policji ani rodziny pana Roya. Wreszcie, nie wydała prostej, dodatkowej instrukcji [Royowi]: 'Wysiadaj". Po odkryciu ciała Roya Carter napisał podobno SMS-a do przyjaciółki i przyznała: 'Mogłam temu zapobiec. Rozmawiałam z nim przez telefon, a on wysiadł z samochodu, ponieważ się przestraszył. A ja kazałam mu wracać'" – cytowały sędziego media. Lawrence Muniz skazał ją na 15 miesięcy więzienia. 

Sąd Najwyższy stanu Massachusetts odrzucił później jej apelację, a sędzia nakazał rozpoczęcie odbywania kary. Jak podawały media, Michelle "nie okazała żadnych emocji, kiedy strażnicy wyprowadzali ją z sali". 

To, czego nie widać 

Kiedy 20-latka siedziała za kratkami, HBO pokazało wstrząsający dokument o sprawie. Wyreżyserowany przez Erin Lee Carr film rzucił nowe światło na relację Roya i Carter. Przez ponad dwie godziny odkrywane są kolejne, nieznane karty.

Dowiadujemy się, że Conrad znęcał się psychicznie nad swoją dziewczyną – wyzywał i poniżał, by zaraz płakać jej przez słuchawkę. Fakt, że Michelle przyjmowała leki psychotropowe, tylko pogarszał sytuację. W pewnym momencie nie wiedziała, co jest prawdą, a co kłamstwem. Conrad manipulował nią do tego stopnia, że zamiast mu pomóc, dobijała go – była wycieńczona huśtawką emocjonalną, jaką jej zafundował.

Okazało się, że na krótko przed jego samobójstwem, postawiła na nogi koleżanki ze szkoły, mówiąc im, że nie wie, co się z nim dzieje, a potem, że… nie żyje. Dzięki temu przyciągnęła ich uwagę, na której zawsze jej zależało. Z jakiegoś powodu nie była zbyt lubiana, a każda próba nawiązania przyjaźni kończyła się fiaskiem. Michelle nagle stała się pępkiem świata, w końcu straciła ukochanego chłopaka. Żyła w świecie fantazji. Kiedy Roy zmarł, zaczęła używać cytatów aktorki z serialu "Glee", której partner – filmowy i życiowy – przedawkował narkotyki.

Jedyne, czego tak naprawdę chciała, to miłość rodem z komedii romantycznych. A w czasie procesu wyszło na jaw, że Conrad niespecjalnie nadawał się do związku. Był mocno zaburzony. Potrzebował kogoś, kto wyciągnie go na powierzchnię, a nie osoby, która sama jest na dnie. Ze strony bliskich nie odczuwał wsparcia.

Ojciec podnosił na niego rękę, matka zaś wolała skupić się na porozwodowych przepychankach. Nie miała pojęcia, że syn ma dziewczynę i nią manipuluje. Matka Conrada nie wiedziała, że przeglądał strony o samobójstwach. Sądziła, że po ostatniej próbie chłopak wychodzi już na prostą. Tymczasem on nagrywał filmiki, w których opowiadał, że nie widzi dla siebie ratunku i nie chce mu się żyć. 

Post scriptum 

Michelle została zwolniona z więzienia pod koniec stycznia 2020 r. po odbyciu niemal całej kary. Wyszła trzy miesiące przed czasem za dobre sprawowanie. Od tamtej pory nie udziela się publicznie i chce spokojnie żyć. Właśnie mija rok jej wolności.

Latem zeszłego roku ogłoszono powstanie film fabularny o głośnej sprawie. W Carter wcieli się Elle Fanning. Z powodu pandemii zdjęcia przełożono. Pewne jest jednak, że gdy wreszcie pojawi się w kinach, Michelle znów będzie na ustach wszystkich.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także