W rok pochowała 43 bliskich. Mówi głośno, na co zmarli
Tilda Swinton, aktorka nagrodzona m.in. Oscarem, w ostatnim wywiadzie wróciła wspomnieniami roku, w którym wielu jej przyjaciół umierało z powodu AIDS. - Byłam wtedy na 43 pogrzebach - wyznała.
W wywiadzie dla BBC Tilda Swinton wróciła wspomnieniami do dramatycznego okresu w swoim życiu, gdy straciła wielu bliskich. - Miałam 33 lata w 1994 roku i byłam wtedy na 43 pogrzebach. Jednym z nich był pogrzeb Dereka Jarmana w lutym. Ale tak wyglądało wtedy nasze życie - powiedziała szczerze. Aktorka przez lata należała do kręgu artystów skupionych wokół reżysera Dereka Jarmana, który odkrył jej talent i pozwolił zadebiutować w filmie "Caravaggio".
Od tego momentu regularnie występowała w jego filmach. To właśnie dzięki jego "Edwardowi II" Swinton zdobyła uznanie krytyków i nagrodę na festiwalu w Wenecji. Ich współpraca trwała aż do śmierci reżysera w 1994 roku — Jarman zmarł z powodu komplikacji związanych z AIDS. Swinton była obecna na jego pogrzebie, a tamten rok zapisał się w jej pamięci jako czas niekończącej się żałoby. Po śmierci reżysera aktorka na pewien czas wycofała się z życia publicznego. Nie zrezygnowała jednak z aktorstwa. W 2008 wygrała Oscara za drugoplanową rolę kobiecą w filmie "Michael Clayton" reżyserowanym przez Tony’ego Gilroya.
Maślak o wspólnej kampanii z ojcem: "Rozmowy o HIV i AIDS były koleżeńskie"
W latach 90. brytyjska scena artystyczna przeżywała tragedię – AIDS dziesiątkowało środowisko artystów. W tym trudnym czasie ogromnym wsparciem była dla niej babcia, kobieta niezwykłej siły, urodzona w 1900 roku. - Straciła braci we Francji w 1915 roku, podczas Blitzu (niemieckich nalotów na Anglię w latach 1940-41) jeździła karetką. Szczerze współczuła. Nazywała to wojną mojego pokolenia - mówiła aktorka w jednym z wywiadów.
Tilda Swinton od wielu lat angażuje się w działania mające na celu walkę z AIDS oraz poprawę warunków życia osób zakażonych wirusem HIV. Nie mniej konsekwentnie aktorka wspiera równość i prawa osób LGBT+. Kiedy w Rosji uchwalono restrykcyjne przepisy zakazujące tzw. propagowania homoseksualizmu, Swinton postanowiła wyrazić swój sprzeciw w symboliczny sposób. Pozowała na placu Czerwonym w Moskwie z rozwiniętą tęczową flagą, przesyłając światu prosty, ale wymowny komunikat: "W geście solidarności. From Russia with Love". Fotografia szybko obiegła media na całym świecie, stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych gestów poparcia dla wolności i tolerancji — tym bardziej znaczącym, że Swinton nie korzysta z mediów społecznościowych i unika autopromocji.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.