Lubię go, miłość przyjdzie później

Basia była zakochana trzy razy w życiu. Twierdzi, że za każdym razem to było zauroczenie od pierwszego wejrzenia. – Patrzyłam na nich i czułam, jak kolana mi się uginają. Wiem, brzmi to tak, jakbym była bohaterką tandetnej komedii romantycznej, ale ja naprawdę tak to pamiętam – śmieje się.

Obraz
Źródło zdjęć: © 123RF

Basia była zakochana trzy razy w życiu. Twierdzi, że za każdym razem to było zauroczenie od pierwszego wejrzenia. – Patrzyłam na nich i czułam, jak kolana mi się uginają. Wiem, brzmi to tak, jakbym była bohaterką tandetnej komedii romantycznej, ale ja naprawdę tak to pamiętam – śmieje się. – I wiesz co? Nigdy mi to nie wyszło na dobre. Wszystko działo się zbyt szybko, było za intensywne. Teraz daję sobie na wstrzymanie. Zaczynam od przyjaźni, a wierzę, że miłość przyjdzie z czasem.

Ona idzie ulicą, on wychodzi jej naprzeciw. Obydwoje w tym samym momencie łapią się wzrokiem i już nie ma odwrotu. Miłość spada na nich jak grom z jasnego nieba. Podchodzą do siebie, on proponuje kawę i tak to wszystko się zaczyna. Może i tak, ale zazwyczaj na filmach. W życiu różnie bywa. Czasem faktycznie wpadamy na siebie przez przypadek i od razu wiemy, że mamy ochotę wpadać na siebie częściej, a innym razem na takie refleksje potrzeba tygodni, miesięcy, a nawet lat. Niektórzy świadomie decydują się na związek z bliskim przyjacielem, bo wiedzą, że skoro świetnie się z nim dogadują, to wszystko się ułoży, a głębsze uczucia pojawią się później…

Zaczęło się niewinnie

Basia ma 30 lat. W życiu spotykała się z wieloma mężczyznami, ale tak naprawdę zakochana była trzy razy. Każdy z tych związków był namiętny, pełen atrakcji – niestety również tych złych. – Byłam zmęczona. Jednego dnia euforia i szał, a drugiego gigantyczna kłótnia z najgorszymi wyzwiskami. Zdaje się, że droga od miłości do nienawiści jest rzeczywiście krótka – mówi. Dlatego ostatnio postanowiła spróbować czegoś innego. W nowej pracy zaprzyjaźniła się z jednym mężczyzną. Zaczęło się od wspólnych wypadów na lunch, potem zaprosił ją na piwo, a później doszły do tego wypady do kina.

- Zaczęło się niewinnie, jednak spędzaliśmy ze sobą tyle czasu, że chyba wszyscy wiedzieli, iż prędzej czy później coś się wydarzy. Na początku było na luzie, a z czasem chemia zaczęła wisieć w powietrzu – wspomina Basia z Warszawy, która rok temu przeniosła się do Katowic ze względu na pracę. To tam poznała Przemka. Od razu świetnie się dogadywali i w kilka tygodni tak się ze sobą zżyli, że zaczęli być nierozłączni. – Któregoś dnia atmosfera zrobiła się zbyt gęsta. Obydwoje zaczęliśmy chcieć czegoś więcej i to wynikło zupełnie naturalnie. Nawet nie było między nami rozmowy na ten temat. To po prostu się wydarzyło.

Lęk przed stratą

Pierwsze dni upływały w atmosferze sielanki, jednak obawy pojawiły się bardzo szybko. W końcu zaczęli grę, w której obydwoje mogą sporo stracić.

- Kiedy już do czegoś doszło, zaczęły się pojawiać obawy. Czego dotyczyły? Miliona spraw. Tego, że skrzywdzi się osobę, która jest bardzo ważna, tego, co się stanie, jak nie wyjdzie – w końcu to nie jest obojętny chłopak poznany w klubie, tylko ktoś naprawdę bliski – wyjaśnia.

Na tym tle na samym początku pojawiały się zgrzyty. – Nie chciałam, by wspólni znajomi z biura wiedzieli o nas. To był początek, nic pewnego, więc wolałam nie ryzykować, że pojawią się plotki, a w sytuacji, gdy nic z tego nie wyjdzie, trzeba będzie się tłumaczyć – wyjaśnia. Dlatego na początku zachowywała się bardzo ostrożnie. Z czasem zaczęła się coraz bardziej otwierać.

Działać w zgodzie z sercem czy rozumem?

- Czasami tych wątpliwości jest naprawdę dużo, ale innym razem myślę, że jest mi dobrze i bezpiecznie, jak nigdy dotąd, że jestem z najlepszym człowiekiem świata i powinnam być za to wdzięczna. Otrzymuję od niego to, czego nie miałam nigdy wcześniej. To zabawne, bo czasem myślę, że nic się nie zmieniło w naszej relacji, że jest tak, jak dawniej. Spędzamy ze sobą dni na spacerach, rowerach. Rozmawiamy, chodzimy do kina, „na piwo” i po prostu dobrze się ze sobą bawimy, jak kumple. A potem wracamy do domu, przytulam się do niego i myślę, że jest mi tak dobrze. Zastanawiam się, czy postępuję zgodnie z sercem czy rozumem. W końcu i tu, i tu zajmuje on dużo miejsca… Tylko jeszcze nie w takiej formie, w jakiej on by tego chciał.

Jeden woli tak, drugi inaczej

Basia mówi otwarcie o tym, że nieraz w życiu wielkie porywy serca najzwyczajniej w świecie ją zraniły. Teraz do relacji damsko-męskich podchodzi na spokojnie, daje sobie czas.

- Gdy od razu wkrada się namiętność, nie masz czasu na trzeźwe myślenie. Przez pierwsze tygodnie nie wychodzisz z łóżka i tak naprawdę nawet nie wiesz, czy masz z tą osobą wiele wspólnego. Wydaje ci się, że tak, ale to może być bardzo złudne. W pierwszej fazie zakochania każdy partner jest idealny, a świat kolorowy – uśmiecha się.

– Z Przemkiem było inaczej. Poznałam go najpierw jako człowieka, polubiłam za to, kim jest. To nie jest tak, że jest nieatrakcyjny fizycznie, podoba mi się, tylko nie potrafiłam w nim na początku dostrzec mężczyzny, a wszystko dlatego, że chciałam być sama. Po prostu nie myślałam o tych sprawach, wciąż leczyłam się z mojego byłego faceta – opowiada Basia.

Któregoś dnia, gdy Przemek odprowadził ją po kinie do domu, coś się zmieniło. - Z czasem ta sympatia stała się tak silna, że zaczął mnie pociągać fizycznie. Czułam, że to działa w dwie strony, że coś się między nami zmieniło. Wierzę w to, że któregoś dnia poczuję, iż jestem zakochana. Wydaje mi się, że on już tak ma, ja jeszcze potrzebuję czasu, ale jestem dobrej myśli, bo nigdy wcześniej nie było mi z nikim tak dobrze – wyznaje Basia.

Miłość od pierwszego wejrzenia czy stopniowo rozwijające się uczucie? Moglibyśmy długo dyskutować na temat tego, co sprawdzi się lepiej w roli fundamentu dla trwałego związku. Jednak nad emocjami czasem trudno zapanować, więc dojście do jedynej, właściwej konkluzji graniczy z cudem.

(asz/sr)

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie

To "ziołowe" imię to hit. Rada Języka Polskiego jednak stanowczo je odradza
To "ziołowe" imię to hit. Rada Języka Polskiego jednak stanowczo je odradza
"Było za późno". Mówi o przyczynie śmierci Jacka z "Królowych życia"
"Było za późno". Mówi o przyczynie śmierci Jacka z "Królowych życia"
Zakochał się w przyjaciółce żony. Dziś uchodzą za wzorowe małżeństwo
Zakochał się w przyjaciółce żony. Dziś uchodzą za wzorowe małżeństwo
Była "europejską Cher". Ta tragedia zniszczyła jej życie
Była "europejską Cher". Ta tragedia zniszczyła jej życie
Ostatnie nagranie Jacka z "Królowych życia". "To żeś przykrość zrobił"
Ostatnie nagranie Jacka z "Królowych życia". "To żeś przykrość zrobił"
Gdzie wyrzucić puszkę po rybie? Błąd się powtarza
Gdzie wyrzucić puszkę po rybie? Błąd się powtarza
Kiedyś byli parą. Tak pożegnała Jacka z "Królowych życia"
Kiedyś byli parą. Tak pożegnała Jacka z "Królowych życia"
Na biustonosz zarzuciła jedynie futro. Krzan w stylu femme fatale
Na biustonosz zarzuciła jedynie futro. Krzan w stylu femme fatale
Rozwiodła się z Zamachowskim. "Sama wychowałam czworo dzieci"
Rozwiodła się z Zamachowskim. "Sama wychowałam czworo dzieci"
Tytułujesz tak przelew dla członka rodziny? Możesz pożałować
Tytułujesz tak przelew dla członka rodziny? Możesz pożałować
Jego syn jest gwiazdą. Dowiedział się o nim od kolegi
Jego syn jest gwiazdą. Dowiedział się o nim od kolegi
"To jest jak udar mózgu". Mówi o szkodliwości alkoholu
"To jest jak udar mózgu". Mówi o szkodliwości alkoholu