Blisko ludzi"Mówimy na nich pokolenie truskawek, bo tak łatwo ich urazić". Cała prawda o pokoleniu Y

"Mówimy na nich pokolenie truskawek, bo tak łatwo ich urazić". Cała prawda o pokoleniu Y

"Mówimy na nich pokolenie truskawek, bo tak łatwo ich urazić". Cała prawda o pokoleniu Y
Źródło zdjęć: © chipespinoza.com
Paulina Brzozowska
27.10.2017 12:11, aktualizacja: 27.10.2017 14:43

Dr Chip Espinoza to międzynarodowy ekspert w dziedzinie millenialsów, czyli pokolenia współczesnych dwudziestolatków. Od lat bada ich zachowania społeczne. Jest autorem wielu książek opisujących postępowanie młodych ludzi, jednocześnie będąc jednym z najbardziej rozpoznawalnych twarzy na scenie coachingowej. W Warszawie spędził dwa dni, uczestnicząc w konferencji na uniwersytecie SWPS. W wywiadzie z nami wyjaśnił, jakie tak naprawdę jest najliczniejsze pokolenie w historii. Czy jest tak leniwe, jak sądzimy?

*W Polsce termin "millenialsi" nie jest tak popularny jak chociażby USA. Proszę wyjaśnić, kim oni tak naprawdę są? *
To ciekawe zagadnienie, bo sam termin "millenialsi" powstał po to, by określić wybraną generację osób. Jest to jedno z najpopularniejszych określeń tego stulecia. To określenie lepiej przyjęło się w środowisku millenialsów niż chociażby pokolenie Y. Ostatnio termin "millenialsi" wiąże się niestety z bardzo stereotypowym podejściem do tego pokolenia, o którym niestety słyszymy coraz więcej negatywnych rzeczy. Istnieje coś takiego jak "zmęczenie millenialsów", które oznacza po prostu fakt, że są już zmęczeni słuchaniem o sobie. Moim zdaniem powinni do tego po prostu przywyknąć, bo są największym pokoleniem od wielu wielu lat i będziemy o nich mówić i pisać. Taka jest po prostu kolej rzeczy.

*W takim razie jak oni odbierają samych siebie? *
Millenialsi są bardzo silnie związani emocjonalnie z tym, co sądzi o nich świat. Staram się uczyć ich tego, że nie warto podchodzić do tej kwestii aż tak uczuciowo. Liczy się to, jak oni sami kreują postrzeganie ich, a nie to, jak narzuca to otaczająca ich rzeczywistość.

*Co z mitami na temat millenialsów? Czy naprawdę jesteśmy tak leniwi, jak postrzegają nas inne pokolenia? *
Uważam, że to kompletnie mylne podejście. Ludzie sądzą, że millenialsi są narcystyczni. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Jest to pokolenie, które jak żadne inne przejmuje się problemami społecznymi, kwestiami charytatywnymi czy ochroną środowiska. Millenialsi są po prostu lepiej wykształceni w tych kwestiach. Poza tym pokolenie Y nie jest leniwe. Wręcz przeciwnie. Trudno jest znaleźć pokolenie, które pracowałoby tak dużo i tak ciężko jak oni. Wydaje mi się, że ludzie mylnie postrzegają ich jako leniwych, bo millenialsi chcą, żeby ich praca była znacząca. Odrzucają status quo, szukają nowych rozwiązań i dopasowują swój zawód do osobowości i charakteru, a nie odwrotnie. Ich nie ekscytuje wizja siedzenia w biurze od ósmej do szesnastej. Chcą czegoś więcej.

*Czyli czego dokładnie? *
Chcą przekraczać granice. Chcą zmienić świat swoją pracą. Od dzieciństwa wpaja się im, że są pokoleniem przeznaczonym do rzeczy wielkich. Ich rodzice dbali o to, żeby dostarczyć im wszystkich narzędzi koniecznych do osiągania olbrzymich sukcesów. Niestety bardzo często dwudziestolatkowie doświadczają frustracji z tego powodu. Kiedy orientują się, że nie każdy może zmienić świat, zaczynają wywierać na sobie nieustanną presję, by być coraz lepszymi. Wierzą, że tego się od nich oczekuje.

*Często mówi się, że pokolenie Y to tzw. "snowflake generation". Przewrażliwione na swoim punkcie i walczące o uwagę otoczenia. Czy faktycznie tak jest? *
Sądzę, że to wynika z faktu, że millenialsi bardzo defensywnie podchodzą do kwestii krytyki, jaka ich spotyka. Wszystko wynika z wychowywania ich w atmosferze ukierunkowanej na rozwój kariery. Oczekuje się od nich sukcesu, dlatego każde niepowodzenie oznacza dla millenialsów klęskę i zawiedzenie tych oczekiwań. Nie zawsze są sobie w stanie z tym poradzić.

*Mówi się również, że millenialsi nie szanują autorytetów. Czy to prawda? *
Pracuję z wieloma młodymi profesjonalistami i zawsze powtarzam im, że najwięcej autorytetów w swoim życiu spotkają w pracy i muszą do tego przywyknąć. Pokolenie Y nie lubi, kiedy ktoś na wyższym stanowisku ich krytykuje. Czują się wtedy zagrożeni. Głównie dlatego, że zawsze byli traktowani jako pokolenie wyjątkowo zdolne i ambitne. Ta nieumiejętność przyjmowania krytyki sprawia, że na millenialsów często mówi się "pokolenie truskawek", bo tak jak te owoce, łatwo ich skrzywdzić i "posiniaczyć".

A czy możliwe jest to, że jest to skutkiem ochrony, jaką zapewnili nam nasi rodzice? Sami żyli w znacznie trudniejszych czasach, dlatego nam starali się zapewnić jak najlepsze warunki bytu?
Na ten typ rodzica mówi "helikoptery". Za wszelką cenę starali się ochronić dzieci przed zagrożeniami wynikającymi z dorosłego i samodzielnego życia. Właśnie dlatego millenialsi tak późno wyprowadzają się z domów rodzinnych i zaczynają żyć na własny rachunek. Pokolenie Y ma bliższy kontakt z rodzicami niż jakiekolwiek pokolenie w historii. Millenialsi przyjaźnią się z nimi i chcą, by rodzice byli częścią ich życia. 60 proc. z nich dzwoni do swoich rodziców codziennie. 20 proc. robi to minimum raz w tygodniu. Ich relacja jest niezwykle silna.

*Co z rolami płciowymi? W pokoleniu Y rzadko słyszy się o "kurach domowych" czy mężczyznach utrzymujących dom. *
Millenialsi odrzucają status quo w każdym możliwym wydaniu, także genderowym. W ich otoczeniu zawodowym bardzo wiele się zmienia. To pokolenie szczególnie zwraca uwagę na równość płci. Na równe płace i jednakowe traktowanie zarówno kobiet jak i mężczyzn. Jest jednak jedna kwestia płciowa, która w przypadku millenialsów wyjątkowo mnie niepokoi. Kobiety z tego pokolenia są niemal dwukrotnie bardziej narażone na zdiagnozowanie u nich lęków wynikających z nadmiernej presji zawodowej. Czują bowiem potrzebę udowadniania wszystkim, że są tak samo dobre jak mężczyźni, że muszą przebić szklany sufit. Bardzo często jednak zostają "ściągnięte w dół" przez swoją pracę i tak rodzi się frustracja.

*Chciałabym jeszcze zapytać, jak w takim razie będzie wyglądać następne pokolenie? Czyli dzieci millenialsów? *
Sądzę, że będą mieszanką swoich rodziców i dziadków. Prawdopodobnie będą jeszcze bardziej skoncentrowani na rywalizacji i osiągnięciu sukcesu. Generacja Z będzie też bardziej roszczeniowa i bardziej pesymistycznie nastawiona do świata. Mimo to będą dość podobni do millenialsów. W zasadzie możemy powiedzieć, że będą millenialsami na sterydach.