Blisko ludziLudwika Ciechanowiecka. Mądra, odważna, szkoda tylko, że chyba nie istniała

Ludwika Ciechanowiecka. Mądra, odważna, szkoda tylko, że chyba nie istniała

Ludwika Ciechanowiecka. Mądra, odważna, szkoda tylko, że chyba nie istniała
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
12.02.2017 16:29

Choć przed II wojną światową należała do najpopularniejszych polskich pisarek, to bardzo mało o niej wiadomo. Nie znamy daty i miejsca jej narodzin oraz śmierci. Nie wiemy, kim byli jej rodzice. Nie wiemy, jak wyglądała. I w końcu wreszcie, mówiąc zupełnie szczerze – nie wiemy nawet, czy rzeczywiście istniała.

Ludwika Ciechanowiecka była i jest najbardziej tajemniczą postacią w polskiej literaturze i dziennikarstwie. Najbardziej tajemniczą i, przez długi czas, jedną z najbardziej popularnych. W latach dwudziestolecia międzywojennego w Polsce zaczytywano się jej książką „W sercu Sahary. Algier-Mzab-Tidikeit-Hoggar”, w której opisała fascynujące przygody, jakie przeżyła w trakcie rocznej (1930-1931) podróży po francuskiej Afryce Północnej – Algierii i Tunezji. Żądni wrażeń czytelnicy mogli dzięki Ciechanowieckiej poznać Legię Cudzoziemską, odkryć tajemnice muzułmańskiej sekty ibadytów, a także zetknąć się z heroiczną pracą katolickich misjonarzy i misjonarek ze zgromadzeń ojców i sióstr białych. Jako pierwsza z podróżniczek dotarła też do południowej Algierii – aż do gór Ahagarr, a nawet przekroczyła progi haremów.

Książka przyniosła Ciechanowieckiej w pełni zasłużoną sławę, ale czytelnicy na próżno czekali na jakikolwiek wywiad z podróżniczką. Autorka wolała pozostać w cieniu, podobnie jak na zdjęciu zamieszczonym na drugiej stronie książki, gdzie twarz jej skrywa ogromny kapelusz.

Kobieta bez życia osobistego

Jak podają skąpe dane biograficzne, miała przyjść na świat w końcu XIX wieku, na Białorusi. To wszystko, co wiadomo o początkach jej życia. Później następuje przerwa na wiele lat. Nie wiadomo, do jakich szkół chodziła, czy ukończyła studia. Podobnie nie ma informacji o jej życiu osobistym. Czy miała męża? Nic o tym nie wiemy.

Wiadomo tylko, że już po zakończeniu podróży do Afryki Północnej, rozpoczęła pracę w dzienniku „ABC”, a potem w „Wieczorze Warszawskim”. W obu periodykach znana była głównie z recenzji teatralnych.

Po wybuchu II wojny światowej Ciechanowiecka przedostała się podobno (to słowo, które w jej przypadku używane jest najczęściej) do Rumunii, a następnie do Francji, z której po kapitulacji tego kraju w czerwcu 1940 roku wyjechała do odległej Brazylii. Po wojnie krótko przebywała w Nowej Zelandii, by w końcu osiąść na stałe w Stanach Zjednoczonych. W USA rozpoczęła pracę w polonijnym nowojorskim czasopiśmie „Nowy Świat”.

To wszystko, co wiadomo o Ludwice Ciechanowieckiej. Przyznajmy, że bardzo niewiele. Właśnie ta szczupłość faktów dała powód do kwestionowania jej istnienia. Zwolennicy tej tezy zwracają uwagę, że trudno w XX wieku znaleźć drugą publiczną osobę, o której wiadomo niewiele więcej niż o średniowiecznym Gallu Anonimie. „Ale przecież te postaci dzieli kilkaset lat. To fenomen, że o czynnej i światowej podróżniczce wiemy tyle, co o zamkniętym w murach klasztornych mnichu” - mówią.

Ich zdaniem Ludwika Ciechanowiecka to pseudonim, pod którym kryć się mógł któryś z przedwojennych pisarzy lub dziennikarzy. Czy mają rację? Kto wie. Profesor Antoni Kuczyński, specjalista z zakresu etnologii, jest zdania, że Ciechanowiecka nie istniała. Dowodem na to ma być wydana przez nią książka. „Fakt to zdumiewający, że nasza reporterka biegała po uliczkach fanatycznego i surowo obyczajowo kraju zadając prawowiernym muzułmanom obcesowe pytania” - stwierdza naukowiec.

Jeśli więc Ludwika Ciechanowiecka istniała, to była rzeczywiście odważną kobietą. Niezależnie jak było, „W sercu Sahary. Algier-Mzab-Tidikeit-Hoggar” warto wydać ponownie. Tę książkę nadal wspaniale się czyta.