GotowaniePrzepisyKotlet ze strusia

Kotlet ze strusia

Kotlet z kangura i jajecznica z jaj strusia
Kuchnia australijska w ogromnym stopniu uzależniona jest od geografii i historii tego kontynentu, i wbrew pozorom nie składa się tylko z kanapkowej pasty drożdżowej Vegemite.

Kotlet ze strusia
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

29.11.2007 | aktual.: 28.06.2010 15:54

Kotlet z kangura i jajecznica z jaj strusia Kuchnia australijska w ogromnym stopniu uzależniona jest od geografii i historii tego kontynentu, i wbrew pozorom nie składa się tylko z kanapkowej pasty drożdżowej Vegemite.

Południowa część kraju pokryta gęstymi lasami sosnowymi i pastwiskami stanowi teren sprzyjający hodowli bydła rogatego i owiec, podczas, gdy w zimnych południowych wodach znaleźć można homary i przegrzebki.

Posuwając się dalej na północ trafiamy na tereny opanowane przez wielkie eukaliptusowce a następnie do Coonawarram – regionu słynnego z winnic wyrastających na tutejszej terra rosa. Dzięki rzece Murray oddzielającej Nową Południową Walię od Wiktorii, Australijczycy mogą cieszyć się owocami cytrusowymi, winogronami, pestkowcami, melonami, pomidorami i mnóstwem innych płodów rolnych, które zapełniają rynki światowe i lokalne. Ze zboczy Adelaide Hills, McLaren Vale i Barossa Valley pochodzą światowej klasy wina, a także jabłka, wiśnie i migdały, podczas, gdy zachodnie wybrzeże słynie z owoców morza np. witlinki, ostryg i tuńczyka.

Krótko, ale barwnie

Niezmiernie istotną dla kuchni Australii jest jej krótka, ale barwna historia. Angielscy emigranci, a w zasadzie szczególnie niebezpieczni skazańcy, których królowa brytyjska nie życzyła sobie widzieć w kraju, przywieźli ze sobą całe mnóstwo tradycyjnych angielskich przepisów – na ogół prostych w wykonaniu i niewymagających szczególnych ingrediencji. Stąd, wciąż możemy spotkać w kuchni Antypodów dania z pieczonej jagnięciny, wołowiny, ziemniaków, nieśmiertelne angielskie puddingi, kiełbaski czy – tak pogardzane przez europejskich smakoszy – Kidney Pies, czyli zapiekane cynaderki.

Bez problemu zjeść możemy tu też typowe angielskie śniadanie lub – ale to już efekt globalizującego się świata – zajść na hamburgera do Maccas (jak Australijczycy zwą McDonalds’a). Z drugiej jednak strony, angielscy emigranci z XVIII i XIX w. szybko skonfrontowani zostali z lokalnymi przysmakami, spożywanymi przez Aborygenów, i w efekcie w kuchni białej Australii pojawił się pieczony na węglach Damper, czyli rodzaj pszenicznego placka podawanego ze słodkim syropem zwanym cocky's joy, suszonym mięsem lub herbatą.

ZOBACZ TEŻ:

KUSZĄCO I EGZOTYCZNIE lub sos z orzeszków macadamia podawane z wędzonym łososiem, pieprz tasmański – idealny do panierowania kotletów z kangura, szpinak australijski lub nasiona akacji, popularnie nazywanej tam wattle, stosowane również w kuchni tajskiej, która ze swymi pastami curry, mleczkiem kokosowym, trawką cytrynową i tradycją szybkiego smażenia także odcisnęła swe piętno na australijskiej sztuce kulinarnej.

Pamiętać jednak należy, że Anglicy nie byli jedynymi kolonizatorami Australii. Wraz z imigrantami z Włoch na Antypody zawitało drzewo oliwne, dzięki czemu australijska oliwa nie odbiega obecnie jakością od tej produkowanej w basenie Morza Śródziemnego, a nawet jest przez niektórych smakoszy ceniona wyżej za interesujący, lekko pieprzowy smak. Niemcy z kolei sprowadzili do Australii masarzy produkujących niezliczone rodzaje kiełbas, np. wieprzowy Mettwurst, zbliżony w smaku do salami, niezwykle popularny w stołówkach szkolnych i jako przekąska podczas przyjęć.

Do mięs – co oczywiste – niemieccy emigranci mogli zaproponować Australijczykom wszelkiego rodzaju marynaty i wyroby piekarnicze, a na deser – do dziś wzbudzający zachwyt – Bienenstich, czyli ciasto drożdżowe z polewą miodowo-migdałową.

Nie tylko pieprz tasmański

Grecy z kolei świetnie się odnaleźli wśród bogactwa australijskich frutti di mare. Tamtejsi osadnicy stworzyli i rozwinęli na Wschodnim Wybrzeżu potężny przemysł zajmujący się połowem i przetwórstwem owoców morza. Dzięki temu wystarczy krótki spacer po ulicach Adelajdy, aby zakupić świeże i dorodne ostrygi, słuchotki, homary, krewetki, lub – wdychając słony powiew znad morza – spożyć grillowanego tuńczyka w sosie z mirtu cytrynowego lub kotlety rybne z kulbaka antarktycznego w panierce z pieprzu tasmańskiego.

Dobre warunki pogodowe, relatywnie spokojna historia i różnorodność etniczno-kulturalna Australii powodują, że obiad złożony z pasztetu z indyka z pieprzem tasmańskim, grillowanych filetów z kangura, frytek ze słodkich ziemniaków, świeżej sałatki z sosem vinegrette (z lokalnego wina i oliwy) zakończony tartą z sosem cytrynowym i popity znakomitym Chardonnay z Clare Valley, nie jest tam niczym szczególnym. Raj na ziemi!

ZOBACZ TEŻ:

Źródło artykułu:WP Kobieta
Zobacz także
Komentarze (0)