Monica Bellucci dla Vanity Fair – nie za dużo Photoshopa?
Monica Belluci ma już 48 lat, nadal uchodzi za ikonę rzekomo naturalnego piękna. Rzekomo, bo aż trudno uwierzyć, że aktorka swój młody wygląd zawdzięcza dobrym genom. Być może dobre geny idą w parze z pomocną dłonią grafików. Takie przynajmniej wrażenie robi jej ostatnia sesja dla Vanity Fair.
16.07.2013 | aktual.: 17.07.2013 10:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Monica Belluci zaczynała jako modelka po to, aby w 1990 roku zaistnieć na szklanym ekranie. Ma w swoim dorobku niejedną sesję i kilka spektakularnych ról m.in. w „Malenie” reżyserii Giuseppe Tornatorego czy w „Nieodwracalne” Gaspara Noégo. I choć aktorka ma już 48 lat, nadal uchodzi za ikonę rzekomo naturalnego piękna. Rzekomo, bo aż trudno uwierzyć, że aktorka swój młody wygląd zawdzięcza dobrym genom, a nie zabiegom chirurgii plastycznej. Być może dobre geny idą w parze z pomocną dłonią grafików. Takie przynajmniej wrażenie robi jej ostatnia sesja dla Vanity Fair.
Obecnie bowiem Monicę Belluci możemy podziwiać w jednej z najbardziej komentowanych i najdłużej oczekiwanych sesji właśnie dla Vanity Fair. Aktorka pozowała przed obiektywem Normana Jeana Roy’a. Uroku sesji z pewnością dodała sceneria ekskluzywnego, podparyskiego pałacu. Aktorka pozowała do zdjęć w kreacjach najznamienitszych, światowych projektantów. Wystąpiła m.in. w sukni z najnowszej kolekcji marki Gucci, a całości kostiumu marki Burberry dopełnił naszyjnik zaprojektowany przez Cartiera. W kadrach zdjęciowych nie mogło też zabraknąć projektów Dolce&Gabbana czy szpilek Christiana Louboutina.
Należy przyznać, że odważne kreacje odsłaniają nienaganne piękno Bellucci. Okładka prezentująca aktorkę o ezoterycznym wdzięku przyciągnęła z pewnością niejedno oko i zawstydziła nie tylko panie w wieku Bellucci, ale także i kobiety znacznie od niej młodsze. Pytanie tylko czy rzeczywiście istnieją powody do tego, żeby się wstydzić? Monica Bellucci znakomicie prezentuje kreacje znanych projektantów, ale żeby w tej sesji rozpoznać byłą modelkę trzeba naprawdę wytężyć wzrok. Być może mało podobna do siebie aktorka, nie pierwsza i nie ostatnia, jest już w tym wieku, że postanowiła zaprzyjaźnić się z Photoshopem lub po prostu padła jego ofiarą?
lł/ags, kobieta.wp.pl