Blisko ludziNiepełnosprawni muzycy są załamani. Ich orkiestra może nie dostać dofinansowania

Niepełnosprawni muzycy są załamani. Ich orkiestra może nie dostać dofinansowania

Niepełnosprawni muzycy są załamani. Ich orkiestra może nie dostać dofinansowania
Źródło zdjęć: © Orkiestra Vita Activa
Katarzyna Gruszczyńska
16.03.2017 15:02, aktualizacja: 17.03.2017 11:55

- To wyrywanie serca na żywca - tak o widmie likwidacji orkiestry mówią jej niepełnosprawni członkowie i ich rodzice. Orkiestra Vita Activa z Gdańska to jedna z niewielu w Europie orkiestr perkusyjnych, gdzie niepełnosprawni grają wraz z zawodowymi muzykami. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych właśnie przeniósł finansowanie tego zespołu na listę rezerwową. Ich dalsza działalność stoi pod znakiem zapytania.

Joanna Orlikowska 16 lat temu rozpoczęła swoją przygodę z muzyką. - Lubię przychodzić do orkiestry, mam wspaniałych kolegów i koleżanki, wcale się nie nudzę. Osoby niepełnosprawne nie mogą siedzieć w domu, bo nie mają co robić. Lubię grać na kontrabasie - tłumaczy Joanna.

Z kolei Iwona Lewandowska nigdy wcześniej nawet nie trzymała w ręku saksofonu, ale wiedziała, że chce na nim grać. Trzy lata temu jej marzenie się spełniło. - Poprzez muzykoterapię, terapię oddechem czy poprawianie sprawności, poprzez wykonywanie chwytów, odzyskałam wiarę, że człowiek chory też jest w stanie jeszcze się czegoś nauczyć - mówi Iwona.

2/3 składu działającego od 22 lat zespołu stanowią osoby dorosłe z niepełnosprawnością intelektualną. - Kiedy kończą szkoły, nie ma dla nich zbyt dużego pola do aktywizacji. Nie pójdą do ekskluzywnych klubów, bo tam nie ma dla niech ofert i partnerów do współpracy. Dla wielu z nich granie na instrumentach staje się treścią życia - tłumaczy w rozmowie z WP.PL Ryszard Popowski, menadżer i kierownik metodyczny orkiestry.

Obraz
© Orkiestra Vita Activa

Od 1995 roku przez zespół przewinęło się w sumie ok. 100 osób. Niektórzy grają do dziś! Odbyli 250 koncertów - zarówno w Polsce, jak i w Europie (Berlin, Paryż). - Dla amatorskiego zespołu złożonego z niepełnosprawnych to wielkie wyzwanie i sukces - komentuje Ryszard Popowski. Z orkiestrą związany jest od początku, choć najpierw pracował jako wolontariusz.

- Tworzymy wielką społeczność, rodzinę. Gramy naprawdę skomplikowane utwory Beethovena czy Czajkowskiego. Można zaryzykować stwierdzenie, że nasi podopieczni chodzą do szkoły muzycznej - mówi Ryszard Popowski.

Środki na działalność 40-osobowej Orkiestry Vita Activa pochodzą w głównej mierze z grantów przyznawanych przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

- Niestety nasz kolejny wniosek został nisko oceniony, ponieważ zaplanowaliśmy zakup drogich instrumentów, a przecież musimy je mieć. Kilkadziesiąt osób ma stać w kolejce, żeby móc zagrać? Próbujemy wszystko wyjaśnić i zdobyć ten grant. Nasi podopieczni i ich rodzice będą zdruzgotani, gdy to się nie powiedzie. To wyrywanie serca na żywca - jak oni sami mówią - przyznaje Popowski.

Obraz
© Orkiestra Vita Activa | Anna Głuchowska

Przedstawiciele funduszu tłumaczą, że w tym roku trafiło do nich dwa razy więcej wniosków o dotacje niż w latach poprzednich i z tego wynika problem. Jak dotychczas nie udało nam się uzyskać oficjalnego stanowiska PFRON. Jest szansa, że wniosek orkiestry zostanie rozpatrzony ponownie na początku kwietnia.

Dodajmy, że niedawno zespół został wskazany jako przedstawiciel Polski na obchodach Dnia Zespołu Downa z siedzibie ONZ w Nowym Jorku.
Kierownikiem artystycznym i dyrygentką orkiestry jest Mirosława Lipińska.
Autyści w klubokawiarni "Życie Jest Fajne"

Źródło artykułu:WP Kobieta